środa, 1 maja 2019

Od Kiasa cd. Crystal

Mój kręgosłup - pomyślałem, otwierając swoje wymęczone nocą oczy. Tak jak przypuszczałem, pełnia minęła szybciej, niż się zaczęła. Głaszcząc swoją ukochaną po głowie, zacząłem zastanawiać się, czy opłaca mi się wstać. Było już wczesne popołudnie, a moje lenistwo zjadało moją duszę od środka. Doskonale pamiętałem swoje nocne harce, które były przepełnione dość dużą ilością krwi. Najśmieszniejsza w tym wszystkim była jednak postać Crystal... Kobieta mimo swojego niewinnego wyglądu potrafiła porządnie walczyć, a nawet świetnie polować, co podczas tamtej pełni bardzo mnie zaskoczyło. Oczywiście nie uważałem, że żeński odpowiednik płci brzydkiej musi być zawsze najsłabszy! Po prostu... Po prostu od wielu lat nie spotkałem osoby o takim charakterze, jaki został przypisany po narodzinach pannie Clark. Zamykając na nowo ciążące ciału powieki, próbowałem ponownie trafić do świata czarów i baśni, co w ostatniej chwili zostało mi uniemożliwione przez rozbudzającą się Alice.
- Kiaaaassss - mruknęła, nawiązując między nami poranny pocałunek - Śmierdzisz, idź wziąć prysznic - wykopała mnie z posłania, przez co wylądowałem tyłkiem na niezbyt wygodnej ziemi.
- Skarbie... Jest południe... Nie opłaca mi się iść myć - zrobiłem minę obrażonego dziecka, któremu ktoś przed chwilą podpierdzielił garść cukierków. Zapewne kłóciłbym się z nią tak z dwie godziny, gdyby nie jej wzrok mówiący mi, że w najlepszym przypadku odgryzie mi zaraz głowę. Nie chcąc jeszcze bardziej denerwować swojej kobiety, postanowiłem unieść ręce w pokojowym geście, aby następnie biegiem udać się pod prysznic. To z pewnością będzie dziwny dzień - westchnąłem w swoim umyśle, odkręcając kurek z zimną wodą, która w pobudzający i regenerujący sposób działała na moją pospinane mięśnie. Tak, poranne wygonienie pod prysznic to z pewnością najlepszy przymus świata.

*Cztery Godziny Później*

- Gdzie mnie ciągniesz? - warknęła ciemnowłosa, próbując zaprzeć się na jednym z ratuszowych korytarzy - Kias?! - wrzasnęła, domagając się dobitnych wyjaśnień, ale ja nie zamierzałem ich teraz przedstawiać. Musiałem to zrobić. Musiałem! Po zaciągnięciu Crystal do niewielkiej kanciapy, zamknąłem za nami drzwi na klucz, aby następnie przejść do sedna rozmowy.
- Wiem, że jesteś głodna, ale musimy pogadać - zacząłem, siadając na podniszczonym stole - Sprawa jest prosta. Ty pomożesz mi, ja pomogę tobie - zrobiłem charakterystyczny ruch ręką, który spowodował większą koncentrację likantropki.
- W sensie? - znalazła sobie miejsce na drewnianym stołku, z którego od kilku lat odchodziła już olejna farba - Mógłbyś mówić jaśniej? - zażądała, trzymając się za burczący brzuch. Cóż, nie tylko ona odczuwała tutaj wilczy głód. Kręcąc na to głową, podałem jej małą butelkę oczyszczonej wody, która była idealna na uciszenie nieznośnych "tasiemców".
- Dostałem informację, że w pobliżu naszego obozu pałęta się niezbyt przyjazna wataha wilków. Normalni ludzie nie dadzą rady ich pokonać, a przekabacenie takiej ilości wilkokrwistych na naszą stronę też nie będzie łatwe... Pomyślałem, iż mogłabyś nam pomóc. Dogadasz się jakoś z nimi, a jeśli nie będą zbyt łagodni, to zastosujemy środki przymusu ostatecznego - mówiłem na jednym tchu, przez co moja i tak blada twarz nabrała koloru kości słoniowej - To raczej zwykła akcja dyplomatyczna. Nie chcemy wielkiego przelewu krwi i obniżenia zaufania u nadnaturalnych - wróciłem wzrokiem do jej zamyślonej miny, której grymas wskazywał na to, że doskonale rozumie przedstawioną przeze mnie sytuację. Przecierając lekko zaropiałe oko, podałem płucom kolejną dawkę tlenu, lecz zamiast ciągnąć dalej swój wywód, byłem zmuszony ustąpić słowa brązowookiej, która okazała się otworzyć szybciej usta niż ja.
- A co z tego będę mieć? - błysk w jej oku jasno wskazywał na to, że będzie oczekiwała za swoją pracę dość solidnej zapłaty.
- Mogę załatwić ci coś, co będzie w miarę realne do zrobienia. Podkreślam w miarę realnego Crystal! - skrzyżowałem ręce na swojej klatce piersiowej, żeby nadać sytuacji większej powagi - To co byś chciała? Nowe ubrania? Mieszkanie? Zwierzaka? - wymieniałem, zastanawiając się w duszy, w co ja tak właściwie się wpakowałem. W końcu znałem ją tylko od kilku dni, a lista kobiet zwykle nie kończyła się na jednej, malutkiej rzeczy. A mogłem powiedzieć, że za to wszystko dostanie zwykłą czekoladę. 

<Crystal? c: Szproto ty xd> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz