sobota, 2 lutego 2019

Od Rafaela cd. Parker

Jako dziecko wierzyłem w zasady kolorowych kropek, chmurek, bądź słoneczek, które były umieszczane na wyblakłej kartce w ramach za moje zachowanie. Dziś jednak wierzę w trzy podstawowe filary tego świata. Walcz, żyj, bądź zostań zjedzonym. Wystarczyło zburzyć jeden, a cały misterny plan pójdzie w pizdu. Sam nie jeden raz o mało nie zniszczyłem sobie życia przez zignorowanie, któregoś z nich. Podobno kobiety kierowały się czymś innym, ale cholera je tam ostatnio wie. Kiedy ostatnio spotkałem jedną z nich, ta zamiast zaoferować mi stosunek, chciała zjeść mój mózg... Ciekawe prawda? Aktualnie mój własny głód zaczął podprowadzać mnie coraz bliżej wszelakich supermarketów oraz aptek, które kusiły poukrywanymi w ruinach lekami. Co prawda nie wiedziałem czy jakaś firma wyprodukowała tak długoterminowe leki na bóle różnych części ciała, ale zawsze można było próbować coś odnaleźć nie? Moim głównym celem było odnalezienie suchego prowiantu i sporej liczby bandaży, które w szybkim tempie uciekały z mojej apteczki. W sumie to spirytusem też nie pogardzę, a jakby znalazły się jeszcze jakieś narkotyki, to już w ogóle chwała Bogu i jego innym postacią! Nie martwiąc się o przetarty mundur, bezszelestnie przedarłem się do wnętrza budynku, które na moje nieszczęście skrywało jeszcze jedną, najprawdopodobniej żywą postać. Mając złudne wrażenie przewagi nad czarną plamą człowieczeństwa, stanąłem kilka kroków za nią, przeładowując przy tym szczekającą zbyt głośno broń.
- Szukasz czegoś? - dwa słowa wypadły mi z zaschniętego gardła, wysyłając tym samym na świat kolejny biały dym, będący skutkiem panującej zimy. Kobieta, gdyż takiej płci była nieznajoma osoba, szybko zmieniła swoją pozycję, na taką, która miała zapewnić jej w pewnym sensie jakieś bezpieczeństwo. Zielonooka miała jedynie nóż i paczkę prezerwatyw, które raczej nie potrafiły wyrządzić człowiekowi żadnej krzywdy. 
- Jakie są szanse, że pozwolisz mi w spokoju sprawdzić, czy nie ma tu żadnych podpasek, żebym mogła z resztkami godności i bez kulki w głowie kontynuować tą badziewna grę w chowanego z zombiakami, w zamian za kilka garści nieprzedziurawionych gumek? - wypaliła po chwili namysłu, machając mi przed oczami kwadratowym pudełeczkiem durexów.
- A jakie są szansę na to, że je razem spożytkujemy? - uniosłem brew w pytającym geście, na co ta mimowolnie się załamała.
- Zważywszy na moje truskawkowe dni, zapewne małe - skrzyżowała ręce na swojej piersi, przez co i ja opuściłem lufę M4 ku ziemi. Muszę przyznać, że laska miała spore jaja, aby zadawać takie pytania, dlatego chyba chwilowo ją polubiłem.
- Szkoda, przynajmniej nie zrobilibyśmy żadnych dzieci. Ile potrzebujesz tych podpasek złotko? - rozejrzałem się po opustoszałych pułkach apteki, na których niegdyś znajdowały się kolorowe pudełka syropów, witaminek i innych tego typu głupot.
- Jak się znajdzie chociaż kilka sztuk to będzie cud - westchnęła kierując się w stronę południa - Krzycz jak coś znajdziesz - dała mi wolną rękę oraz nieco zaufania, którego nie miałem zamiaru zmarnować. W końcu jak często można spotkać człowieka, który pragnie uciąć sobie z tobą pogawędkę na temat podpasek, tamponów i seksie? No właśnie, prawie nigdy. Szperając między opróżnionymi kartonami, co jakiś czas napotykałem się na oznaczone fiolki, które miały zaszczyt spocząć w moim mięciutkim plecaczku. Miałem już wracać do pani podpaskowej i powiedzieć jej, że nic z tego nie będzie, ale w tym samym momencie moje palce wyczuły pod warstwą kurzu jakiś śliski materiał. Zaciekawiony tym zjawiskiem, otrzepałem wierzch nieznanej folii, która natychmiastowo ukazała moim oczom niebieskiego ptaka za napisem bella. 
- Znalazłem! - krzyknąłem w stronę czarnowłosej, aby dać jej sygnał do wyłonienia się z drewnianego labiryntu - 20 sztuk dla damy w opałach - wręczyłem jej wartościowy podarunek, który mógł zaważyć o czystości jej spodni - Jak się nazywasz?
- Hm... Parker.
- A więc Parker... Wiem, że pewnie nie warto ufać nowo poznanym osobą, ale czy chciałabyś skarbie ze mną nieco po podróżować? Możesz mówić mi Rafael.

Parapeciku? :D
Jedziemy chlać? xd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz