sobota, 25 sierpnia 2018

Od Willa cd. Rous

Miesiące bardzo szybko mijały i patrzyłem jak w brzuchu Rous rosną nasze kochane dzieciaki. Co nos albo ja albo moja kochana kruszyna czytaliśmy im bajki na dobranoc by wiedziały że przy nich jesteśmy oraz uwaga... Zacząłem się uczyć gotować! Tak dobrze słyszycie! Stwierdziłem że okaże swojemu aniołowi więcej czułości, jak to było za dawnych czasów i będę jej przynosił śniadanka do łóżka, bo w końcu na to zasługiwała. Miałem nadzieję że jej smakuje bo bardzo się starałem za każdym razem. Czasem bolały ją plecy więc ją delikatnie masowałem by ulżyć jej w bólu. W końcu musiała dźwigać dwa urwisy w sobie, a inne kobiety miały problem z jednym, a my mieliśmy mieć aż dwójkę! Kochałem Rous ponad wszystko i chciałem by wiedziała że może na mnie liczyć w każdej sytuacji i że jej nie zostawię jak to miały inne tchórzliwe chłopy, które zaraz uciekały gdy tylko słyszą słowo dziecko. Ja musiałem sprostać z ukochaną większemu wyzwaniu gdyż mieliśmy bliźniaki! Jednak nie martwiłem się tak jak na początku, gdyż mieliśmy w końcu też swoje rodziny.
Ojciec Rous bardzo często przyjeżdża by sprawdzić jak się ma, a brat Rous wyzdrowiał i ponoć miał nas niedługo też odwiedzić by wspierać swoją siostrzyczkę małą w tych chwilach, ale za to wysyłał listy. W dodatku nawet Aurora nasza suczka rasy owczarka niemieckiego krótkowłosego tez jej strzegła i gdy ją coś tylko bolało albo nie mogła gdzieś przejść, to zaraz się znajdowała i szczekała dając wszystkim znać by jej ktoś pomógł, albo po prostu pomagała jej iść jakoś czy też przynosiła jej coś w pysku. W dodatku stróżowała i nie pozwalała się obcym zbliżać do niej kiedy się bała. Można powiedzieć że jest jej aniołem stróżem kiedy mnie nie ma czasami na godzinkę czy dwie by wypełnić raporty. Nie chciałem jej też osaczać tak, gdyż wiedziałem że też potrzebuje nieco miejsca i odpoczynku ode mnie. Kiedy skończyłem pisać ostatni raport, odłożyłem wszystko na miejsce, po czym zaszedłem do kuchni i ugotowałem mojemu skarbowi zupkę pomidorową, którą ostatnio uwielbiała tak jak i pierogi ruskie, których zazwyczaj nie jadała. Ogórki też wcinała bardzo ale wiedziałem że to przez ciążę by wykarmić obydwie pociechy. Od znajomych i rodziny dostawała przeróżne czekolady czy też ubranka dla maluchów.
Było to bardzo miłe z ich strony i cieszyłem się że możemy także na nich liczyć. Cieszyło mnie że Rous znalazła wreszcie sobie przyjaciół, zwłaszcza większość wśród szpiegów ale koleżanek też dużo miała i często z nimi gawędziła na temat wychowania dzieci, ale i pewnie też i coś tam mruczały na swoje chłopy i tego byłem pewien, bo tak ma każda kobieta... Wziąłem talerz gorącej zupy po czym zacząłem ostroznie iść do naszego pokoju, gdzie okazało się że jak wszedłem to zawitał jej brat! Rozmawiali sobie na co się uśmiechnąłem.
- A kto to wreszcie do nas zawitał? - spytałem z uśmiechem jej brata, a mojej księżniczce dałem zupkę na stolik obok łóżka na którym siedziała przy ścianie trzymając się za brzuch co było odruchem. Okazało się jednak że zaraz z łazienki wyszedł i jej ojciec więc rodzinka była w komplecie.

< Rous? ;3 wybacz że krótkie ale dalej nie miałam za bardzo pomysłu ;c Jak tam dania Willa? xdd Co sobie pogadałaś z rodziną jak go nie było? xd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz