sobota, 25 sierpnia 2018

Od Tiji cd. Ruvika

Wróciłam właśnie do pokoju Ruvika z ciepłym obiadem, który powinien go rozgrzać i dodać mu sił, i zobaczyłam z przerażeniem że go nie było! Nie powinien wychodzić na dwór w takim stanie... Na dworze było bardzo zimno więc mógł tylko jeszcze bardziej się doprawić do swojej choroby. Stawiając talerz z ciepłym jedzeniem na stoliku z lekkim puknięciem, wzięłam szybko swoją kurtkę i poszłam czym prędzej do swojej siostry Kiary ale jej nigdzie by było wiec mój niepokój wzrastał z każdą chwilą. Na szczęście wpadłam na Rekera, który powiedział mi że jest u siebie w biurze i żebym tam poszła, więc tak też zrobiłam. Cóż zapomniałam że moja siostra jest taką ważną osobistością i że ma własny gabinet ale mniejsza już tam z tym. Zapukałam szybko do jej drzwi po czym weszłam nim zdążyła mi odpowiedzieć i spojrzała na mnie znad dokumentów bardzo zdziwiona takim wejściem smoka.
- Ruvik zniknął pomóż mi... Nie wiem gdzie mam go szukać - powiedziałam szybko zdyszana, na co szybko wstała.
- Kiedy zauważyłaś że zniknął? - spytała idąc ze mną korytarzem.
- Przed chwilą... Wyszłam tylko na chwilę po obiad dla niego bo spał - powiedziałam przejęta - On nie może chodzić po dworze jeszcze bardziej się doprawi - dodałam zaniepokojona i w sumie sama nie wiedziałam czemu tak się o niego martwię... Owszem był nie brzydki i miał te swoje piękne włosy i oczy... Czyżbym się w nim zadurzyła? Na nikim innym byle jakim mi tak nie zależało kiedy siostra mi kazała czasem się zająć jakimiś pacjentami bym się uczyła nieco samodzielności, ale z nim to zupełnie coś innego!
- Znajdziemy go spokojnie, nie martw się - starała się mnie uspokoić - Jest chory więc na pewno nie odszedł daleko spokojnie - dodała i razem z nią wyszłam na poszukiwania. Martwiłam się strasznie o niego i serce waliło mi jak oszalałe. Wołałyśmy go jakiś czas aż w końcu nam odkrzyknął, więc tam szybko pobiegłyśmy. Siostra miała lepszą kondycję niż ja więc jej to zajęło dużo mniej czasu i była szybsza niż ja. Ku mojemu przerażeniu większemu, Ruvik złapał się w sidła na niedźwiedzie i widać było po nim że bardzo cierpiał, więc krajało mi się serce na ten widok i do niego podeszłam.
- Ruvik wytrzymaj zaraz Ci pomożemy - powiedziałam głaszcząc go po głowie zmartwiona.
- Boli... - jęknął.
- Ruvik zaciśnij mocno zęby... najmocniej jak tylko umiesz, a ja Ci to wyciągnę - powiedziała szybko Kiara, na co jedynie skinął szybko głową, a ja złapałam go za rękę by wiedział że ma we mnie wsparcie.
- Będzie dobrze - szepnęłam jeszcze po czym Kiara bardzo szybko rozwarła metalowe szczęki, co też wywołało krzyk bólu Ruvika z bólu.
- Już dobrze - odezwała się Kiara szybko owijając jego nogę mocno by powstrzymać krwawienie - Opatrzę Cię w obozie - dodała po czym zjawiło się nagle magicznie jej konisko, które jakby wyczuło że musi tutaj przybiec. Siostra korzystając z okazji szybko posadziła Ruvika na koniu i zaczepiła jego ręce tak by nie spadł. Mnie tez kazała wsiąść, gdyż miałam go podtrzymywać by nie upadł do tyłu, na co się szybko zgodziłam i mimo że normalnie obawiam się jeździć na koniach to tym razem jakoś szybko znalazłam w sobie odwagę i wsiadłam za Ruvikiem na zadzie Feniksa i objęłam go w pasie by nie spadł.
**************************************************
Kiedy dotarliśmy do obozu, siostra szybko wzięła Ruvika na ręce jakby zupełnie nic nie ważył, a Feniksowi kazała wracać czym prędzej do stajni, czego posłuchał, a my pobiegłyśmy czym prędzej do pokoju chłopaka. Byłam zdumiona że siostra potrafi biec z takim ciężarem przed siebie. Nie to żeby Rufik był ciężki, ale sam fakt że potrafi dźwigać inną osobę i sobie dawać radę bez zmęczenia było wręcz niewiarygodne! Położyła delikatnie rannego na łóżku, po czym zaczęła mu opatrywać nogę szybko by jak najmniej krwi stracił, a ja szybko zasłoniłam mu ten widok by się nie bał gdyż widziałam strach w jego oczach.
- Spokojnie Ruvik spokojnie... Jestem tutaj nikt Ci nic nie zrobi obiecuję - mówiłam starając się go uspokoić - Nie bój się jestem tutaj, będzie dobrze wyzdrowiejesz - ciągnęłam dalej trzymając go za rękę i głaszcząc delikatnie po głowie co chyba nieco działało, a Kiara w tym czasie szybko opatrzyła mu ranę i dała opatrunki specjalne i zabandażowała nogę. No jeszcze podała tam zastrzyk ale na tyle niewyczuwalnie że miałam wrażenie ze chłopak nic a nic nie poczuł.
- Już po wszystkim - oznajmiła siostra na co lekko się uśmiechnęłam i jej podziękowałam.
- Potrzebujesz czegoś? Przykryć Cię? Zasłonić okna? Przynieść Ci coś? - spytałam szyko chłopaka który powoli do siebie dochodził.

< Ruvik? ;3 znalazła Ci chyba Tija zawód xdd jak się czujesz? xd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz