sobota, 25 sierpnia 2018

Od Sary cd. Kiasa

- Dobrze - zgodziłam się i uśmiechnęłam się na myśl o tym pomyśle. Zawsze mogłam liczyć na brata, niezależnie gdzie się znajdowaliśmy z czego się bardzo cieszyłam. Pewnie to samo czuła moja młodsza siostra kiedy to ja się nią opiekowałam, kiedy jeszcze błąkałyśmy się po okolicy zupełnie same przez ponad rok... Moja siostra od razu w Duchach potrafiła sobie znaleźć koleżanki, lecz ja nie potrafiłam i dlatego ciągle siedziałam sama w pokoju. Ja niestety miałam pecha i się nade mną znęcano psychicznie... Nauczyciele oraz uczniowie, więc nie miałam łatwo i nie miałam z kim o tym jeszcze wtedy porozmawiać, gdyż nie wiedziałam że Kias jest moim bratem. Teraz to zupełnie inna historia i czułam się bezpiecznie i lepiej w obozie Śmierci, gdzie każdy mnie chwalił, a w razie czego zwracali mi delikatnie uwagę albo poprawiali, a nie jak to miałam w Duchach. Zastanawiałam się co u Lisy ale nie wiedziałam nawet gdzie się szwenda, bo choć jest jeszcze mała to zapierdziela jak jakaś motorynka.
*************************************************
Kiedy zrobiliśmy atak na ojca z poduchami, nieźle się przestraszył, ale widząc nas śmiał się i także zaczął z nami walczyć na poduchy ale nas też obalił na łóżko i zaczął łaskotać, śmiejąc się jakie to z nas urwisy jego jesteśmy. Śmialiśmy się długo, aż w końcu dał nam odetchnąć, więc nabieraliśmy szybko oddech by jakoś uspokoić szybko bijące serca. Po chwili usiedliśmy na jego łóżku i spojrzeliśmy na ojca.
- Byliście już u mamy? - spytał spokojnie siadając w fotelu.
- Jeszcze nie - przyznałam.
- Czeka na was z bratem - powiedział nagle czym się zdumieliśmy.
- Jakim bratem? Przecież jest tylko lisa - zdziwił się Kias, na co z kolei zdumiał się bardzo nasz ojciec.
- Nie dostawaliście moich listów? - zdumiał się bardzo - Mama była w ciąży i wam wysłałem wiadomość oraz zapraszałem was do nas... - westchnął ciężko - Nie odpowiedzieliście więc myślałem że nie macie czasu... Późnej wysłałem drugi przed narodzinami Kevina... - dodał ze smutkiem i zaczął szybko grzebać w swoim biurku, znajdując jakieś karki i szybo do nas podszedł - To są kopie listów - wręczył nam je i faktycznie wysyłał do nas listy bo były one na odbitce i o wszystkim informował... Nie za bardzo wiedziałam jak się w tej sytuacji odnaleźć. Ojciec zrobił sobie nowe dziecko i miałam mieszane uczucia, ale wiedziałam że ojciec nas kocha, tylko no to było takie dziwne zostać ponownie starszą siostrą!
- Nic nie dostaliśmy - powiedział cicho Kias.
- Pewnie kolejny ptak zginął albo został zestrzelony - przetarł dłońmi twarz - To już w sumie piąty raz... - zmartwił się i przytulił nas oboje - Pamiętajcie że was bardzo ale to bardzo mocno kocham! Jestem z was zawsze bardzo dumny, więc proszę nie myślcie że jak teraz jest Kevin, to was odtrącę bo tak nie jest! Kocham was najmocniej w świecie i oddałbym za was życie gdyby było trzeba... - powiedział mocno nas tuląc na co pokiwaliśmy lekko głowami.
- Kiedy się urodził? - spytałam.
- Pięć dni temu... Jest teraz z mamą w pokoju - powiedział spokojnie i przytulił mocniej Kiasa tym razem - Kias kochanie chciałbym byś go wszystkiego nauczył o życiu czego ty się nauczyłeś... Bardzo dużo wiesz i mam nadzieję że będziesz wspierał swojego młodszego brata... Kocham Cię na prawdę więc nie myśl że jest inaczej i częściej odwiedzaj swojego staruszka i wpadaj na obiady ze swoją córką i kobietą, bo brakuje nam Ciebie jak tak ciągle znikasz... Inaczej tata cię dopadnie inaczej - dodał nieco rozbawiony i poczochrał go by się rozchmurzył co podziałało.
- Dobrze tato - uśmiechnął się lekko.
- No ja mam nadzieję synku - uśmiechnął się ciepło i mnie tez poczochrał, robiąc mi artystyczny nieład.
- Taaatoooo! - fuknęłam poprawiając je zaraz na co się głośno zaśmiał.
- Moje kochane urwisy - rzekł uśmiechnięty szeroko - Mama na was czeka więc ją odwiedźcie... Ma też coś dla was i czekała z tym aż przyjdziecie, więc idźcie do niej szybko, a ja zaraz dołączę - poinformował nas - Zrobię jeszcze jeden papier tylko bo mi został - wyjaśnił na co pokiwaliśmy zgodnie głowami. Zdziwiłam się iż ma dla nas jakieś prezenty i to było zastanawiające bardzo. Ruszyliśmy szybko jak powiedział nam ojciec, lecz nie odzywaliśmy się całą drogę do pokoju matki, gdyż nam obojgu było bardzo dziwnie w tej sytuacji oraz byliśmy ciekawi jak wygląda nasz nowy młodszy brat.
***********************************************************
Minęło dziesięć minut zanim doszliśmy do mieszkania naszych rodziców, gdzie od razu otworzyła nam uradowana mama która nas mocno wyściskała. Ale ona ma krzepę... pomyślałam czując że zaraz braknie mi oddechu.
- Kiasuś! Saruś! Wreszcie jesteście! - uradowała się - Czekałam na was, wchodźcie śmiało - chyliła nam bardziej drzwi, po czym weszliśmy do środka. Pomieszczenie było duże, gdyż nasza rodzina była liczna, a dzięki większemu lokum, każdy miał swój kącik dla każdego.
- Słyszeliśmy że mamy braciszka ale dopiero teraz bo listy nie dotarły - odezwałam się czym była zdumiona tak samo jak wcześniej ojciec.
- Nie dotarły? - zdziwiła się - To dlatego nie odpisywaliście... No cóż ale ważne że już jesteście bo czekam na was z prezentami już trzy miesiące - dodała grzebiąc w szafce i wyjmując dwa pudła wielkie, które były ładnie opakowane - Kiasuś skarbie chodź tu Ty pierwszy bo jesteś starszy - uśmiechnęła się szeroko i wręczyła mu nawet ciężki prezent, a następnie mi - usiądźcie sobie, nie stójcie tak bo pomyślę że chcecie sobie już iść - dodała, wiec posłusznie usiedliśmy.
- Tata powiedział ze zaraz przyjdzie - odezwał się brat na co pokiwała lekko głową.
- Bardzo dobrze bo siedzi całymi dniami w tym biurze i nie sypia po nocach! Może wy jakoś na niego wpłyniecie bo ja już nie mam siły... Ten wasz ojciec się wykończy jak tak dalej będzie musi więcej odpoczywać - powiedziała bardzo zmartwiona, po czym przyniosła nam kubki z ciepłym mlekiem o dziwo i górą ciasteczek i babeczek - Jedzcie skarbeńki to wszystko dla was! - uśmiechnęła się szeroko - Zaraz wam pokażę braciszka a wy rozpakowujcie prezenty i jedzcie... Zostaniecie na obiedzie z nami? Jest dzisiaj gulasz który sama robiłam - powiedziała z prędkością światła po czym do pomieszczenia wszedł nasz uśmiechnięty ojciec.
- Widzę że rodzinka prawie w komplecie - uśmiechnął się szeroko.
- Prawie Lisa znowu gdzieś łazi po koleżankach - odparła mama - Z jej punktualnością zawsze tak to jest... - westchnęła.
- Przyjdzie zaraz na pewno, zwłaszcza że nie mogła się doczekać kiedy Sara i Kias przyjadą - odparł spokojnie ojciec - Widzę że dostaliście prezenty! Śmiało otwierajcie! - zachęcił nas i usiadł obok nas, więc Kias zaczął jako pierwszy otwierać swoją paczkę, a w niej ujrzał piękne sztylety i noże do rzucania,

ciepłe szpiegowskie buty z odpinanym w środku ociepleniem by były także na lato dobre, kurtkę oraz misia dla swojej córki. Ja natomiast dostałam także ciepłą kurtkę i buty oraz książkę o koniach którą zawsze bardzo chciałam wiec się ucieszyłam niezmiernie!
- I jak wam się podobają? Kiasuś skarbie nie wiedziałam który wolisz kolor więc wybrałam Ci trzy kolory - odezwała się mama.
- Mama się bardzo starała i wszystko sama robiła bo mnie odganiała - dodał rozbawiony ojciec.

< Kias? ;3 jak się podobają prezenty? xdd Lisa jak wpadnie to nas chyba udusi ze szczęścia xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz