środa, 6 czerwca 2018

Od Brajana cd. Erica

Cieszyłem się że mogłem pobyć nieco dłużej z tatą zwłaszcza ży był ciągle zapracowany i ciężko mu było znaleźć dla mnie czas czy też dla mojego młodszego brata i jego matki bo ona moją matką nie była i wolałem ją unikać bo się jej nieco bałem... Przykleiłem zadowolony z siebie znaczek tego całego obozu Duchów, a nastwpnie zacząłem opisywać długopisem co to jest za znaczek i do kogo on należy w senaie do jakiego obozu i jak bardzo jest ważny. Kiedy skończyłem z tym poerwszym znaczkiem nagle usłyszałem głos swojego taty który pytał się mnie kim chce zostać w swoim życiu. W sumie to się nad tym zbytnio nie zastanawiałem bo myślałem że nigdy się do niczego nie nadaję oraz że nigdy nie będę mieć rodziny ale jak widać teraz jest zupełniw inaczej. Chwilkę się zamyśliłem i przemyślałem każdą profesję jakie są u nas w obozie. Lekarz nie... bo trzeba ciągle siedzieć na medycznym, Kat też nie bo to straszne torturując innych by wyciągnąć informacje a często trzeba rozpoznawać czy ktoś jest dobry czy zły i trza mieć stalowe ręce... Szpieg nie bo po cieniach się skacze co mnie nie interesuje..., Fryzjer nie bo to głupie, Kucharzem też nie bo to mnie nie interesuje.., Snajper... snajper jest interesujący ale czy bym się do tego nadawał jak tata? Nie raczej nie... a żołnierz? Żołnierz brzmi fajnie! Pełno misji i ciągłe akcje na które można jeździć, ratowanie ludzi którzy szukają schrnienia... Taaak... To będzie to! - pomyślałem zadowolony z siebie.
- Chcę być żołnierzem, a gdy nabiorę doświadczenia to dowódcą - powiedziałem dumny ze swojej decyzji i z pewnością siebie gdyż byłem tego pewny. W mojej główce od razu po wypowiedzeniu tych słów zaświwcił się pwien pomysł który chciałem zrealizować jak najszybciej ale w takie sposób by tata ani nikt inny się o tym nie dowiedział.
- To w takim razie czeka cię dużo nauki - rzekł z uśmiechem lekki tata po czym poczochrał mnie po włosach z czego się zaśmiałem i dokończyliśmy moją pracę domową.
~~~~~~~~~~~~~~~***************~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kiedy nadszła noc, czmychnąłem szybko z łóżka ale bardzo cicho po czym wyszedłem oknem i zjechałem tyłkiem po spadku dachu i zeskczyłem na wielką zaspę śnieżną. Wiedziałem że żołnierze których wysyła tata jadą w nocy albo bardzo wcześnie rano więc nie chciałem przegapić ich wykazdu bo chciałem jej się bardziej przyjżeć. No i jeśli było by to możliwe to ich śledzić! Tata nauczył mnie iść po śladach no i tropić zwierzęta. Co prawda ze śladami ludzi było nieco ciężej ale i tak chciałem sprubować. Zaczaiłem się za budynkiem i tam dostrzegłem swoje cele które szykowały się do podróży na swoich koniach. Wiedziałem że nie mogę podchodzić zbyt blisko żeby mnie zauważyli. Czułem się niemal jak jakiś agent który zaraz miał złapać złego szpiega czy tam złoczyńce. Czując napływ adrenaliny i widząc iż żołnierze zaczynają ruszać a na czele nich jechał wujek Andrew. Gdybym miał konia i się nie bał tych wielkich stworów to było by mi łatwiej - pomyślałem sobie i zacząłem podążać jakoś za nimi brnąc w śniegu i chcąc ciekawej przygody.

< Eric? ;3 złapiesz go? xdd Też tak kiedyś robiłeś jak byłeś mały? xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz