wtorek, 17 kwietnia 2018

Od Reker'a cd. Kiary

- No to słucham, o co chodzi? - spytał spokojnie mężczyzna patrząc to na mnie to na moją żonę niezrozumiałym spojrzeniem. Nie dziwiłem się w ogóle takim zachowaniem, gdyż sam byłem ojcem i gdyby jakiś nauczyciel przyszedł do nas w gości to na pewno też nie wiedziałbym jak mam na to zareagować. Jakby moje dzieciaki się nie uczyły to chyba pognałbym je z niezłą złością do książek... Eh... Nauka to nie przelewki... Sam nie byłem orłem z matematyki czy tam fizyki, ale uczyć się musiałem by zdać każdy rok, nawet jeśli z całej nauki bym nic nie pamiętał.
- Laura z tygodnia na tydzień uczy się coraz gorzej - oznajmiłem nie chcąc ciągnąć tej śmiesznej szopki przez cały dzień - Ostatnią pozytywną ocenę dostała cztery miesiące temu - dopowiedziałem jeszcze pokazując mu w dzienniku równiutki rząd jedynek, które czekały jak na rozstrzelanie.
- Laura? Nie możliwe - mruknął przyglądając się tabeli jakby oczekiwał, że liczby nagle się zamienią na lepsze, przez co byśmy mogli zostawić tę sprawę w spokoju.
- A jednak możliwe - westchnąłem przecierając z lekka swoje zmęczone oczy - Wagaruje, nie uczy się i zdarza jej się pyskować i nie wykonywać poleceń nauczyciela... Jeśli tak dalej będzie to czarno widzę jej poprawkę z roku - ciągnąłem dalej swoją wypowiedź, która ani odrobinę nie odbiegała od tematu rozpuszczonej jak dziadowski bicz dziewuchy. Nie robiłem jej nigdy na złość, lecz to co się z nią ostatnio działo po prostu wyprowadzało mnie z równowagi.
- Zawsze mówiła, że dostawała dobre oceny - wtrąciła się żona mężczyzny, która strasznie przejmowała się sprawą swojej młodocianej córki.
- Dzieciaki niestety potrafią dobrze kłamać - mruknąłem cicho pod nosem, a w tedy jak na zawołanie dobiegł mnie odgłos pisku otwieranych drzwi. Ktoś zaszczycił nas swoją obecnością - przeszło mi przez myśl gdy ukradkiem zerknąłem w stronę dość jasnego korytarza.
- Wróciłam! - rzuciła od niechcenia trzaskając za sobą drzwiami niczym bamber wychodzący ze stodoły. Manier też jej brakuje... Za coś takiego to w domu dostałbym nieźle po łbie - rzekłem sobie jeszcze w myślach nasłuchując jej głośnych kroków, które zmierzały na szczęście w naszą stronę.
- Jak ty się zachowujesz co? - warknął jej ojciec uderzając dość ostro ręką w stół - Włóczysz się gdzieś całymi dniami i nawet nie raczysz powiedzieć gdzie! Za naukę tez się nie bierzesz i grozi ci oblanie kolejnego roku! Moja droga tak pogrywać nie będziemy - nie zmieniał groźnego tonu głosu jednak on na mnie wrażenia nie robił, gdyż w życiu nasłuchałem się już dużo wrzasków oraz obelg... Już nie raz dostałem po pysku, zostałem postrzelony czy też skatowany do nieprzytomności... Dla mnie to był pikuś, zwykła drobnostka codzienności, lecz dla Laury najwidoczniej był to ogromny szok.
- Ale tato ja się dobrze uczę - wypowiedziała nerwowo próbując się wycofać najprawdopodobniej do swojego pokoju.
- Uczysz się? Na szmatach chyba! - fuknął łapiąc ją stanowczo za rękę - Już ja cię nauczę dyscypliny - burknął patrząc na nią karcącym wzrokiem, od którego wprost nie dało się uciec.
- To nie prawda - nadal próbowała zaprzeczyć jego słowom, ale kiedy zauważyła mnie i moją żonę od razu uleciała z niej cała pewność siebie jaką jeszcze tak nie dawno prezentowała.
- Jak długo zamierzasz jeszcze kłamać? - zapytałem podnosząc się z krzesła aby przyjrzeć jej się uważniej - Kłamstwo ma krótkie nogi i zawsze wychodzi na jaw... Na prawdę aż tak bardzo zależy ci na tym byśmy wyrzucili cię z klasy i żebyś nie zdała roku? Mi w cale nie jest miło prowadzić lekcję, a widzieć z tego skutki rzucania grochem o ścianę. Jeśli nie chcesz mieć żadnego wykształcenia to śmiało... Przynieś mi papiery świadczące o wypisaniu ze szkoły tylko wiedz, iż będziesz marginesem społecznym i już się przed nikim nie popiszesz tym, że zwiewałaś z lekcji oraz uprzykrzałaś innym życie - rzuciłem obojętnie w jej stronę patrząc z ogromnym chłodem prosto w jej oczy.

<Kiara? :3 Co będzie dalej? xd> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz