piątek, 20 kwietnia 2018

Od Emmy cd. Erica

Było mi strasznie zimno. Nie miałam już sił na nic sił. Wiedziałam że ojciec się na mnie zawiedzie. Chciałam by brat miał tylko rodzinę kochającą bo na to zasługiwał... Ja nigdy nie zasługiwałam na nic takiego czego jestem pewna. Mam zrytą pewnie psychikę co pewnie by stwierdził psycholog. Leżałam tak w zimnie i czułam się coraz to słabsza. Zaczynałam powoli zasypiać nie mogąc wygrać ze straszliwym zimnem. Może to kara za to że się urodziłam i teraz przyszło mi za to zapłacić? przeszło mi przez myśl po czym zaczęłam szukać znowu latarki, którą po chwili znalazłam i ją włączyłam. Starałam się chociaż wzrokowo znaleźć jakieś wyjście albo jakiś słaby punkt tej pułapki, ale ja niestety nie wiedziałam nic na temat takich rzeczy więc równie dobrze mogłam na to patrzeć i nic kompletnie nie widzieć. Zaraz zwariuję z tego bólu pomyślałam zagryzając mocno zęby by jakoś pomóc sobie przetrwać tą straszną falę bólu. Szlak dlaczego to mnie tak boli?! Próbowałam się ruszyć chociaż o milimetr lecz kolejna fala bólu mi to skutecznie uniemożliwiła i sprawiła że zdałam sobie sprawę jak bardzo jestem ciężko ranna. Zaczęłam ponownie gorączkowo myśleć jak się stąd wydostać, chociaż nie mogłam się za bardzo ruszać. Wiedziałam że muszę się jakoś stąd wydostać! Jednak moje powieki były coraz słabsze i coraz to cięższe... W końcu nie wiem kiedy ale zasnęłam przez to straszne zimno, ale mi się wydawało że gdy zamknęłam powieki i że jak ogarnął mnie sen, zaczęło robić mi się dziwnie ciepło.
*************************************
Poczułam jak ktoś mną potrząsa lekko bym zaczęła kontaktować ze światem żywych. Nie spodobało mi się to ponieważ wtedy ponownie zaczęło do mnie dochodzić to straszne zimno i dlatego bardzo chciałam zostać w swojej krainie ciepła, gdzie było mi dobrze, ale im bardziej chciałam spać, tym bardziej ktoś był natrętny jak mucha, która siada celowo komuś na nosie. Zaczęłam niechętnie otwierać ciężkie powieki i chyba nieco już zmrożone, aż zaczęłam widzieć najpierw kształty, a później obraz mi się coraz to bardziej wyostrzał, aż w końcu zobaczyłam jakiegoś mężczyznę.
- Obudź się młoda - mówił do mnie i lekko poklepał mnie po twarzy przez co zaczęłam bardziej kontaktować. Rozejrzałam się słabawym wzrokiem i zobaczyłam że ja nadal siedzę w tym dole, ale jak widać teraz trafił tu ten mężczyzna, który też był poważnie poraniony.
- Kim jesteś? - spytałam słabo i chyba byłam bardziej blada od ściany.
- Mason... - westchnął - Z obozu Śmierci - dodał, a ja tylko skinęłam na to lekko głową.
- Myślałam że tylko ja tu trafiłam bo miałam takie "szczęście" - rzekłam kaszląc lekko.
- A jednak sama tu siedzieć nie będziesz - rzekł szukając czegoś w płaszczu swoim, a ja ponownie przymknęłam odruchowo zmęczone powieki, które wręcz domagały się odpoczynku i snu.
- Nie zasypiaj - rzekł szybko i znowu klepnął mnie w policzek lekko.
- Czemu? Przynajmniej tam mnie nie boli - burknęłam niezadowolona i lekko się poruszyłam, czego zaraz pożałowałam i zagryzłam zęby tak mocno, że myślałam iż zaraz je połamię przez nacisk jaki na nie wywierałam, a zresztą też nieprzyjemnie mi zazgrzytały.
- Bo jak zaśniesz to umrzesz, nie daj się zmyłce ciepła jakie czujesz gdy zasypiasz - rzekł na co skinęłam lekko głową gdy ból się uspokoił nieco.
- Oni mieli pecha trafiając tu - rzekłam pokazując mu dwa szkielety ludzkie.
- Wiem, ale to nie znaczy że my też mamy tak skończyć - rzekł pewny siebie i zaczął czegoś szukać choć widziałam że noga mu krwawi dość mocno w udzie.

< Eric? ;3 ratuuuuuj! xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz