sobota, 6 stycznia 2018

Od Ruslana cd Reker

Po opadnięciu pierwszych emocji po jakże dziwnym ruchu, ze strony wodza od razu spojrzałem na tę sytuację trzeźwym wzrokiem. Czułem podstęp. Nie mógł tak nagle być miły! Jeszcze ta nieoznakowana butelka, ma mnie za aż takiego idiotę? Nie mogąc zrobić nic innego, po prostu zacząłem głośno rechotać. Chłopak patrzył na mnie jak na jakieś zwierze w zoo, które w końcu zrobiło coś ciekawego, jednak co mu się dziwić!
-Myślisz, że jestem aż takim idiotą?-powiedziałem, wymuszając to z siebie między kolejnymi falami śmiechu, jednak widząc, że koleś nie wie, o co mi chodzi, trochę bardziej spoważniałem i opanowałem się. Jak rzadko ktoś potrafi mnie rozśmieszyć i to jeszcze w takiej sytuacji, to on zrobił to po mistrzowsku!-Dajesz mi coś do picia, ja nie wiem co to.. Coś świta?-zapytałem ironicznie- Nie dam ci się otruć..-ostatnie zdanie wypowiedziałem zimnym, typowo rosyjskim akcentem, automatycznie wracając do mojego typowego mnie, ni to oziębłego, ni to wesołego, po prostu mnie.
Chłopak westchnął tylko i spojrzał w ziemie, co on kombinował?
-Tak swoją drogą nie boisz się mnie tak spuszczać ze smyczy?-zapytałem, a w moim głosie dało się wyczuć minimalny ton grozy, zacząłem chodzić dookoła niego. Chciałem, by chłopak poczuł się kurewsko źle, by mi uległ. Zabić go nie mogłem, nie dałbym rady miał jeszcze zbyt dużą przewagę.
-Dobra jak się tak boisz tego wypić, to ja napije się pierwszy!-powiedział, odwracając się do mnie, a ja zatrzymałem się, by wszystko dokładnie widzieć. Ile to razy nie symulowało się takich rzeczy? Że ktoś coś pił, że ktoś coś jadł? Jednak on rzeczywiście pociągnął z butelki porządnego łyka. Skrzywił się.
-Jak dla mnie za mocne..-przyznał i podał mi flaszkę. Co prawda największa nie była, jednak zależy też, co miała w środku. Nieco nieufnie przed samym wypiciem powąchałem zawartość, która rzeczywiście pachniała najzwyczajniejszym alkoholem.
-Ty mi serio dajesz alkohol? Do czego ty zmierzasz?-rzuciłem, po czym z wielkim smakiem, nie łapczywie zacząłem pić, jak się okazało całkiem niezłą wódkę! Czuć, że była czysta, a nie jakieś smakowe gówno! No cóż, wódka jak wódka, ambrozja dla moich zmysłów! Szkoda tylko, że nie moja ulubiona Moskovskaya! W dość krótkim czasie wypiłem całą butelkę, spojrzałem na chłopaka, który przez cały ten czas patrzył się na mnie, jakby naprawdę rozpuścił tam jakąś truciznę. Odwróciłem od niego głowę i mój wzrok napotkał zabitego strażnika. Nie miałem zamiaru podzielać jego losu.
-Nie masz więcej? Przyznać trzeba nawet dobra!-mruknąłem, znowu zwracając się w stronę chłopaka- Aha, a w końcu to dlaczego taka zmiana nastawienia? Nie łatwiej po prostu mnie zabić? Oczywiście do niczego nie zachęcam! Pożyłbym sobie jeszcze trochę! Ale wiesz.. Słabo tu macie..-stwierdziłem, oglądając się dookoła siebie.
-Hmm.. Chce się "dogadać"..-powiedział cicho, nieprzychylnie dając mi drugą butelkę, którą tym razem wypiłem szybciej od poprzedniej. Niezbyt chciałem się z nim dogadywać, jednak teraz gdy byłem w takiej, a nie innej sytuacji, to dlaczego by nie spróbować?

Po dość długim czasie powoli kończył się alkohol, piłem właśnie przed, przed ostatnią butelkę. Nie przeszkadzało mi, że chłopak nic nie wypił, w końcu więcej dla mnie! Nawet nie zauważyłem, gdy świat powoli zaczynał się zmieniać, nabrałem humoru do żartów i większej otwartości. Było mi też bardzo ciepło i przyjemnie, na tyle, że od czasu do czasu nachodziła mnie ochota na szybką drzemkę. Z moim towarzyszem od siedmiu boleści, rozmawialiśmy o wszystkim i niczym. Coraz bardziej, pod wpływem alkoholu, zacząłem się otwierać, a chłopak jakby wykorzystując to, zadawał mi coraz bardziej podejrzane pytania, gdybym chociaż mógł to wtedy wychwycić i wyczuć podstęp!
-A tak poza tym to, jak ty trafiłeś do Trupów?-zapytał, zadając mi już chyba setne pytanie.
-A wisz.. W sumie to dosc nudna historia..-Odparłem, robiąc typowo pijackie przerwy. Nie odczuwałem tego, jednak coraz bardziej mówiłem akcentem rosyjskim, łatwiej było mi się jakoś składnie wysłowić, jednak dla jak się okazało Rekera, mogło to być nieco utrudniające- Mogę ci opowiedzieć coś ciekawszego!
-Nieee, chętnie posłucham tego!-odparł, naciskając i podając mi koleją butelkę. Nigdy nie powiedziałbym, że na raz wypiję tyle alkoholu.
-Nooo.. Bylo tak, że szlem i jakos tak wyszlo, że wpadlem na diecka i ono mnie wzielo zaprowadzilo..-starałem się jakoś to w miarę przekazać, jednak teraz brzmiałem zupełnie, jak w czasach podstawówki, gdy dopiero uczyłem się czytać pierwsze wyrazy w obcym języku. Alkohol dawał już się we znaki. Powoli ciężko było mi usiedzieć, wstałem, co znacznie wzbudziło, jak się okazało znudzonego chłopaka i zacząłem przestępować z nogi na nogę- Pozniej to ja wyboru już nie mialem!-zrobiłem dramatyczną pauzę dla lepszego efektu- Moglem abo do nich isc abo umrec.. Wiec jak to bylo już wisz!
Reker pokiwał tylko głową i spojrzał na mnie. Nie wiem, jak wyglądałem, ale czułem się wspaniale!
-Moze gdzis pojdzim? Razm cz ne! Neważne!-zaproponowałem, po czym podszedłem w stronę drzwi. Starałem się je otworzyć, jednak nie mogłem. Otumaniony nadmiarem alkoholu pomyślałem, że najnormalniej w świecie się zacięły i zacząłem na nie napierać, wszystkim, rękoma, plecami bokiem. Nieraz wywalając się o własne nogi, z każdym razem wstawałem, zrywając się gwałtownie z ziemi- Ne chce niiic mowic, ae pomoglbys! Nepogradze!-powiedziałem, po czym zbliżyłem się do Rekera i chciałem wziąć coś z jego munduru, co mogłoby mi się teraz przydać. Jednak gdy tylko sięgałem ręką chłopak, jak petarda wyskoczył w górę z krzesła i założył mi dźwignię na rękę, niezbyt cokolwiek czułem, jednak z przyzwyczajenia, że w takich sytuacjach czuje się ból, zacząłem się wydzierać, jakby właśnie mnie ktoś kastrował.
-Co robis?!-warknąłem nieco, gdyż po zorientowaniu się co się właśnie stało, poczułem się bardzo niepewnie i dyskomfortowo.
-Gówno! Siadaj!-ryknął tylko, rzucając mnie na krzesło, które o moim klapnięciu na nim o mal nie kiwnęło się do tyłu. Ja sam przybrałem postawę i nastrój pięciolatki, której tata właśnie nie chciał kupić wymarzonej lalki w sklepie. Oczywiście skrzyżowałem ręce na piersi i skierowałem głowę w jakąkolwiek inną stronę, tylko by nie w jego.
-Dobra, pójdziemy na spacer, ale po małym pytanku..-zaproponował, a ja nieco bardziej przychylnie minimalnie przechyliłem się w jego stronę i uważnie, jak na stan, w którym się znajdowałem, słuchałem- A wiec co możesz powiedzieć mi o Trupach? Takie małe, szybkie pytanko i idziemy!
-Hmm..-mruknąłem, zastanawiając się przez chwilę nad znaczeniem słowa "Trupy", gdyż na chwilę wypadło mi z głowy, a gdy już wiedziałem co to, zastanowiłem się, co ja w ogóle wiem na ten temat- Noo, w sumie to ja ne wem duzo.. Nowy dpiero jestem! Sekretow mi ne mowili! Zreszta sam ne wem co jet, sa inna obozy? Mozee da, ae mje ni ne wadomo! Trup y dobra sprawa! Tyko skurwisny staszne! Ne da sie nomalnie napic, pogodac cokolwek! A ten ich wodz?! Moze nwet gorsy od cjebje!-wytłumaczyłem, jak najjaśniej się dało, starając się wyczerpać temat. Prawda była taka, że do Trupów trafiłem z przypadku i kto wie.. Może przy wyborze z większą liczbą obozów, jego zdanie byłoby inne? I oddałbym się w łapska innego obozu?

<Jak coś nie możesz rozszyfrować, to śmiało pisz!>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz