środa, 3 stycznia 2018

Od Kiary cd. Reker'a

Martwiłam się stanem Alana i byłam zła że go coś takiego spotkało. To było jeszcze dziecko w dodatku niczemu winne że chciał tylko zgłębić ciekawość. Uczył się jeszcze i chciał jak najszybciej zdobyć wiedzę by być taki jak jego brat czy ojciec lub wujek. Wiedziałam że się zemścimy i to na prawdę porządnie za to co mu zrobiono. Kurwa jak można zgwałcić dziecko?! Biedny maluch... ale kiedyś Tamara też została zgwałcona przez jakiegoś zboczeńca, który udawał milutkiego, a tak to był cholernym szpiegiem i też ją zgwałcił jak była tylko dzieckiem.
Oj ścierwa dopadniemy was - pomyślałam zła, a później usłyszałam padające zdanie mojego męża, który był przerażony stanem swojego małego brata.
- Tak mamy przeciwbólowe - rzekłam spokojnie i zaczęłam grzebać w szafce w której była apteczka. Postawiłam ją na szafce nocnej, po czym ją otworzyłam i wyjęłam strzykawkę napełnioną już substancją opioidową. Podeszłam spokojnie do cierpiącego Alanka, chwyciłam jego rączkę, po czym podałam delikatnie substancję do jego krwioobiegu.
- Dorwę tych dziadów - szepnął cicho pod nosem ukochany.
- Dorwiemy.... - rzekłam, a wtedy usłyszałam jak ktoś cicho zapukał do drzwi więc zaraz wstałam i do nich spokojnie podeszłam. Otworzyłam je po czym zobaczyłam w nich Matthewa. Ojca Rekera i Alana.
- Alan jest może u was? - spytał zmartwiony.
- Tak jest.... ale nie mów głośno, bo śpi... Musimy o czymś poważnie porozmawiać - rzekłam, na co zdziwiony kiwnął głową, ale i tak widziałam że poczuł wielką ulgę gdy się dowiedział że jego syn jest tutaj bezpieczny z bratem. 
- Coś się stało? - szepnął cicho gdy go wpuszczałam do środka.
- Niestety coś strasznego - szepnął tym razem mąż, który spojrzał poważnie na swojego ojca, który nie wiedział o co chodzi, ale widziałam po nim że coraz bardziej się stresował i chciał poznać prawdę.
- O czym? - spytał coraz bardziej zmartwiony i patrzył na Alana z troską.
- Alan przybiegł do nas wczoraj wieczorem, a dzisiaj odkryliśmy że ktoś go... ktoś go zgwałcił.... - rzekłam cicho, a Matt pobladł bardziej niż ściana, ale jednocześnie można było dostrzec furię w jego oczach, że ktoś mu skrzywdził jego małego synka. Nie dziwiłam się, co gdyby ktoś by to zrobił naszemu Rajankowi, Timiemu lub Cameronkowi, to bym nogi z du powyrywała i nie wiem co jeszcze bym zrobiła, ale na pewno bym była na tyle wściekła, że przewyższyłabym naszych katów chyba... Zaczęliśmy cicho rozmawiać na temat tego czego się zdołaliśmy dowiedzieć o Alanka i zaczęliśmy obmyślać jak tych skurwieli złapać.

< Reker? wiem słabe... chemia zeżarła mi wenę ;c >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz