Tak kilka dni było ciężkiej pracy a później udoskonalałem wszystko. Zrobiłem sobie nawet pokoik prowizorycznym łóżkiem, naniosłem do środka wielkie kamienie które ułożyłem na środku jakby salony by tam móc rozpalać ogień. Wejście do mojego podziemnego domku zasłaniałem deską cienką by nikt tam nie wpadł a później przykrywałem to wszystko śniegiem by nikt nie próbował się włamać do mojego domku. Szczerze to i nawet można tam było spać i przeczekiwać zamiecie bo były warunki a pomieszczenia zrobiłem ma tyle duże że powietrza by starczyło. Zadowolony z siebie wypełznąłem jeszcze nie dokończonymi a raczej prowizorycznymi schodkami na górę, wszystko schowałem a później podreptałem w stronę ratusza.
Jednak niestety nawet tam nie dotarłem... Czemu? Ano dlatego że drogę zagrodziła mi jakaś zgraja dzieciaków która zaczęła mnie wyzywać od kłamców śmieci i słabeuszy. Ich słowa bolały jak cholera. Mówili że jestem za słaby na syna przywódcy i że nie jestem w ogóle do niego podobny. Racja nie byłem do niego podobny z wyglądu tak bardzo, ale czy to powód do tego by mnie wyzywać? Znowu muszę przechodzić przez te tortury? Znowu mam być wyzywany i wszystko? Dlaczego oni to robią? Przecież ja też mam uczucia.... Czy na prawdę jestem taki zły? Kiedy ze mnie sobie pokpili i mnie popchnęli przez co upadłem, poszli sobie śmiejąc się i gardząc mną, a mnie naszły łzy do oczu. Znowu było to samo... Znowu...
Wytarłem jakoś łzy i wróciłem do ratusza, choć prawdę mówiąc wolałem znowu uciec i już nigdy nikomu się na oczy nie pokazywać, by tylko nie przynosić wstydu mojemu ojcu. Jestem z przypadku i o tym doskonale wiem... Moja matka mnie nie chciała, a ojciec wziął mnie bardziej z litości.... Nikt mnie nie chciał nigdy. Zawszę będę sam. Załamany i smutny poczłapałem do swojego pokoju gdzie zacząłem czytać jakąś książkę pod łóżkiem. Wiem że powinienem leżeć jak normalne dziecko w łóżku, ale tylko tam czułem się teraz bezpiecznie.
Tam był mój mały azyl... Straciłem kompletnie apetyt, więc nie zjadłem nic ponownie i poszedłem po prostu spać, nic nikomu nie mówiąc, bo nie chciałem tacie robić problemów, a z resztą ta jego dziewuch miała niedługo wrócić z jakiegoś innego obozu z ich cudownym i planowanym synem, więc mój czas się tu już kończył i o tym doskonale wiedziałem. Pewnie ta kobieta też ma mnie nakrzyczy jak tamte dzieciaki i będzie kazała się wynosić. I tak mi zleciał cały tydzień i nic nie powiedziałem ojcu a dziewczyna taty przyjeżdżała dzisiaj popołudniu, więc nie zamierzałem wychodzić w ogóle ze swojego podziemnego domku, bo będzie zajęty nią, a ja najwyżej albo przenocuję w domku, z dala od ludzi i wszystkich.
Przez cały tydzień, codziennie musiałem trafiać na tą pięcio osobową zgraję starszych dzieciaków, która ze mnie robiła pośmiewisko czy jak to tam się zwie. Siedziałem więc od rana,bo wstałem o piątej rano bez jedzenia i niczego przez te całe dziesięć dni. Byłem bardzo głodny, a żołądek domagał się bardzo jedzenia, ale nie mogłem nic przełknąć. Dlatego ciągle siedziałem w domku swoim i powoli sobie coś tam jeszcze robiłem, dopracowując inne rzeczy i przy tym odtrącałem jakoś bolesne myśli i chęć płaczu.
< Eric? znajdziesz synusia? xdd Katrina z Chriskiem przyjeżdża xdd >
Jednak niestety nawet tam nie dotarłem... Czemu? Ano dlatego że drogę zagrodziła mi jakaś zgraja dzieciaków która zaczęła mnie wyzywać od kłamców śmieci i słabeuszy. Ich słowa bolały jak cholera. Mówili że jestem za słaby na syna przywódcy i że nie jestem w ogóle do niego podobny. Racja nie byłem do niego podobny z wyglądu tak bardzo, ale czy to powód do tego by mnie wyzywać? Znowu muszę przechodzić przez te tortury? Znowu mam być wyzywany i wszystko? Dlaczego oni to robią? Przecież ja też mam uczucia.... Czy na prawdę jestem taki zły? Kiedy ze mnie sobie pokpili i mnie popchnęli przez co upadłem, poszli sobie śmiejąc się i gardząc mną, a mnie naszły łzy do oczu. Znowu było to samo... Znowu...
Wytarłem jakoś łzy i wróciłem do ratusza, choć prawdę mówiąc wolałem znowu uciec i już nigdy nikomu się na oczy nie pokazywać, by tylko nie przynosić wstydu mojemu ojcu. Jestem z przypadku i o tym doskonale wiem... Moja matka mnie nie chciała, a ojciec wziął mnie bardziej z litości.... Nikt mnie nie chciał nigdy. Zawszę będę sam. Załamany i smutny poczłapałem do swojego pokoju gdzie zacząłem czytać jakąś książkę pod łóżkiem. Wiem że powinienem leżeć jak normalne dziecko w łóżku, ale tylko tam czułem się teraz bezpiecznie.
Tam był mój mały azyl... Straciłem kompletnie apetyt, więc nie zjadłem nic ponownie i poszedłem po prostu spać, nic nikomu nie mówiąc, bo nie chciałem tacie robić problemów, a z resztą ta jego dziewuch miała niedługo wrócić z jakiegoś innego obozu z ich cudownym i planowanym synem, więc mój czas się tu już kończył i o tym doskonale wiedziałem. Pewnie ta kobieta też ma mnie nakrzyczy jak tamte dzieciaki i będzie kazała się wynosić. I tak mi zleciał cały tydzień i nic nie powiedziałem ojcu a dziewczyna taty przyjeżdżała dzisiaj popołudniu, więc nie zamierzałem wychodzić w ogóle ze swojego podziemnego domku, bo będzie zajęty nią, a ja najwyżej albo przenocuję w domku, z dala od ludzi i wszystkich.
Przez cały tydzień, codziennie musiałem trafiać na tą pięcio osobową zgraję starszych dzieciaków, która ze mnie robiła pośmiewisko czy jak to tam się zwie. Siedziałem więc od rana,bo wstałem o piątej rano bez jedzenia i niczego przez te całe dziesięć dni. Byłem bardzo głodny, a żołądek domagał się bardzo jedzenia, ale nie mogłem nic przełknąć. Dlatego ciągle siedziałem w domku swoim i powoli sobie coś tam jeszcze robiłem, dopracowując inne rzeczy i przy tym odtrącałem jakoś bolesne myśli i chęć płaczu.
< Eric? znajdziesz synusia? xdd Katrina z Chriskiem przyjeżdża xdd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz