sobota, 30 grudnia 2017

Od Ruslana cd Reker

Przed moimi oczami powoli rozjaśniało się, a gdy tylko mój wzrok wyostrzył się, na tyle, że mogłem dostrzec z większą ilością szczegółów moje otoczenie. W gotowości podniosłem głowę. Starałem się ruszyć jakąkolwiek częścią ciała, jednak byłem solidnie przytwierdzony do krzesła.
-Aż tak się mnie boicie?-zapytałem pobłażliwie i spojrzałem chłopakowi, z którym, jak mi się zdawało, jeszcze przed chwilą walczyłem lekceważąco w oczy. Zmarszczył brwi i zrobił krok w moją stronę.
Mimo wszystko milczeli. Uważniej rozglądnąłem się po pomieszczeniu. Nie było tu nic, parę osób, ja, krzesło i miliony sznurów.
-Dobra, bez pierdolenia się..-zaczął ostro, jednak na mnie nie zrobiło to jakiegoś wrażenie. Miał mnie za jakieś dziecko? Myślał, że dam się zastraszyć strasznym tonem? Phi!-A więc jesteś z Trupów? Co?-Zrobił pauzę i czekał na moją reakcję, jednak po chwili ciszy kontynuował- Nasłali cię? Może było was więcej? Co robiłeś na naszych terenach?
Milczałem, jednak zdenerwowany chłopak wymierzył mi mocny i zdecydowany cios w szczękę. Na szczęście byłem przyzwyczajony i z nastawieniem "chwilę poboli, przestanie", nadal milczałem. Widziałem, że to go bardzo denerwuje, a w ryj jeszcze nie raz dostanę. Znowu z pięści walnął mnie w twarz. Tym razem, z mojego nosa pociekła strużka krwi.
-Może już dość?-rzucił jakiś koleś stojący obok i złapał tego nerwowego, co okładał mnie po twarzy.
-Trochę cienko..-skwitowałem- My, Ruscy robimy to lepiej! Uczcie się od nas! Rosja znowu będzie potęgą!-Zacząłem z lekka pokrzykiwać, jednak przestałem, widząc, że powoli fantazjuje. Chłopak starał się wstrzymać od reakcji, jednak nie wytrzymał i już chciał się wyrwać z uścisku jego kolegi.
-Przechodząc do rzeczy, myślisz, że ja ci na to wszystko odpowiem? Tak po prostu?-Znowu lekceważąco spojrzałem wprost w oczy chłopaka- Śmieszne!-Wycedziłem i z małym uśmiechem spojrzałem w sufit.
-Gadaj!-ryknął ktoś za moimi plecami i trzepnął mnie w tył głowy jakąś bronią. Chciałem się odwrócić, jednak sznury mi to uniemożliwiły.
-Ja jestem jeden, naprawdę, nie musicie mnie wiązać, jak jakiegoś żywego diabła!-zwróciłem im grzecznie uwagę, po czym znowu nieco zacząłem się wiercić, starając się to jakoś poluzować.
-Jesteś Ruskiem, tyle wystarczy!-ryknął tamten, ich "super przywódca" i zaplótł ręce na piersi, ciężko wydychając powietrze.
-Ale ja jestem zajebisty!-pomyślałem, po czym nieco zagapiłem się w sufit, jednak z transu wyrwało mnie kopnięcie w stołek.
-Cyka Blyat Nahui!-warknąłem, w stronę chłopaka, który się odważył, a ten pomimo wszystko wyglądał, jakby nieco się wystraszył. Nie ma się co dziwić, jako jedyny wygląda tu na przegrywa, gorzej niż ten ich przywódca- Nie przerywaj mi snu na jawie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz