poniedziałek, 11 grudnia 2017

Od Eri cd Reker'a

Drzwi uchyliły się i do środka wszedł cały ten Reker. W rękach tzrymał tacę z jedzeniem.
- Eri mam jedzenie - powiedział spokojnie i podszedł do stolika, na którym postawił jedzenie.
Ściskając w dłoni klucz do pokoju, bezszelestnie wymknęłam się przez uchylone drzwi. Korytarz był pusty. Dobrze, pomyślałam.
- Eri? - mężczyzna najwyraźniej zauważył, że nie ma mnie tam, gdzie mnie zostawił.
Odpowiedziało mu jedynie szczęknięcie zamykanychna klucz drzwi. Coż... chciałabym powiedzieć, że było miło, ale tak nie było. Najwyższy czas stąd znikać.
Spokojnym, ale zdecydowanym krokiem ruszyłam przed siebie, a przy najbliższym skrzyżowaniu skręciłam w lewo. Tu ludzi było już trochę więcej, co umożliwiło mi wtopienie się w tłum. Miałam ochotę ruszyć biegiem przed siebie, byle dalej od tego miejsca i tych ludzi, ale ostatecznie zmusiłam się do powolnego przejścia korytarzem. Nie rzucać się w oczy, przynajmniej tak długo jak to możliwe.
Usłyszałam za sobą szybkie kroki, jakby ktoś biegł. Nie odwracaj się. Kroki były coraz wyraźniejsze a dołączył do nich też głoś Rekera. Wiedziałam, że zamek nie powstrzyma go na długo, ale miałam nadzieję na kilka sekund więcej.
Nie miałam wyboru. Ruszyłam przed siebie biegiem, nie oglądając się. Potrącając ludzi stojących mi na drodze biegłam niczym zwierzę złapane w pułapkę. Tak też się czułam. Nie mam pojęcia kim jest ten człowiek który mnie teraz gonił, ani czego ode mnie chce, ale nie potrafiłam mu zaufać. Nie miałam powodu, żeby mu ufać.
Skręciłam w kolejny korytarz. Za szybko. Moja noga odmówiła posłuszeństwa i wylądowałam na ziemi. Po chwili zza rogu wyłonił się Reker. Ścisnęłam w dłoni kluczod pokoju, w którym go zamknęłam. Kiepska broń, ale lepsze to niż nic.

Reker? Jak Twoje oczy?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz