Kiedy wilki zniknęły zawyciem głośnym i rozpłynęły się w powietrzu, co wywołało ogromny szok u Truposzy, ja zaczęłam się zastanawiać czy to znikanie nagle i rozpływanie się w powietrzu nie jest aby czasem ulubioną poposówką wilków. Kiedy zaś ujrzałam że brat kłóci się z tym idiotycznym doktorkiem, coraz bardziej mi się to wszystko nie podobało i chciałam jak najszybciej wrócić do naszego obozu, by wreszcie poczuć się bezpiecznie!
Chciałam do Jackoba... Mojego chłopaka, choć w sumie to pewnie nadal był na misji... Od dawna go nie było i bałam się że coś mu się stało wraz z innymi ale niestety nic nie mogłam zrobić. Czasami też miałam głupie myśli że uciekł z obozu i że mnie zostawił, bo miał mnie dość i wolał inną tylko nie chciał mi tego powiedzieć, by mnie nie załamywać... Głupie wiem, ale zrozpaczony człowiek i zdenerwowany ma różne myśli w głowie.
No dobra ale wracając jednak do tematu, to kiedy zobaczyłam jak ten cymbał, czyli doktorem wziął strzykawkę z lekiem usypiającym, wściekłam się! No jakim prawem on w ogóle chce nam coś takiego zrobić?! Gotowało się we mnie coraz to bardziej i uważnie go obserwowałam, lecz ten dziad nawet nie zdołał do niego dojść, gdyż brat sam stracił przytomność, rozbijając sobie głowę, co zadziałało na mnie jak jakiś zapalnik, przez co od razu jakoś ze złamaną kończyną gwałtownie się podniosłam i stając tylko na jednej nodze rzuciłam o ścianę tym lekarzem, który uderzył z wielką siłą o nią z wielkim jękiem.
- Nigdy nie waż się tak robić psie cholerny - wysyczałam wściekle z nienawiścią w oczach. Co jak co, ale Trupy na moją sympatię sobie nigdy nie zasłużyły po tym co robili. Nagle usłyszałam głośne kroki i zanim Trip się odezwał, na oddział wszedł szybko wujek Eric z Edwardem!!! Boże nareszcie!!! - pomyślałam szczęśliwa widząc znajome twarze i oczywiście rodzinę, lecz zaraz od tej radości powstrzymał mnie straszny ból nogi przez co prawie upadłam na tyłek, lecz Edward zdążył do mnie dobiec i mnie złapać oraz z powrotem usadził na łóżku, a Eric położył Rekera na łóżku.
- Nic wam nie jest? - spytał wujek na co skinęłam lekko głową, choć widziałam że uważnie spojrzał na nasze rany.
- Długa historia - mruknęłam, na co skinął głową, bo wiedział że na wyjaśnienia przyjdzie czas później. Pogłaskał mnie po głowie jak dziecko, co zawsze robił, lecz nie miałam mu tego za złe i nawet dzięki temu się uspokoiłam. Miałam już nawet gdzieś co myśli o tym ten Trip czy reszta Trupów. Jestem człowiekiem, nie to co oni i mogą się wypchać, a jak mają coś do tego to mogę ich połamać bardzo chętnie!
- Wujek jak obaczę choćby ryzy na moim Barretcie to ukatrupię tego kto to zrobił - mruknęłam pod nosem - Co tu robisz? I czemu nie ma grunwaldu jak zawsze? - spytałam jeszcze szybko.
< Eric? ;3 jak się tam znalazłeś i jak się dogadasz z Tripem? xdd Co się stało z Senso? xdd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz