sobota, 7 października 2017

Od Rous cd. Will'a

Kiedy ginekolog powiedział mi, że zamiast jednego dziecka będziemy mieli dwójkę, w pierwszym momencie pomyślałam, iż zaraz stracę przytomność, ale na szczęście zdążyłam wraz z Willem przyczłapać się jakoś do swojego pokoju gdzie poczułam się bezpieczniej. Sama już nie wiedziałam co o tym myśleć! Wychować jedno dziecko to już kosmos a co dopiero z dwójką! Byłam taka zestresowana jak nie wiem... Przynajmniej takie szczęście, że narzeczony nie był zły i bardzo się cieszył, że będzie mieć synka i córcie jednocześnie.
- Nie zostawię Cię kochanie! Damy radę! Będą mieli urodę mamusi - rzekł tuląc mnie do siebie - Ciekawe czy będą też chrapać, jak Ty w nocy - dodał rozbawiony za co z uśmiechem go pacnęłam w ramię prawą ręką.
- Sam chrapiesz - stwierdziłam - Mam nawet dowody! Aurora je potwierdzi! - powiedziałam jeszcze a nagle ten wariat zaczął mnie łaskotać przez co pomimo prób nieśmiania się wybuchnęłam głośnym śmiechem.
- Ach tak? - rzekł nie ukrywając ani na moment rozbawienia.
- Tak! - odpowiedziałam mu odpychając go delikatnie swoją prawą nogą. Nie miałam jakiegoś wielkiego brzucha jak to mają niektóre kobiety w ciąży, ale i tak było mi czasami trudno unieść tak wysoko dolną kończynę a jak wiecie Will jest wysoki i chyba warto go porównać do jakiegoś drzewa!
- Moja wredota - zaśmiał się całując mnie w usta więc korzystając z takiej okazji od razu odwzajemniłam pocałunek oraz wbiłam mu nieco pazurki w plecy dzięki czemu mruknął z zadowolenia niczym tygrys.
- Twoja - rzekłam gdy tylko pozwolił mi złapać oddech - Tylko twoja - dodałam jeszcze z ogromnym trudem przewracając go na łóżko. Patrzyliśmy na siebie w ciszy a gdy już mój ukochany miał się odzywać ktoś zapukał do drzwi z czego jakoś szczególnie zadowolenie nie byliśmy. Z początku myśleliśmy, że pan albo pani X sobie pójdzie, ale były to mylne przypuszczenia. Z mruczeniem pod nosem podniosłam się do siadu a Willek wstał oraz poszedł zobaczyć kto chce nas dzisiaj nawiedzać.
- Witaj Will... Jest Rous? - usłyszałam znajomy głos ojca na skutek, którego lekko pobladłam.
- T-tak - zająknął się odwracając na chwilę wzrok w moim kierunku - A o co chodzi? - zapytał jeszcze nie wpuszczając mężczyzny od razu do naszego pokoju.
- Chciałbym pogadać z waszą dwójką na pewien temat - stwierdził wymijając go jakoś na skutek czego znalazł się w środku - Więc jakie dzisiaj były badania? - zadał pytanie skierowane bardziej w moją stronę.
- No... - zacięłam się nie wiedząc czy mam mu o tym powiedzieć. Jasne był to mój ojciec i raczej powinien wiedzieć o tym co dzieje się z jego córką, ale nie chciałam by krzyczał czy też obwiniał o wszystko Willa, który nawet na to wpływu nie miał - Ja... - nie potrafiłam się wysłowić - Jestem w ciąż - wydusiłam wreszcie z siebie a jego oczy stały się okrągłe niczym pięć złotych.
- Byłaś u ginekologa? - zgadł na co pokiwałam twierdząco głową - Chłopiec czy dziewczynka? - zapytał nagle a ja spojrzałam na niego jakby mi tu gadał po chińsku.
- Co? - spojrzałam na niego niepewnie przy czym zobaczyłam jak się szczerzy.
- Chłopiec czy dziewczynka - powtórzył ze spokojem w głosie co mnie jak i mojego narzeczonego bardzo dziwiło.
- Chłopiec i dziewczynka - wyręczył mnie Will dając mojemu tacie kolejny szok.
- No nieźle - uśmiechnął się łagodnie oraz poklepał blondyna po ramieniu - To ci się poszczęściło! Gratulację! Będzie z ciebie dobry ojciec - dodał jeszcze z dumą patrząc mu prosto w oczy.

<Will? :3 W szoku? xd On cie lubi! xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz