niedziela, 8 października 2017

Od Miki cd. Hiro

Było już grubo popołudniu. Nie miałam nic do roboty, więc pomyślałam, aby sobie pobiegać na świeżym powietrzu. Wzięłam plecak, do którego spakowałam kuszę, oraz antyzynę, którą dostałam od Mii. Sztylet miałam przy pasku od spodnii moro. Ubrałam na siebie skórzaną kurtkę oraz buty wojskowe i wyszłam z domku.
Gdy byłam na świeżym powietrzu, zaatakował mnie podmuch silnego wiatru, lecz mnie nie zniechęcił do biegania. Dzisiaj nie było tak zimno jak tydzień temu, ale temperatura dawała o sobie we znaki. Wolnym ale rytmicznym truchtem rozpoczęłam dzisiejsze bieganie.
To jak się tu znalazłam, zawdzięczam Rekerowi z obozu Śmierci. To on mnie znalazł i uratował przed inwazją Zombie, gdy już myślałam że jestem sama, i już myślałam że po mnie. Zawdzięczam mu życie. Po tym jak straciłam matkę, zaczęłam szukać krewnych. Na znalezienie mojego ojca, nie miałam nadzieji. Dawno się już do nas nie odzywał. A krewni zginęli przez bombę atomową.
Czując że zrobiło mi się trochę cieplej, wyrwałam się z refleksji, przyśpieszyłam. Czułam jak moje serce bije szybko. Dzięki bieganiu mogłam się rozgrzać, i spędzić sama czas.
Po kilkuset metrach znowu dopadły mnie wspomnienia gdy szukałam jakieś pomocy. Wędrowałam wtedy w poszukiwaniu żywej duszy, ale spotykałam tylko co chwilę zombie, które uporczywie chciały się dostać do mnie,i się we mnie wgryźć. Myślałam że zostałam sama. Nie miałam ochoty wędrować i poszukiwać. Wydawało mi się że nie ma nikogo oprócz mojej osoby. Aż wreszcie spotkałam na swojej drodze Rekera, który mi naprawdę pomógł.
Zmęczyłam się bieganiem. Przystanęłam i się rozejrzałam. Byłam daleko od granic swojego obozu. Byłam na skraju lasu, a przedemną rozciągało się jakieś pole, albo łąka. Tego pewna nie byłam. Spojrzałam na pobliskie drzewo.
Pamiętam pierwsze moje spotkanie z zombie. Uciekałam wtedy na drzewo, w tamtym momencie zdobyłam nowe umiejętności oraz przestałam bać się wysokości, tak jak w przeszłości.
W kilka sekund znalazłam się na solidnej gałęzi w koronie drzewa. Byłam zmęczona. Mimo tego że spałam, byłam zmęczona także i z braku pożywienia. Nie jadłam nic od 15 godzin. Oczy zaczęły mi się zamykać, a ja oparłam głowę o korę drzewa i zasnęłam
***3 GODZINY PÓŹNIEJ***
Trzymałam go przy ziemi. Byłam nowa, ale mimo wszystko nie widziałam go ani razu. Owszem widziałam jak radził sobie z tymi gnijącymi umarlakami, ale mimo wszystko mógł stanowić zagrożenie. Od początku obserwowałam go z bezpiecznego miejsca na gałęzi wielkiego drzewa, na początku wahałam się, czy zainterwieniować, czy może siedzieć cicho, i w odpowiednej chwili uciec. Lecz on walczył sam, i gdyby sobie nie radził, moglabym wkroczyć w samą porę. I wkroczyłam, ale gdy te bezmózgie strzworzenia były martwe, a zajęłam się nieznajomym . Odurzyłam go choć na chwilę swoją kuszą. Nie chciałam zrobić jemu krzywdy, ale jednak trochę to musiało boleć.
-Kim jesteś, i co tu robisz?-Warknęłam kierując swoją broń w jego stronę.Trochę czasu minęło zanim się odezwał. Nie wiem czy go tak mocno uderzyłam, czy był już taki przymulony.
-Hiro Vrah-Stinu, obóz Duchów. Lepiej by było gdybyś mnie puściła.-Powiedział. To jeden z Duchów. Nie, mógł być jednym z Duchów, ale nie musiał.
Odskoczyłam od niego, a on powoli usiadł, i złapał się za głowę.
-Przepraszam, mój błąd.-Spjrzałam na niego, a później skoncentrowałam swój wzrok na jednego z zombie.
-Mam radę. Następnym razem uprzedź kogoś, i się poprostu spytaj.-Wstał, po czym spojrzał na mnie swoimi oczami, które -miałam wrażenie- świdrowały mnie na wylot.-Jak się nazywasz?
-Mika Colleté. Obóz Przemytników. Nic Tobie się nie stało??
-Nic poważnego. Nie powinnaś być na terenach swojego obozu?-Spytał odwracając się do mnie plecami.
-Miałam już iść. Ale masz jeszcze to.-Podałam mu małą fiolkę.
-Co to?-Spytał odwracając się w moją stronę i spoglądając na przedmiot trzymany w mojej dłoni.
-Tak jakby lek, który dostałam od mojej babki. Pomaga na ból głowy.-Podałam mu fiolkę do dłoni -Ja już idę.
Ruszyłam przed siebie. Z kuszą w dłoni czułam się bezpieczniejsza. Biegłam przez las w stronę mojego obozu. Jedynie tam mogłam się czuć bezpieczna. 

<Hiro? Wiem że słabie :/ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz