piątek, 6 października 2017

Od Rous cd. Will'a

Może to i głupie, ale wolałam z daleka obserwować i słuchać to co dzieje się w pokoju tego całego Borysa. Jakoś specjalnie nie miałam odwagi podejść oraz powiedzieć co nieco od siebie... Strasznie nie podobało mi się to, iż Borys chciał wstać i przeczesywać tereny w taką zamieć! Cóż w sumie to facet a im się nigdy nie przegada, że nie wolno... Pewnie mnie by wyśmiał, bo jestem tylko głupią kobietą, których przecież się nie szanuje... Jesteśmy tylko do seksu i do rodzenia dzieci im potrzebne by mieli swoich potomków i najlepiej, żeby też to byli faceci! Oczywiście Will taki nie jest i raczej istnieją ludzie do niego podobni, ale nie ukrywam, że większa część facetów, z którymi miałam kontakt tak właśnie się zachowywali... Nie wiem co my niby im jesteśmy winne... Przecież skoro jesteśmy dla wielu takie kruche i delikatne to czemu nas krzywdzą zamiast chronić? Sama już nie wiem co tu się na tej planecie ziemi wyprawia... Westchnęłam na to wszystko cichutko a widząc jak Will wychodzi z pokoju przybliżyłam się bardziej do ściany jak na szpiega przystało by mnie nie dostrzegł jednak ten uśmiechnął się patrząc mi prosto w oczy oraz wyciągnął przed siebie rękę.
- Nie bój się Rousi - powiedział radośnie zachęcając mnie bym podeszła bliżej co zrobiłam niemal natychmiastowo. Szybko do niego przytuptałam oraz mocno się przytuliłam - Moje kochanie podsłuchuje? - zapytał rozbawiony głaszcząc mnie jak małe dziecko po głowie.
- Tak - odpowiedziałam mu z zadowoleniem na co cicho się zaśmiał - Co mu zrobiłeś? - dodałam cicho patrząc na śpiącego Borysa.
- Musiałem go uśpić, bo tak to by pewnie zrobił głupoty - mruknął pod nosem obserwując mężczyznę z ogromną uwagą jakby za chwilę miał wstać i wybiec na tą przeklętą śnieżycę.
- Rozumiem - rzekłam zatwierdzając jego słowa.
- Jak się czujesz aniołku? - zapytał nagle a ja spojrzała na niego przekręcając głowę niczym pies co wywołało na jego twarzy po raz kolejny dzisiaj ogromny uśmiech.
- Nawet dobrze... Chociaż czuję się nieco dziwnie - stwierdziłam marszcząc chwilowo brwi i co mnie jeszcze bardziej zdziwiło dotknęłam swojego brzucha!
- Oho zaczynają ci się pojawiać odruchy - powiedział a ja nie wiedziałam o co mu konkretnie chodzi - To znaczy, że będziesz dobrą mamusią - dodał wyjaśniająco.
- A ty tatusiem - uśmiechnęłam się łagodnie. Miałam jeszcze coś rzec, ale nagle usłyszałam huk otwieranych drzwi, w których pojawił się Eric.
- Ja pierdole jak piździ - mruknął niezadowolony zdejmując z głowy ciepły kaptur płaszcza.

<Will? :3 Eric nas znalazł xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz