piątek, 13 października 2017

Od Rosemary cd Nick'a

Propozycja Nick'a zdecydowanie była dla mnie zaskoczeniem. Chciał zabrać mnie do swojego obozu, ale teraz nie o tym. Poprosił byśmy wrócili na miejsce nieprzyjemnego zdażenia. Nie byłam co do tego przekonana tym bardziej, że oboje nie mieliśmy broni, a typ który "poluje" na ludzi zdecydowanie ma pełne uzbrojenie.
- Moglibyśmy wrócić po twoje rzeczy, ale teraz jesteśmy jak kaczki na odstrzał, lepiej będzie jeśli pójdziemy do mnie i zaopatrzymy się w potrzebną broń. Co ty na to? - zapytałam
Chłopak chwilę się zastanowił nim coś z siebie wydusił
- Zależy mi na czasie - powiedział
Jednak szybko mu przerwałam mówiąc
- Mój dom jest nie daleko i mam dobrą broń, przy okazji mogli byśmy coś zjeść przed podróżą do twojego obozu
Po chwili namysłu mężczyzna się zgodził. Szliśmy w milczeniu co jakiś czas robiąc postoje, Klif szedł krok w krok za nami. W pewnym momencie chłopak przerwał ciszę...
- Tak w ogóle to jestem Nick, wybacz że wcześniej się nie przedstawiłem ale zupełnie wyleciało mi to z głowy
- Mnie też, jestem Rosemary, w skrócie Rose...
Droga do mojego mieszkania wiodła przez las, mój dom był oddalony od pałacu aniołów dlatego Nick pytał czy napewno dobrze idziemy. Drzewa trzeszczały od zimna i wiatru. Gdy byliśmy niedaleko zaczął padać śnieg. Doszliśmy do zrujnowanej kamienicy, której jedno z mieszkań nazywałam domem. Przemoczeni weszliśmy do środka. Było w miarę czysto, a co najważniejsze ciepło. Klif uwalił się szczęśliwy na dywanie. Zjedliśmy przemoczone okrycie wierzchnie. Nick rozłożył swoje rzeczy by przeschnęły. Poprosiłam go by chwilę poczekał, a ja udałam się do łazienki by się przebrać we własne ubrania. Gdy wróciłam do głównego pokoju przeszłam na część kuchenną. Podałam Nick'owi puszkę z niby mięsnym podrobem i miskę by wyłożył żarcie dla psa, a sama zjadłam się przygotowaniem posiłku dla nas. Długoterminowe jedzenie w którego skład wchodziła gęsta grochówka na boczku nie smakowało aż tak źle. Gdy zebraliśmy siły zajęliśmy się naszym uzbrojeniem. Zaoferowałam Nick'owi niezbędne rzeczy, dla siebie wzięłam swoją kuszę, pistolet, parę scyzoryków, nie zapomniałam o kamizelce kuloodpornej. Ubrałam się ciepło i byłam gotowa do podróży, Nick chyba też. Wziełam dwie butelki i napełniłam je wodą zdatną do picia. Jedną butelkę podałam chłopakowi a drugą włożyłam do swojego plecaka.
- Nadal chcesz wracać po swoje rzeczy? - zapytałam nim wyszliśmy

Nick? czy nie będzie to tylko strata czasu? btw. wybacz, że opo takie krótkie, ale nie miałam pomysłu na spotkanie z przemytnikami xddd

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz