- Głupie ścierwa - usłyszałem głos, który zadziałał na moją czujność w nienajlepszy sposób. Zadarłem szybko głowę do góry i ujrzałem tego samego faceta, który został złapany przez Demony! W sumie to przez niego tutaj się znajdujemy... Gdyby nie to, że idiota wpadł w ich zasadzkę to pewnie bylibyśmy już z Tamarą daleko stąd!
- Kim ty do cholery jesteś?! - warknąłem nie mogąc już się powstrzymać, na dodatek dureń miał zasłoniętą twarz więc rozpoznanie jego tożsamości było dla mnie jeszcze trudniejsze. Poza tym nie pamiętam, żebym kogoś takiego widział w jakimś obozie!
- Dowiesz się w odpowiedniej chwili - westchnął znudzony po czym przyłożył mi mocno szmatkę nasączoną chloroformem do ust. Wiedziałem, że nie mogę oddychać, lecz jednak po mimo próby ratowania mnie przez siostrę ja przez brak tlenu odruchowo się tym czymś zaciągnąłem oraz straciłem przytomność.
*****
Kiedy myślałem, że to już koniec i skończymy w tej pieprzonej niewoli, poczułem dziwne zimno na ręce... Nie było to w cale miłe! W sumie to powoli zacząłem tęsknić za tym urokliwym, suchym oraz gorącym miejscem, w którym tak niedawno się znajdowaliśmy. Wszystko ciągle mnie bolało przez co myślałem, iż niedługo z konam z bólu, ale nie było mi to teraz na szczęście pisane.
Zacząłem bardzo powoli się budzić i szczerze mówiąc bardzo się zdziwiłem widząc nad sobą szarawe niebo! Domyślałem się, że obudzi mnie jakiś kopniak w twarz bym ujrzał szary sufit jakiejś celi, lecz dzięki Bogu tak się nie stało! Pomimo bólu zerwałem się jakoś na równe nogi dzięki czemu znalazłem obok siebie od razu swoją siostrę, która tak samo jak ja miała ubrudzony cały mundur. Dzięki gościu, ale nie musiałeś robić nam dodatkowej roboty - mruknąłem z niezadowoleniem w myślach, ale zawsze było to lepsze niż kulka w łeb.
Wziąłem jakoś siostrę na ręce nie przejmując się wcale swoimi złamaniami, pęknięciami i innymi zwichnięciami, gdyż teraz liczyło się tylko by znaleźć jakąś kryjówkę, bo walczenie w takim stanie z myślącymi zombie nie było najrozsądniejszą decyzją. Człapałem się jakoś z wielką trudnością do przodu, ale najbardziej w tym wszystkim nie podobało mi się to, że co jakiś czas kręciło mi się w głowie co mogło wywróżyć mi jedynie upadek, a tego z całego serca nie chciałem... Pewnie opuścił bym tylko siostrę i narobiłbym jej więcej szkód... Ale czego się spodziewać po takim idiocie jakim jestem? Trzymałem młodą bardzo mocno i blisko swojego serca chcąc ją jeszcze mocniej ogrzać, ale wyczuwałem, iż wychodziło mi to bardzo marnie. Westchnąłem na to wszystko cicho oraz pogłaskałem ją po głowie dzięki czemu chociaż się lekko uśmiechnęła. No... Nie będę ukrywał, że nieco pogubiłem się w terenie, bo ten nieznany typ wyrzucił nas gdzieś na środku polany a zimą jak na złość wszystko okrywa śnieg więc niemal wszystko jest identyczne! Wydawało mi się, że idę w dobrym kierunku więc tak już zostało... Nie miałem pojęcia ile już tak lazłem, ale widząc zbierające się ciemne chmury od razu wparowałem do jakiejś jaskini gdzie z trudem rozpaliłem ognisko. Nie mieliśmy przy sobie nawet swoich koni! A jeśli coś się tym biednym zwierzakom stało?! Nie! Nie mogę tak myśleć, bo zwariuję! Korzystając z okazji, iż siostrzyczka jeszcze spała, przykryłem ją swoją górną częścią munduru. Ja niemal zimna nie odczuwałem, ale ona pewnie niepotrzebnie tylko marzła.
- Będzie dobrze siostrzyczko - szepnąłem cicho jej nad uchem po czym powtórzyłem zabieg głaskania jej po głowie. Na zewnątrz zaczęły pojawiać się powoli, pierwsze płatki śniegu a z moich ust wydobywał się gęsty dym. Najwyżej zamarznę - westchnąłem w swojej głowie skupiając się na Tamarze.
<Tamara? :3 On chce, żeby ci było cieplutko xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz