Spałem dzisiaj dość twardo i długo. Byłem bardzo wyczerpany zwłaszcza po tym wszystkim. Bałem się gdy wtedy mnie porwali i nadal bałem się że znowu mnie porwą, lecz tym razem zrobią mi większą krzywdę. Najbardziej się wystraszyłem jak tam wtedy u nich leżałem i przyłożyli mi tą szmatkę z śmierdzącym płynem czy tam substancją....
Bałem się wtedy że chcą mnie zabić czy coś! Byli straszni... Zwłaszcza że mnie jeden z nich uderzył w głowę, a co ja miałem innego zrobić? Bałem się, nie chciałem żeby zrobili mi krzywdę! Co ja niby takiego zrobiłem? Ja tylko chcę żyć sobie spokojnie tam gdzie jest ciepło... Już nawet mogę jedzenia nie dostawać, ani koców, byle by tylko pozwolili mi spokojnie żyć. Nie chcę być już sam... Nie chcę znowu by ktoś mnie zostawił.
Czym sobie na to zasłużyłem? Co takiego zrobiłem? Jestem tylko dzieckiem. Czy to takie złe że pragnę być wreszcie zaakceptowany przez kogoś? Jak widać jestem jakimś dziwolągiem, któremu nie jest to dane... Jestem pewien że Eric też mnie wyrzuci, a ludzie z obozu będą mnie krzywdzić... Znowu zostanę sam jak zawsze.
Znowu będę słuchać ciszy wokoło mnie. Będę nasłuchiwać szumu wiatru, który będzie moim jedynym towarzyszem. Jedynym towarzystwem jakie dostałem od losu, bo nikt mnie nigdzie i nigdy nie chce. A to mam nie takie włosy, a to jestem głupi, a tu nie powinienem się odzywać bo wstyd, a tu nie takie ubrania, a tu nie taki kolor oczu, nie taki charakter, a nie robisz tego co tamten, dlaczego tak a nie inaczej i tak w kółko!
Ja naprawdę chcę by mnie w końcu ktoś w życiu zaakceptował! Tak bardzo chcę! Poczułem jak znowu zabolało mnie serce. Czułem się taki zagubiony i ciągle starałem się wszystkim pod pasować by tylko mnie zaakceptowali. Zawsze zazdrościłem tym co byli akceptowani i lubiani... Kiedy widziałem jak się razem śmiali czy żartowali. Ja tego nigdy nie zaznałem i raczej już nigdy nie zaznam. Kto w końcu chce takiego śmiecia jak ja?
Mnie nawet rodzice nie kochali... Założę się że tylko tak mówili że mają pracę, a mnie odwiedzali tylko dlatego że moje niańki miały mnie dość, choć i tak nie pokazywałem im się na oczy, ale trzeba było mi w końcu ten jeden raz dziennie dać jeść! Z pozoru normalny sen znowu przerodził się w bolesne wspomnienia, jak rówieśnicy mnie nie akceptowali i wszystko. Pamiętam jak pytałem nie raz jedną z moich niań co jest ze mną nie tak, że tak wszyscy mnie nie lubią. Ona zawsze odpowiadała, że zadaje za dużo pytań i że bzdury po łbie mi jak zawsze chodzą po głowie i zająłbym się czymś pożytecznym, a nie myśleniem o głupotach, bo mi to nie wychodzi w ogóle.
Tak zawsze było, więc w końcu załamany tym wszystkim zamknąłem się jeszcze bardziej w sobie. Nie miałem wsparcia w nikim. Zupełnie nikim! W końcu załamany się obudziłem i zobaczyłem że jest tu też Eric, jednak i tak było mi bardzo przykro, choć obserwowałem go z zaciekawieniem. Był bardzo umięśniony, więc zapewne był bardzo silny, nie to co ja takie marne i nic nie warte chuchro... Szkoda było na mnie jedzenia i tyle... Ludzie wiedzą że nic ze mnie nie będzie, dlatego mnie porzucają. Potrzebują silnych ludzi, a taki jak ja, który przeżył tylko dzięki cudowi nikomu nie potrzebny. Po chwili zorientowałem się że Eric coś do mnie powiedział lecz ja nie potrafiłem sobie przypomnieć, co więc spuściłem głowę. Tylko to potrafiłem. Czołgać się przy ziemi i spuszczać głowę jak zawsze gdy coś zbroiłem. Oni też się mnie pozbędą to tylko kwestia czasu... Ludzie z obozu mnie nie lubią, bo dla wszystkich jestem tylko problemem... Mogłem umrzeć, tak było by lepiej - pomyślałem a łzy rozpaczy zaczęły cieknąć mi po policzkach.
< Eric? ;3 pocieszysz go jakoś? xdd Wrócimy do obozu czy coś? xdd Jak zareagują na niego ludzie? xdd On się będzie za Tobą chował przerażony xdd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz