Nie wiem jak to się stało... W ułamkach sekundy spadliśmy kilkanaście metrów w dół... Ciemność... Przerażająca ciemność ogarnęła mój umysł gdy moja głowa natrafiła na twarde podłoże. Wszystko tak koszmarnie bolało! Czułem się jakby jakieś dzikie zwierze próbowało mnie rozerwać swymi pazurami po to by dostać się do lepszego pożywienia. Nawet pustka nie potrafiła załagodzić mojego cierpienia, które w takiej samotności jak tam wywoływała kilka łez. Nie... Nie... Nie mogę pokazywać swojej słabości - pomyślałem kręcąc głową na boki niczym jakiś człowiek chorujący na chorobę o podłożu psychicznym. Chcąc się jakoś uspokoić zabrałem jeden głęboki wdech, który z bólem otrzeźwił mój umysł. Nie wiedziałem kim jest do cholery ten facet, którego spotkaliśmy wraz z Trupami a potem przy Demonach, którzy pragnęli zabrać go do swojej niewoli. Co jak co, ale ludzie z tego przeklętego obozu są naprawdę zdrowo pieprznięci! Dla nich to liczy się tylko by rżnąć jakieś kobiety czy tam facetów, bo dla nich jedno i drugie nadaje się na niewolnika dla faceta... Nawet dzieci są gwałcone i torturowane dla ich uciechy... Nigdy bym żadnego gnoja nie oszczędził! Oni nie zachowują się już jak ludzie tylko jak zwierzęta! Postradali zmysły i tyle! Może teraz są nieco słabsi po stracie Negana, który siał tam głównie chaos, lecz Marc jest mu niemal równy i szybko się uczy tego całego rządzenia. Jeśli tak dalej pójdzie to szybko się pozbierają do kupy przez co nie będzie ciekawie... Na szczęście mają tą swoją siedzibę dosyć daleko od terenów Śmierci więc nie mamy jak na razie co się przejmować.
Rozmyślałbym o tym jeszcze dłużej, ale w tedy usłyszałem głos Tamary, który automatycznie pozbył się mnie z pustki. Znowu dookoła mnie zapanowała okropna czerń i na dodatek byłem czymś przygnieciony... Miałem chyba połamane wszystkie żebra oraz rękę, którą ledwo ruszałem. Szlak by wszystkich strzelił - burknąłem w myślach próbując ściągnąć jakoś z siebie ten cały gruz i inne rzeczy, które przysypały mnie jak trumnę na pogrzebie a ja nie zamierzałem jeszcze wybierać się na tamten świat. Moje oczy bardzo szybko przystosowały się do braku oświetlenia więc już po niecałych trzech minutach mogłem co nie co tutaj dostrzec... Ściągając cudem z siebie jakąś deskę, która poharatała mi nieźle dłoń zobaczyłem niedaleko jakieś czerwone światło. Z tego co się orientowałem znajdowaliśmy się w jakimś szybie, z którego po ścianach obsuwała się ziemia więc za ciekawie sytuacja się nie prezentowała. Pomimo bólu jednak jakoś doczołgałem się do flary, przy której znalazłem swoją ukochaną siostrzyczkę.
- No to się wpakowaliśmy - westchnąłem kaszląc nieco przez pył, który dostał się do moich ust.
- Brat... Gdzie my jesteśmy? - zapytała zaciskając na końcu zęby więc pewnie i ona musiała nieźle oberwać a po jej wykrzywionej nodze stwierdziłem, że raczej nie stanie na niej w najbliższym tygodniu.
- Nie mam pojęcia... Śmierdzi tutaj zdechłymi szczurami... Musimy stąd jakoś wyleźć - odpowiedziałem jej rozglądając się jeszcze dookoła - Potrafisz się ruszyć czy nie za bardzo? - dodałem jeszcze wiedząc, że chociaż przez te parę sekund będzie spokój.
- Powinnam dać radę - stwierdziła próbując jakoś poczołgać się kawałek, ale widząc, iż marnie jej to idzie, przerzuciłem sobie jej rękę przez szyję przy czym ledwo stanąłem na ugiętych nogach.
- Tak będzie nam lepiej - jęknąłem cicho z bólu oraz postawiłem przed siebie pierwszy krok przy czym niemal upadłem na twarz. Świetnie - fuknąłem w myślach, lecz nie zamierzałem się teraz poddać. Przeszliśmy może jakoś z 20 metrów i doszedłem do wniosku, że jak na razie starczy... Opadłem z sił na kolana niczym szmaciana lalka nie mogąc ruszyć się z miejsca... Moje mięśnie po prostu już nie wytrzymywały więc nawet gdy chciałem poderwać się do góry, one mówiły głośne "Nie" i ściągały mnie na dół - Zaraz pójdziemy... Tylko muszę chwilę posiedzieć - wysapałam jakbym ukończył bieg maratoński.
- A, a, a nigdzie nasze suki nie pójdą! - usłyszałem nagle za sobą czyiś męski głos i jak się okazało był to jeden z żołnierzy Demonów, a dokładnie ten, którego spotkaliśmy przed tym całym trzęsieniem ziemi, że tak to ujmę - Dwie młode dupy łatwo się sprzedadzą... Jeszcze tacy ważni dla Śmierci - dodał z błyskiem w oku celując do nas z glocka 19.
<Tamara? :3 Trip nas uratuje? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz