poniedziałek, 4 września 2017

Od Tamary cd. Reker'a

Bałam się... Tak strasznie się bałam! Wisiałam na tych dziwnych uprzężach, a co najgorsza tamten tym który mnie ponoć przebadał i później miał mnie zapłodnić jak jakąś cholerną klacz, mnie tam dotykał kiedy byłam nieprzytomna! Nosz kurde sorry, ale jak będę chciała pójść do ginekologa, to sama się zgłoszę i to do swoich lekarzy!
Wisiałam tak przez jakiś czas, aż w końcu zobaczyłam tego ich doktorka który mi się za grosz nie podobał! Miał przy sobie dziwny sprzęt, który rozłożył na stole. Były tam jakieś dziwne sprzęty, co sprawiały ze jeszcze bardziej się bałam!
- Nie szarp się to szybko pójdzie - powiedział nagle do mnie.
- Nie zbliżaj się do mnie Ty świrze! - powiedziałam i zaczęłam się szarpać odruchowo.
- Szarpanie się nic Ci nie da... Bądź grzeczną dziewczynką i się nie stawiaj - powiedział spokojnie i zobaczyłam że wyjmuje nożyczki i pipetkę taką z końcówką gumową by lepiej pobrać ciecz. Poczułam jak ściska mnie w żołądku! Zaczęłam szybciej oddychać i się denerwować.
- Nie bój się to nie będzie bolało... Jesteś młoda i silna więc jesteś jedną z nielicznych, która się do tego nadaje - rzekł wyjmując jakąś fiolkę.
- Super zaszczyt przez świrów jakiś! Nie zbliżaj się do mnie! Precz z tym! - niemalże krzyczałam więc mnie zakneblował.
- Raczej dobrze że chcemy mieć zdrowych i silnych ludzi... Jeśli Ci się poszczęści, to będziesz rodzić nam ludzi. O ile będą dobrzy z Ciebie potomkowie - stwierdził i wdziałam jak wziął jakąś długą igłę, w którą nabrał jakiś przeźroczysty płyn. Zaczęłam się znowu szarpać, nie mówiąc o tym że starałam się go kopnąć. O gryzieniu niestety nie było mowy przez knebel w moich ustach. Kurwa oni mnie traktowali naprawdę jak jakąś klacz arabską do rozrodu!
No w sumie nie wiem z jakiej rasy ale jednak klacz, która ma im rodzić świetnych potomków na wystawy i dalszych rozrodów, no powaleni! Kurwa Trupom to już coraz bardziej odwala... No ja rozumiem dużo ludzi ostatnio stracili, ale żeby aż coś takiego zrobić?!
Nagle poczułam że coś mi wstrzyknął mimo mojego szarpania, więc czułam się nieco otumaniona, lecz w sumie byłam przyzwyczajona do takich substancji, więc pewnie nie działała ona na mnie aż tak mocno, jak w przypadku innych ludzi.
- Widzę że jesteś nieco odporna... Cóż! W takim razie powinno być dobrze - rzekł i wziął do ręki pipetkę, po czym zanurzył w jakiejś substancji, którą ją całą napełnił. Wiedziałam że to pewnie nasienie któregoś z ich najlepszych bydlaków, bo zapewne Ci co nie są za bardzo silni w Trupach nie dostępującego "zaszczytu". Tylko że ten kuźwa zaszczyt sami niech sobie w tyłek wkładają!
- Spokojnie.... - rzekł i odgiął mi głowę do tyłu wraz z górna częścią ciała, regulując jakieś paski, żebym nie mogła widzie co robi.
Znowu zaczęłam się szarpać i starałam się go kopnąć, lecz tym razem podwiązał mi jakoś dziwnie nogi, wiec uniemożliwił mi to... Boże tylko nie to - pomyślałam przerażona i myślałam że się zaraz uduszę, bo tak szybko oddychałam. Poczułam jak rozciął mi lekko spodnie, ale nie za mocno żeby nie było nic widać jakbym stała czy chodziła. Szarpnęłam się znowu rozpaczliwie jęcząc przy tym, bo uprzęże mocno wbijały się w ciało.
- Skoro się szarpiesz po tak silnych lekach, to znak że dobrze ze Cię złapali... - stwierdził z uśmieszkiem i odszedł ode mnie na chwilę - Pewnie się zastanawiasz czyje to nasienie... Ano od naszych najsilniejszych ludzi i tych wysoko postawionych. Niektórzy już nie żyją co prawda, bo ich zabiliście, lecz my nadal posiadamy ich nasienie. Coś podobnego jak zachowywanie genów ginących gatunków zwierząt - wyjaśnił, a ja poczułam ze robi mi się niedobrze!
Nagle poczułam jak rozchyla mi materiał w tamtym miejscu... Poczułam chłód, a następnie poczułam jak mi coś wkłada.... Szarpnęłam się, lecz mocno mnie tym razem trzymał. Już wiedziałam że podawał mi nasienie dopochwowo jakiegoś bydlaka! Czułam się jak jakaś tanie dziwka pod latarnią, jak jakaś nic nie warta szmata!
- Iiii.... Pierwsza dawka podana - powiedział zadowolony i klepnął mnie w tyłek lekko - Było tak źle? Nie szarp się tak, bo i tak dopnę swego, a Ty dostępujesz zaszczytu noszenia w sobie nasienia, z naszych najlepszych samców - rzekł i się zaśmiał cicho pod nosem, a w następnej chwili poczułam jak wyciąga ze mnie to ustrojstwo ostrożnie. Poczułam że zeszkliły mi się nieco oczy. Boże do czego ten świat zmierzał?! Nie chciałam być ich niewolnikiem!
- Nie będzie Ci się działa krzywda jak będziesz posłuszna... Nikt Cię nie tknie, będą dawać Ci jedzenie, wodę, wszystko, tylko bądź grzeczną dziewczynką - powiedział i podszedł znowu do stołu, nabierając po raz kolejny nasienie do pipetki. Tym razem zaczęłam się mocniej szarpać jeszcze zanim do mnie podszedł. Nie chciałam żeby mnie dotykał, nie chciałam żeby się do mnie zbliżał!
- Powalcz sobie, dzięki temu nasienie szybciej się wchłonie, więc robisz świetna robotę - stwierdził znowu z tym swoim obrzydliwym uśmieszkiem, a ja miałam ochotę dorwać mu się do gardła i je rozszarpać w drobny mak!
Kiedy znowu chciał mi to podać, wtedy zjawił się mój brat, który szybko go zabił i mnie uwolnił z tych przeklętych więzów. Kiedy w końcu mnie uwolnił, byłam w tak ogromnym szoku, że właściwie nie wiedziałam co się dzieje przez jakiś czas. Brat coś mówił... Znając życie pewnie się obwiniał, co było głupotą totalną, bo przecież nie mógł wiedzieć czy przewidzieć że coś takiego się stanie! Nie miałam zamiaru nikomu o tym opowiadać.
Wolałam kłamać, niż się przyznać co ten bydlak mi zrobił... Jeszcze tego by mi brakowało, żeby w obozie plotkowali na mój temat że chcieli mnie zapłodnić jak rasową klacz, rasowym ogierem. O nie, nie, nie! Wtedy to bym sobie strzeliła w łeb i do widzenia, nie ma Tamary... No brat jeszcze mógł by o tym wiedzieć, ale i tak się wstydziłam i czułam upokorzona do potęgi entej.

< Reker? Eric? ;3 trza uwolnić inne kobiety, które niestety będą niedługo rodzić bo były tam dłużej xdd ale wychowają dzieciaki bo to nie ich wina i będą dobre xdd Raczej żadna z kobiet nie będzie chciała mówić do czego tam zaszło chyba że ktoś sam się domyśli xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz