Jest apokalipsa wiec guzik mnie to obchodzi co jest mądre, a co nie, bo teraz rawie nic nie jest mądre w tych czasach. No a jak da jakąś tam jedną czy dwie flaszki to też chętnie był popiła z bratem, ale nie wiem w sumie czy by się na to zgodził, bo przecież ja jestem nie pełnoletnia niestety... No mniejsza o to!
Wracając do tematu, to nawet nie wiem kiedy zasnęłam, na takiejże wygodnej podłodze. Cóż, przynajmniej spałam na dywanie, wiec zawsze jakiś luksus nie? Nie wiem czy reszta towarzystwa dalej piła, ale mnie po 10 flaszkach stanowczo wystarczy jak na razie.
******
Następnego dnia, ból głowy rozsadzał mi dosłownie czaszkę, przez co jęknęłam żałośnie, co zaraz zrobiła moja towarzyszka, przez co na nią jakoś spojrzałam i chwała bogu, że w jej pokoju panował mocny pół mrok dzięki rolecie! Będę normalnie chyba całować po rękach tego kto wymyślił tutaj ciemne rolety i kto je tutaj zainstalował - pomyślałam sobie, łapiąc się za durny, bolący łeb. Jednak drugą rzeczą nie miłą jaką poczułam była okropna suchość w moim biednym gardle, dlatego zaraz rzuciłam się na butelkę wody półtora litrową, którą dosłownie cała w siebie wlałam i naprawdę nie wiem jak się mogło to we mnie zmieścić ale w miarę pomogło.W końcu jednak wzięłam jeszcze cztery tabletki przeciwbólowe, które tak na prawdę gówno dały, ale kuźwa co tam i tak producenta nie zaskarżę, bo ćwok nie żyje, więc tam huj z tym! Boże jakiego ja słownictwa używam.... Sara ogar bo jak się ojciec dowie to Ci chyba wleje - pomyślałam i potrząsnęłam po chwili głową dosłownie jak pies który wychodzi z wody i się otrzepuje z wody, co było dość dziwne dla mnie.
Dlaczego człowiek tak się zmienia po alkoholu? - pomyślałam sobie, trzymając w ręce pustą butelkę po trunku, który poprzedniej nocy tak dobrze we mnie wchodził, a dzisiaj powodował ogromny ból. Próbowałam wstać, lecz moja każda próba kończyła się na tym iż lądowałam na tyłku, albo chwiałam się na nogach jakbym kuźwa płynęła jakimś cholernym statkiem na wzburzonym morzu przy sztormie wiec sobie w końcu odpuściłam.
Spojrzałam na Tamarę, która właściwie wyglądała gorzej ode mnie i już nawet parę razy zwymiotowała do wiadra, więc sobie musiała wczoraj dużo więcej pochlać z Ericem niż ja... W sumie to się nie dziwię że byłam słabym zawodnikiem, ale coś czułam że mój ojciec w stosunku do Erica i tak wymięka. No cóż! Jedni maja głowę do picia, a drudzy nie i ja z pewnością się zaliczam do tej drugiej grupy. W sumie to jestem ciekawa ile by potrafili wypić nasi wrogowie by się schlać... Dobra nie ważne!
Jakoś uporałam się z siłą grawitacji, która dzisiaj wyjątkowo mocno mnie do siebie przyciągałam i doczłapałam się do łóżka koleżanki.
- Ej żyjesz? - spytałam jakoś ledwie składając zdania do kupy.
- A kuźwa nie widać? - odburknęła mi.
- Wyobraź sobie że kuźwa nie - odburknęłam jej i jakoś wczłapałam się na łóżko po czterdziestym razie.
- A Ty cholera gdzie? - spytała patrząc na mnie z pod kołdry.
- Cicho pierdoło - mruknęłam usadzając się lepiej na połowie której nie zajęła jeszcze.
- Ne masz własnego wyra? - spytała.
- Mam ale na chwilę obecną Twoje jest wygodniejsze i dużo bliżej od mojego - rzekłam przyklejając się do poduszki - Ile żeście wczoraj jeszcze siedzieli? - spytałam.
- Yyyyy.... Tak gdzieś do trzeciej nad ranem, a co? - odparła po dłuższej chwili namysłu.
- Ocho... To ja odpadłam o północy, a wy chlaliście jeszcze przez trzy godziny, nie dziwota że ledwie żyjesz - stwierdziłam.
- Cholera myślicielka mi się trafiła - fuknęła i bardziej zakryła się kołdrą.
- Nie marudź pani okresowa - mruknęłam i zamknęłam oczy.
- Mój pokój, moje zasady - fuknęła niczym pies.
- Tia... Czyli Twój pokój jest na całym terenie obozu - mruknęłam - To nie było mądre przejeżdżać tak wczoraj blisko Erica, mogłaś spowodować wypadek i pokaleczyłabyś konie, nie mówiąc o was - rzekłam nieco lodowato.
- No wiem, wiem.... Przeproszę go jak będę w stanie się ruszać - rzekła i poszłyśmy spać w najlepsze znowu i tak minął nam znowu cały dzień i noc.
*******
Minęły trzy dni, a ja wraz z Tamarą jakoś wreszcie doszłyśmy do siebie po chlaniu i w sumie to nawet się nie spodziewałam ze będzie nas tak muliło przez tak długi okres czasu! Sara starzejesz się kobieto, starzejesz się - westchnęłam w myślach, idąc do gabinetu Erica wraz z Tamarą, bo ponoć się tam zaszył jak w jakimś cholernym bunkrze przed huraganem Katrina czy cholera wie jakim tam jeszcze. Tamara wcześniej obmyśliła i ustaliła ze mną plan, że ona odwróci jego uwagę i go zaciągniemy na stówkę by wreszcie coś zjadł, a ja miałam mu podać złoty pył w dobrej chwili, tyle że ja kuźwa nie wiedziałam kiedy, ale dobra!Weszłyśmy do gabinetu bez pukania i zobaczyłyśmy jak nasz przywódca leży na swoim biurku, nie zdążywszy się chyba podnieść przed naszym małym wejściem smoka. Tamara od razu do niego podeszła i pociągnęła go za ucho na co zakwilił, a ja w międzyczasie, kiedy ze sobą wymieniali zdania, podałam złoty pył, po czym szybko schowałam strzykawkę i patrzyłam na tą całą scenkę. W sumie to była klasyka, bo jak zwykle baran nie chciał jeść, ale my i tak go zaciągnęłyśmy na tą stołówkę i zmusiłyśmy do zjedzenia normalnego posiłku.
Później jak się okazało, przyjechał ten dureń Aiden do jakiś swoich znajomych, wiec Eric tam miał spokój i zajęła się nim Kiara z Katriną, a ja z Tamarą patrzyłyśmy na Anioły ze znudzeniem. Wszystkiego się bali i w zasadzie dlatego byli aż tak bardzo nudni.
- Ocho... Staruch przyjechał - burknęła pod nosem Tamara, ale on i tak to słyszał i w sumie raczej to zrobiła specjalnie. Skrzywił się na jej słowa, lecz nie mógł nic powiedzieć, gdyż koń jednego z żołnierzy zaczął wariować, a mianowicie nie dawał się dotknąć jeźdźcowi przez co był nieźle zestresowany. Co? Znooowu? - pomyślałam sobie i westchnęłam na to wszystko w duszy na to jacy Ci ludzie są tępi i nie rozumieją własnych wierzchowców.
< Eric? ;3co tam się wyprawia? xdd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz