sobota, 23 września 2017

Od Kiary cd. Reker'a & Erica

- Chyba musimy państwu wyjaśnić pewne sprawy - powiedziałam nagle - Państwa dzieci są jednymi z tych, którzy nie zdali egzaminów lecz podkreślam że jest to wina tylko i wyłącznie nauczycieli.... - dodałam.
- Dowiedzieliśmy się z rozmowy ale takźe obserwacji reakcji i zachowań państwa dzieci że są bite.... A raczej były przez nauczycieli - rzekł Reker a oni zdębieli i wytrzeszczyli oczy.
- To nie wszystko... - westchnęłam - Straszyli ichże jeśli cokolwiek komuś powiedzą to ich zabiją tak że nawet nikt się nie dowie kto to,  tylko się posądzi że wróg zabił albo po prostu bo młody i niedoświafczony gdzieś zwyczajnie zaginął.... Jeśli uczniowie tych nauczycieli zegoś nie wiedzieli, nie rozumieli czy inne rzeczy, dostawali kary... Co prawda nie wiemy jeszcze o wszystkich, bo dzieci boją się powiedzieć ale w stu procentach bicie było a raczej katowanie bo dzieciaki drżały przed nami i się zasłaniały w bardzo charaktwrystyczny sposób i z resztą znam takie reakcje z doświadczenia więc na pewno na jednym uderzeniu przez nich się nie kończyło i było to bardzo regularne - dodałam a im ugięły się kolana.
- Jesteśmy pewni że pod bluzkami i spodniami mają pełno siniaków i ran odniesionych przez takie traktowanie, bo pewnie państwa dzieci bo zajęciach szły do swoich pokoi, zamykały się, mało jadły i nie pozwalały się dotykać prawda? - podsunął ukochany - I jeśli odpowiadali to bolą ich mięśnie po treningach - dodał zaraz a rodzice popatrzyli po sobie.
- Faktycznie było tak... Od kulku moesięcy w sumie kiedy dostali tych nauczycieli moi synowie się zmienili - odezwała się nagle jakaś kobieta.
- Na tym się nie kończy.... Dzieciaki bały się komukolwiek powiedzieć bo też mówili że i tak nikt im nie uwierzy, a na lekcjach była tylko i wyłącznie teoria... Zero praktyki - powiedziałam czym byli zdziwieni.
- Ale przecież widzieliśmy jak często wyjeżdżają w teren! - zaczął jakiś męźczyzna.
- Owszem wyjeżdżali... Ale kiedy znikali wszystkim z pola widzenia oni w terenie uczyli teorii a nie praktyki - powiedział stanowczo ukochany - Do koni nie mogli się zbliżać, broni też nigdy w rękach nie trzymali, nie mieli samoobrony, nie mieli zajęć w terenie z maskowania, nie mieli strategii, Nie mieli nic! - powiedział zły.
- Nie zdali egzaminów bo oni nic a nic nie potrafili... Nikt ich nie nauczył co mają robić. Oni bali się na egzaminie koni, nie wiedzieli jak chwycić i co robić z bronią, mało tego! Nauczyciele zabronili im blokować bronie i kazali nosić je cały czas odbezpiecone w kaburach! Kazali celować do siwbie wzajemnie z odbezpieczonymi brońmi!!! - rzekła wreszcie bo sama byłam tym zszokowana, a kiedy to usłyszeli rodzice to aż zdębieli. Sami byli żołnierzami więc wiedzieli że tak nie wolno a z resztą co ja mogę mówić? Wiadomo że wszystko zrobili źle ci nauczyciele i chciałam żeby spotkała ich kara śmierci w męczarniach!
- W dodatku znamy tych nauczycieli bo poznaliśmy ich rok temu... Dostaliśmy po nich klasę która była jedną z najsłabszych bo też mili takie same problwmy co te dzieciaki teraz czyli wasze dzieci - powiedział reker uwaźnie na nich patrząc.
- Byli wściekli na nas i mówili źe teoria sama im wystarczy lecz po tym jak klasa została nam przydzielona i na nich nawrzeszczano obiecali poprawę... - dodałam za męża.
- Tyle źe jak widać poprawa jest taka że dodali jeszcze bicie oraz katowanie uczniów którzy nie rozumieją o co im chodzi... Doszło teź zastraszanie i groźba śmierci oraz próba zatuszowania tego że robią tylko teorię... - rzekł ukochany bardzo poważnym i surowym tonem.
- To naprawdę nie jest wina państwa dzieci tylko nauczycieliktórym nic nie chciało się robić i woleli tłuc dzieciaki i im grozić śmiercią niź się wysilić i pomóc kolejnemu pokoleniu przeżyć w tych czasach... Oni mieli gdzieś że zginą bo oni ich nieczego nie nauczyli... Woleli pójść wcześniej do domu i powyźywać się na państwa dzieciach - westchnęłam ciężko patrząc na dzieciaki które zostały lrzytulone przez rodziców lecz lekko skrzywili się z bólu a do oczu naszły im łzy lekko.
- Proponuję żeby całą klasę przebadano na medycznym gdyż boję się że przez to wszystko mogli doznać takich obrażeń że mogą one być niestety śmiertelne po pewnym czasie jeśli nic się nie zrobi.. - dodałam jeszcze a oni wszyscy pobledli no ale taka była prawda!
Dzieciaki bały się iść na medyczny ale ich rodzice zaczęli prowadzić je na medyczny gdzie zaczęto je badać a my czekaliśmy na poczekalni na wieści.

< Reker? Eric? ;3 czas sadysty xdd Dzieciaki mają poważne obrażenia? Xdd Powiedzą co jeszcze ich spotkało? Czas tortur xdd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz