wtorek, 29 sierpnia 2017

Od Kiary cd. Erica

Przejażdżka była nawet fajna, ale i tak było mi przykro. Owszem Nurt był wspaniałym koniem jak się okazało, gdyż był bardzo szybki i skoczny, lecz jeszcze i tak smutek mnie trzymał dość mocno i przypominałam sobie w trakcie jazdy jak to było ze mną i Feniksem.
Eh... Nie oszukujmy się! Szybko mi to nie minie i dość długo będę w żałobie po nim lecz muszę przyznać iż Nurt był naprawdę dobrym koniem. Widziałam że się bardzo starał i czułam że ma na imię Nurt nie bez powodu tak samo jak miał na imię Feniks.
Konie wielkopolskie są bardzo sile i były niegdyś przed apokalipsą świetnymi końmi sportowymi, a skrzyżowane z hanowerami to już w ogóle robili się silni zawodnicy.
Podczas gdy ja przeskoczyłam przeszkodę, koń wujka nagle staną i był wyraźnie przestraszony a ja nie wiedziałam o co chodzi. Zazwyczaj lubił przeskakiwać przez różne przeszkody lecz jak było widać coś musiało się mu stać gdy wujek jeździł sam...
Będąc już blisko ratusza, zaczęłam rozmyślać nad tym kiedy będę mogła pochować Feniksa bo nie zamierzałam go tam zostawić by mogły go schrupać jakieś zombie! Przy stajni zsiadłam z siwka, i poklepałam go lekko po szyi, oraz zaczęłam go prowadzić w stronę stajni. Przede mną szedł wujek, któremu chyba już zepsułam humor, ale co ja miałam niby poradzić?
Kochałam swojego wierzchowca i tyle... Nagle wujek dziwnie zesztywniał, co było dla mnie zagadkowe, a kiedy spojrzał na mnie, to jakbym była jakimś duchem! Spojrzałam tam gdzie on wcześniej, czyli do boksu mojego konia i wtedy... Nie to nie możliwe! Przecież widziałam jak on padł... Jak został śmiertelnie ranny! To na pewno mi się śni... A może nawet jeszcze się nie wybudziłam i to sen! Ręce i nogi mi zadrżały i wydawało mi się że jakbym miała je z żelaza. To wszystko było takie dziwne!
W jednej chwili się zerwałam i szybko podbiegłam do boksu, puszczając wodze siwego ogiera. Ogier ku mojemu zdziwieniu był prawdziwy.... Feniks żył! On żył! Od razu się do niego przytuliłam, na co zareagował tym samym tyle że przytulił mnie swoim muskularnym łbem cichutko rżąc, witając się tym samym ze mną.
Po policzkach spłynęły mi łzy szczęścia i już teraz byłam najszczęśliwszą osobą pod słońcem! Kiedy w końcu otrząsnęłam się jakoś z emocji pogłaskałam i podrapałam za uchem swojego konia, a kątem oka zobaczyłam że Nurtem zajmuje się o dziwno Tija! A ona bała się koni panicznie! No proszę... Może jednak moja siostra znalazła sobie konia... Skoro Nurt jest szybki i teraz znaleźli ze sobą dobry kontakt, to ufam ze przy nim moja siostra będzie bezpieczna. 
Wiedziałam że temu siwkowi w sumie mogę zaufać, bo świetnie sprawował się podczas jazdy, słuchał się każdej komendy jeźdźca, oraz był bardzo szybki i zwinny tak samo jak jego brat.
http://68.media.tumblr.com/b496412efc1e09a8d0c6ac9743f82d78/tumblr_nvgo0veKmW1u9i37so3_400.gif
Spojrzałam na swojego Feniksa, który na chwilę zmienił pozycje swoich uszu, jakby próbował coś dosłyszeć. Popatrzyłam na niego uważniej, a on trącił mnie lekko łbem i popchnął w stronę wyjścia z boksu, co często robił kiedy chciał pójść na przejażdżkę.
No.... W sumie to chciałabym się na nim przejechać, lecz z drugiej strony bałam się że znowu ktoś mi go zaatakuje i będzie lipa. Nie chciałam go stracić drugi raz, ale i też wiedziałam że zaraz popadnę w paranoję, jeśli będę tak z nim ostrożnie postępować.
- Wujek? - zaczęłam niepewnie.
- Hm? - spytał spokojnie i na mnie spojrzał, tym samym nie patrząc teraz na moja siostrę.
- Przejedziemy się jeszcze raz, ale tym razem we trójkę? - spytałam cicho.
- Czemu nie.... Diablo nie wygląda na zadowolonego jeszcze, więc raczej pojedziemy - zadecydował patrząc na swojego ogiera który potrząsnął energicznie głową.
- Co ty na to feniks? - spytałam i spojrzałam na niego.
To co zrobił sprawiło że wszyscy się zaśmialiśmy, a Diablo śmiesznie przekręcił łeb, jakby nie wiedział dlaczego to robi. Po chwili szybko osiodłałam Feniksa i ruszyliśmy na kolejną przejażdżkę, lecz tm razem wszyscy wyjechaliśmy ze stajni galopem, wtem moja siostra, która o dziwo pędziła na Nurcie jak szalona! Pogoniliśmy bardziej nasze konie i zaczął się wyścig, mimo iż był śnieg, to jakby nasze konie w ogóle go nie czuły i gnały z niebywałą prędkością.
Kiedy w reszcie jechałam na Feniksie, mogłam na maksa go pogonić, bo znałam jego możliwości. Nie wiem ile tak jechaliśmy, ale unikaliśmy przeszkód, gdyż jak na razie woleliśmy się nacieszyć zwykłą jazdą na łeb naszyję. W końcu dotarliśmy do granicy naszych terytoriów, blisko granic Aniołów i ku naszemu zdziwieniu, ujrzeliśmy właśnie ich na granicy.

< Eric? ;3 czego tam chcą? xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz