poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Od Erica cd. Kiary

- Czy ja wiem? - westchnęła i znowu przeniosłam swój wzrok na Nurta - Wydaje się być inny niż Feniks... Jest jakby bardziej.... Szalony? - powiedziała w końcu - Boję się że nie sprawdzi się na misjach tak dobrze jak Feniks, a poza tym nie przeszedł odpowiedniego szkolenia - dodała i popatrzyła w sufit stajni. Racja co do tego musiałem się zgodzić... Koń był nowy i chyba jeszcze nawet nie zajeżdżony, ale warto było zawsze próbować. Po chwili namysłu postanowiłem, że moglibyśmy wybrać się na przejażdżkę próbną. Na moje oko nie wydawał się być jakimś głupim i upartym koniskiem więc nie zapowiadało się aż tak źle.
- Przejedziemy się kawałek i ocenimy jego zachowanie - powiadomiłem ją otwierając drzwiczki boksu Nurta, ale ten i tak stał spokojnie nie wybiegając stąd jak szalony jak to mają niektóre świeżo złapane przez nas konie. Kiara i tak jakoś nie była bardzo chętna na ten pomysł, ale widząc, iż nie odpuszczę pokiwałem bez życia głową oraz usiadła na ławce blisko boksu Mercera. Cóż pod tym kątem chyba najlepiej będzie widać jak go siodłam, ale nie wiem czy będzie jej się chciało patrzeć na to co robię. Wiem, wiem tęsknota za ukochanym wierzchowcem jest wielka, ale jakoś i tak musimy z tego wybrnąć.
Siwkiem zająłem się bardzo szybko więc część roboty miałem już z głowy. Na szczęście a może i nawet nieszczęście nikt nie zajął się moim Diablem... W normalnej sytuacji poszedłbym opieprzyć stajennych za to, że się obijają, ale teraz mogłem im odpuścić. Pogłaskałem swojego ogiera po łbie oraz dałem mu w nagrodę za cierpliwość kosteczkę cukru, którą chętnie spałaszował. Zacząłem wyprowadzać karusa ze stajni, ale zobaczyłem, że Kiara znowu praktycznie na nic nie reaguje dlatego podszedłem do niej oraz szturchnąłem ją w ramię by przywołać ją do świata żywych.
- Jedziemy już Kiarcia - rzekłem a ona z niechęcią złapała Nurta za wodze i wyprowadziła go z tego miejsca. Kiedy moje buty spotkały się z skrzypiącym pod nimi śniegiem od razu wsadziłem lewą nogę w strzemię oraz odbiłem się z prawej lądując pewnie w siodle. Strzemiona miałem już wyregulowane po ostatniej jeździe dlatego nie musiałem się już z tym męczyć. Siostrzenica rozglądała się jeszcze dookoła jakby kogoś szukała, lecz gdy nie znalazła swojego celu westchnęła tylko i wlazła na siwka nie czując już potrzeby jazdy.
Było mi jej strasznie żal i obwiniałem się za to, iż nie potrafiłem w tedy nic robić... Chciałem by się śmiała i cieszyła tak jak było to zawsze. Sam jeździłem na Feniksie i miałem z nim wiele razy kontakt więc wiedziałem jakie to było kochane konisko... Sam chyba zaczynałem powoli za nim tęsknić... Ruszyliśmy bardzo powoli w stronę lasu, ale w bardziej bezpieczne rejony by nie spotkać żadnych wrogów. Moi ludzie zaczęli już przeszukiwać tereny oraz zabijać pomniejsze, złe obozy, które postanowiły rozbić się akurat na moich ziemiach.
Jechaliśmy cały czas jak na razie kłusem by Kiara mogła wyczuć bardziej Nurta. Nie chciałem też ryzykować niemiłym spotkaniem z jakimiś ludźmi, bo nie miałbym pojęcia co w tedy zrobić. Jak ja nienawidzę zimy - pomyślałem sobie cały czas brnąc przed siebie.
****
Po około trzydziestu minutach drogi spojrzałem w stronę dziewczyny, która na ułamek sekundy się uśmiechnęła, ale potem znowu posmutniała przez co prawie nawet wypuściła wodze z ręki, ale stanowczo jej na to nie pozwoliłem.
- Pościgajmy się - rzekłem nagle a ona spojrzała na mnie niezrozumiale.
- Wujek nie chce... - powiedziała niemal od razu przez co szturchnąłem ją w prawy bok łokciem.
- Pościgajmy się - powtórzyłem nie chcąc odpuścić.
- Wujek... - zaczęła a ja spojrzałem na nią łagodnym, ale też i spokojnym zarazem wzrokiem - No dobra, ale i tak przegrasz - dodała po chwili z westchnieniem a na jej twarzy ponownie dzisiaj wykwitł sekundowy uśmiech.
- Gotowa? Start! - rzekłem i ruszyliśmy przed siebie a z pod kopyt naszych wierzchowców tryskał mocno śnieg jakbyśmy jechali po jakiejś wodzie czy coś. Nie zamierzałem odpuszczać, ponieważ doskonale wiedziałem, iż Kiara nie lubi kiedy daję jej fory. Nie spodziewałem się, że siwek może być aż tak szybki! Rwał przed siebie z niesamowitą szybkością! Kiedy mieliśmy przeskakiwać przewalone drzewo zrobił to bez komendy jeźdźca, natomiast Diablo... Diablo się zatrzymał i odmówił soku kręcąc się niespokojnie w miejscu co pewnie było spowodowane naszym niedawnym upadkiem podczas przejażdżki. Nie wahając się ani chwilę wychyliłem się nieco w siodle oraz przytuliłem jego muskularną szyję.
- Nie bój się mały... Będzie dobrze - szepnąłem mu na ucho, którym zastrzygł oraz parsknął spokojnie. Poklepałem go jeszcze po szyi po czym wycofałem wierzchowca i ponownie najechałem na przeszkodę, którą teraz wspólnie przeskoczyliśmy. Nie winiłem go za ten błąd, bo to stworzenie rozumne i ma prawo bać się tak samo jak człowiek. Znajdując się już po drugiej stronię przewalonego drzewa ponownie poklepałem go w nagrodę po szyi i ruszyliśmy dalej przed siebie.
****
Będąc już z powrotem w ratuszu znowu zobaczyłem ten grymas smutku na twarzy siostrzenicy. Westchnąłem na to tylko oraz zacząłem prowadzić swojego konia do jego boksu. Kiara szła cały czas z Nurtem za mną. Nie miałem już pomysłu jak poprawić jej humor dlatego postanowiłem się wreszcie zamknąć. Będąc już blisko odpowiednich boksów usłyszałem rżenie konia, które było dość znajome. Po kolejnych krokach ujrzałem w boksie Feniksa, który miał teraz przejąć Nurt, Feniksa w całej okazałości. Nie był to na pewno duch! Zatrzymałem się i popatrzyłem z niedowierzaniem na to konisko, z którego tryskała normalnie energia. O bosz - pomyślałem zerkając na Kiarę, która puściła wodzę siwka i podbiegła szybko do gniadosza.

<Kiara? :3 Bum xd> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz