piątek, 14 lipca 2017

Od Eri cd Reker'a

Kiedy zaczął wiać silny wiatr, który stracił z mojej głowy kaptur, mężczyzna zamarł na chwilę jakby walczył z własnymi myślami. Korzystając z chwili jego nieuwagi, wypuściłam cięciwę łuku, posyłając w jego kierunku strzałę, po czym ruszyłam w kierunku krawędzi dachu, nie chcąc pozostać tu ani chwili dłużej i zeskoczyłam na ziemię, tuż po wylądowaniu wykonując przewrót, by chociaż częściowo wytracić energię lądowania. Ruszyłam biegiem przed siebie.
- Eri stój! - usłyszałam za sobą, jednak nie miałam zamiaru posłuchać nieznajomego. - Eri!
Eri.
Cholera, skąd on zna moje imię?! Nie miałam jednak czasu by się nad tym zastanawiać.
W biegu wyjęłam z kołczanu kolejną strzałę i przygotowałam się do oddania kolejnego strzału. Najwyraźniej jednak strzała, którą posłałam w kierunku goniącego mnie mężczyzny nie dosięgła celu. Nie przejęłam się tym zbytnio, po prostu kontynuując bieg.
Nie minęło wiele czasu zanim poczułam lekkie ukłucie, które zresztą zignorowałam, biegnąc dalej i...
Ciemność.
Głosy.
Poczatkowo nie potrafiłam odróżnić słów.
Otworzyłam oczy. Znajdowałam się w jakimś pomieszczeniu, a dokładniej rzecz ujmując, siedziałam na starym krześle, które przetrwało w zaskakująco dobrym stanie. Było dość ciemno, jednak po przeciwnej stronie pomieszczenia widziałam sylwetki czterech mężczyzn. Nie zauważyli, że się ocknęłam. Korzystając z chwili ich nieuwagi, chciałam chociaż spróbować uciec, jednak jak się okazało, byłam skuta, a charakterystyczny dźwięk metalowych kajdanek uderzających o nogi krzesła zwrócił uwagę nieznajomych. Mężczyźni podeszli do mnie, przy czym trójka z nich po prostu przygladała się, jak podchodzi do mnie ten, który mnie gonił. Tym razem nie miał jednak na sobie ciemnych okularów i tej dziwnej maski.
Maska.
Musiałam ją już kiedyś widzieć! Ale gdzie?
- Kim jesteś? - powtórzyłam pytanie zadane na dachu... no właśnie, jak dawno temu?
Nie byłam w stanie ocenić, która mogła być godzina, a w zwiazku z tym również tego ile czasu byłam nieprzytomna.
- Naprawdę mnie nie rozpoznajesz? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Jak miałabym cię rozpoznać, skoro nigdy cię nie spotkałam?
Moje słowa najwyraźniej sprawiły, że mężczyzna pogrążył się we własnych myślach. Ciszę przerwał dopiero jeden z nieznajomych, obserwujący mnie i opierający się o ścianę.
- To co z nią zrobimy? - spytał.
Człowiek, który twierdził, że powinnam go rozpoznać, spojrzał na swojego towarzysza jak gdyby nie zarejestrował, co ten do niego mówił.
- Pytałem co z nią zrobimy - oznajmił zniecierpliwiony.
Nie odezwałam się, choć mnie też bardzo interesowała odpowiedź na to pytanie. Podobnie jak odpowiedzi na pytania w stylu "skąd znasz moje imię?" czy "skąd masz tą maskę?". Oraz oczywiście "kim jesteś?" bo nadal nie uzyskałam na nie odpowiedzi.
Spojrzałam na mężczyznę, który uważnie mi się przyglądał. Nasze oczy na kilka semund się spotkały, jednak nadal nie byłam w stanie przypomnieć sobie, czy kiedykolwiek wcześniej go spotkałam.
Wciąż czułam lekki niepokój związane z tym, że nie wiedziałam co mnie czeka.

<Reker?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz