poniedziałek, 29 maja 2017

Od Tamary cd. Ruvika

No byłam na siebie wręcz wściekła! Moim obowiązkiem jako medium jest pomaganie zabłąkanym duszom, a ja go nawet nie wyczułam a powinnam! Co z tego że mam taki dar skoto nie potrafię z niego korzystać? Ktoś inny mógł otrzymać ten dar, by lepiej wykonywać swoje obowiązki jako medium... Ja nawet nie wiedziałam że posiadam taki dar! Dopiero tutaj w psychiatryku poczuliśmy z bratem że mamy taki dar... Dan i reszta widzieli tylko puste i zniszczone korytarze, lecz gdy nas dotknęli to dopiero teraz zobaczyli jakie mamy zdolności oraz jak bardzo przytłacza nas to miejsce, widząc takie żeczy. Wspomnienia ludzi którzy przeżyli tu takie piekło a w większości byli zdrowi, było przerażającym doświadczeniem!
Czuliśmy cierpienia tych wszystkich ludzi i właściwie gdy nam to pokazywały, czuliśmy się jakbyśmy byli na ich miejscu!
Kiedy Ruvik wtedy tak wbiegł do budynku z powrotem, wiedziałam że coś się stało i to poważnego, więc kazałam gtupie czekać, a sama wbiegłam do środka za chłopakiem. Budynek na szczęście wskazał mi drogę gdzie mam się udać, robiąc mi jakby strzałki na podłodze czy ścianach...
Wiedziałam że muszę jakoś pomóc temu chłopcu i jakoś naprawić ten błąd, bo przecież zostawiłaby dziecko! Czteroletnie dziecko! Zupełnie same w wielkim gmachu... Owszem był duchem lecz nadal miał uczycia bo to nadal był człowiek! Pobiegłam fo jego ciała, gdyż poprosiłam o pomoc budynek choć to brdzo dziwnie brzmi ale budynki też mają w sobie pełno energii i mogą też zrobić krzywdę podobnie jak duchy! Wszystko zależało od tego jacy ludzie w nim byli i jaka energia tam panowała przez wiele wiele lat...
Wracając jednak do rzeczywistości! Ruvik pomógł mi wskrzesić chłopca i choć kosztowało mnie to niewiarygodnie dużo sił... Pomijając oczywiście fakt że to mogło mnie zabić, czułam sadysfakcję  że migłam choć w małym stopniu mu lomóc, lecz i tak czułam smutek, bo jednak... no jednak to jest dziecko, a ja po swoich doświadczeniach i przeżyciach, wiedziałam jaki to ból gdy ktoś bliski Cię opuści i zostajesz zupełnie sam!
Kiedy chciałam już iść by mogli sami ze sobą potozmawiać, nagle chłopiec się do mnie przytulił, czym się zdziwiłam gdyż byłam dla niego zupełnie obcą osobą! Mimo wszystko zrobiło mi się ciepło na sercu... Przytuliłam chłopca i pogłaskałam go po głowie bardzo delikatnie, lekko się uśmiechając.
- Pojedziesz z nami i znajdziemy Ci prawdziwy dom! Już nigdy nie będziesz cierpiał... Jesteście wolni! Bezpieczni... - powiedziałam łagodnie - Jak masz na imię? Nic Cię nie boli? Nie jest Ci zimno? - spytałam lustrując go dyskretnie wzrokiem i wiedziałam że gdy wyjdziemy z tego miejsca, to będziemy musieli z bratem dać im kocem bo jesień jest zimną porą roku...

< Ruvik? ;3 odpisałam jakoś z tel. xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz