niedziela, 28 maja 2017

Od Tamary cd. Ruvika

Kiedy jasne światło minęło, mogliśmy zobaczyć Ruvika w całej okazałości. Byłam w szoku że widzę go teraz jako normalną osobę, a nie jako ducha! Nabrał kolorów i wyglądał... no wyglądał bardzo męsko!
Jego twardy głos też mnie zdziwił, ale jakoś się ogarnęłam i o dziwo go dotknęłam. Moja dłoń spoczęła na jego ramieniu, a wtedy lekko się do mnie odwrócił i mogłam spostrzec iż nie ma ran! No i... Miała jakieś 19 lat! Szok po prostu!
Dan i reszta też nie wiedzieli co się za bardzo dzieje, ale nie wnikali, bo to dla niech było chyba za dużo. Po prostu stali i czekali czy już mogą iść czy też nie... Kiedy wszystkie złe dusze jak i te dobre zniknęły, w budynku dało się wyczuć...
Spokój! Światło które dostawało się tu tylko przez okna było mocniejsze, a powietrze jakby lżejsze i czystsze! Było jakby bardziej, tak ludzko! Nie wyczuwało się tutaj już takie wrogości i zimna, jak za pierwszym razem, kiedy tu się wchodziło.
- Twoje poparzenia zniknęły... Nie masz czego się już wstydzić - szepnęłam, na co lekko się uśmiechnął lecz spojrzał na swoje dłonie w lekkich oparzeniach - Wyleczymy je! Mam dobre leki, które szybko leczą taki typy ran... Właściwe to maści... Niedługo nawet na rękach nie będziesz mieć poparzeń - powiedziałam spokojnie i lekko się uśmiechnęłam.
- Chcę pójść do pokoju, po wiesz co - szepnął, na co skinęłam głową.
- Mogę Ci towarzyszyć? - spytałam, co go lekko zdziwiło, lecz zatwierdził mi ruchem głowy - Chłopaki zostańcie, tu a my po was wrócimy, bo mamy coś do załatwienia! - rzuciłam tylko do reszty i ruszyliśmy szybkim krokiem.
Po około dziesięciu minutach dotarliśmy na miejsce. Wyjęłam torbę, do której włożyłam swój mundur i wyścieliłam wnętrze torby. Pomogłam Ruvikowi delikatnie włożyć jego figurki i osłoniłam je resztą swojego munduru i kiedy zapięłam torbę, podałam mu ją.
- Nie możesz chodzić na boso bo się pokaleczysz... Wiem ze to fajne było jak się było duchem, ale teraz musisz nosić byty! - powiedziałam i podałam mu czarne glany, które powinny być na niego dobre, gdyż zawsze były tak zrobione, że można było je ścieśnić i były w sam raz na prawie każdego!
Po kilku kolejnych minutach, chłopak założył nuty, ale czuł się w nich dziwnie, co widziałam po jego minie i postawie.
- Wiem! Są troszkę ciężkie ale to tylko na krótką metę! Później znajdziemy Ci jakieś lżejsze jak będziesz chciał... - rzekłam, na co skinął głową i zaczęliśmy wracać do reszty. Kiedy to zrobiliśmy, dzięki Ruvikowi i jego skrótom wydostaliśmy się wreszcie z budynku! No... Ruvik się troszkę wahał, dlatego zatrzymałam się i przeszłam razem z nim gdy był na to gotowy, a kiedy wzięliśmy głęboki wdech i spojrzeliśmy w niebo, dostrzegliśmy że jest już popołudnie i niedługo będzie ciemno...
Zagwizdaliśmy głośno, a po chwili przybiegły do nas nasze wierzchowce, które uradowały się na nasz widok i oczekiwały pieszczot.
No Desperado i Persefona musiały nieźle się martwić gdy tyle nie wracaliśmy! Teraz jednak czuliśmy radość, że wszystkie przeżycia związane z tym budynkiem nas nie dotyczą i możemy wrócić do domu, gdzie pewne wszyscy się o nas zamartwiali!
- Desperado spokojnie! Przewrócisz mnie! - zaśmiałam się i zaczęłam go głaskać, a Ruvik stał obok mnie. Ogier nie mógł się nacieszyć, wiec się chyba za mną bardzo stęsknił... Persefona robiła dokładnie to samo do mojego brata, więc lekko się znowu uśmiechnęłam - Śmiało pogłaskaj go! To pieszczoch! - odezwałam się do chłopaka, który chętnie wyjął rękę i zaczął głaskać łeb mojego karego ogiera, który na czole miał białą gwiazdę - Ma na imię Desperado - dodałam jeszcze, a wtedy nagle zobaczyłam, jak kasztanowata klacz szturcha go lekko w ramię, zaciekawiona.
Była to trzy i pół letnia klacz, świeżo po szkoleniu. Jak widać Dan i jego drużna wzięli ją na wszelki wypadek, gdyby ktoś został poważnie ranny... Ruvik odwrócił się zdziwiony i spojrzał na klacz.
- Ma na imię Alaska i nie ma jeszcze żadnego właściciela... Jeśli chcesz, to może być Twoja! Decyzja należy do Ciebie! Poza tym, chyba Cię polubiła! - powiedziałam uśmiechnięta i poklepałam lekko klacz po szyi, a ona nie mogła się oderwać od chłopaka.

< Ruvik? ;3 jaka decyzja? I jak to jest wyjść w końcu na zewnątrz? xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz