niedziela, 28 maja 2017

Od Ruvika cd. Tamary

Podczas tego całego czasu zdążyłem poznać całą historię Tamary i Reker'a, lecz oni nie poznali całkowicie mojej... Byli dobrymi ludźmi, którymi mogłem zaufać a z tego co widziałem to Tamara mnie jakoś zrozumiała i nie musiałem się przed nią mocno kryć z uczuciami. Niebo to było coś co chciałem osiągnąć od dawna, lecz teraz gdy mam to na wyciągnięcie ręki mam ochotę zwiać i zostać tu jeszcze przez jakiś czas. Nie miałem pojęcia kim była ta dziewczyna i dlaczego wywoływała u mnie napady gniewu czy też szału... Nie miałem pojęcia co tu robi jej dusza, która miała prawo być wolną... Wszyscy poznikali... Dobro i zło zostało wreszcie osądzone, lecz zostałem tylko ja! Jedna niezdecydowana dusza, która nie wiedziała co jest lepsze! No cóż ponowne życie i pójście do nieba to trudne decyzje. Potrzebowałem trochę czasu by się nad tym wszystkim zastanowić... W niebie będę miał wieczny spokój, ale odżycie na nowo to też fajna opcja tylko w jakim wieku mnie wskrzeszą? Powinienem mieć teraz 89 lat a za taki wiek to ja podziękuję! Bycie dziadkiem w czasie apokalipsy to kiepska opcja... Na szczęście nikt na mnie nie naciskał więc mogłem pomyśleć o tym wszystkim na trzeźwo a nie przyciśnięty przez emocje. Najwyżej samobójstwo i trafienie do nieba... Ruvik dasz radę! Będzie dobrze! Nie będziesz już duchem, bo odzyskasz ciało - mówiłem sobie zachęcająco w myślach, lecz teraz pojawiło się kolejne zwątpienie. Ciało tak ciało moje poparzone, pełne w bliznach ciało! Wszyscy się mnie bać będą! Jestem przecież potworem - westchnąłem przygryzając palec wskazujący. Najwyżej samobójstwo Ruvik, najwyżej samobójstwo - rzekłem smutny patrząc teraz na Araela czyli wiecie tego gościa ponoć anioła... Szczerze mówiąc to wyobrażałem sobie ich inaczej no, ale cóż rzeczywistość często bywa brutalna.
- Chcę żyć - odezwałem się po raz pierwszy głośno. Dawno tego nie robiłem, bo rozmawiałem z innymi duchami przez myśli więc gdy moje struny głosowe doznały drgań lekko za szczypały, ale tego nikomu ani niczemu nie pokazałem.
- W takim razie - rzekł anioł i zrobił znak krzyża, który zakończył kołem a w tedy pojawiło się tak mocne, jasne światło, że nawet mnie oślepiło! Czułem lekki ból w miejscu swoich ran oraz silne szarpnięcie. Nagle poczułem odrobinę zimna a później po pięciu sekundach odzyskałem wzrok a moje bose stopy poczuły zimno podłogi! Nie mogłem uwierzyć ja na prawdę żyłem! Oczywiście rzeczy zostały mi takie same, ale poczułem, że jestem jakby młodszy! Dotknąłem swojej twarzy, ale pod palcami nie wyczułem, żadnego poparzenia jedyne co rzuciło mi się w oczy to poranione ręce. Wszystko było takie dziwne, ale nie narzekałem - Od teraz masz 19 lat, zniknęły ci praktycznie wszystkie blizny i poparzenia, ale na niektórych częściach ciała nadal je znajdziesz. Nie wszystkie twoje moce zniknęły, ale zważywszy na to, iż stałeś się śmiertelnikiem będziesz musiał każde użycie zregenerować - rzekł a ja zdębiałem. Ale że 19 lat?! - krzyknąłem w myślach chociaż było to lepsze niż to 89 lat... Arael po chwili bez wytłumaczenia zniknął a ja nadal trwałem w jednej i tej samej pozycji z zaciągniętym na głowę kapturem.

<Tamara? :3 Ruvik żyje xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz