piątek, 26 maja 2017

Od Tamary cd. Ruvika

Kiedy tylko oddaliłam się od brata, nagle coś zaczęło mnie pchać w stronę jednego z pomieszczeń. Nie za bardzo chciałam tam iść i się zapierałam lecz to coś było silniejsze ode mnie... Kiedy tam już byłam, drzwi zostały zamknięte, przez co się wystraszyłam, ale czułam że coś mi karze "zbadać" historię tego pomieszczenia, co brzmi idiotycznie ale jednak zaczęłam chodzić po tym pomieszczeniu i "badać" co tu miało miejsce...
Już samo to, kiedy przechodziłam obok spalonego łóżka, sprawiło że w mojej głowie pojawiały się wizje, co tu robiono pewnemu dziecku i nie tylko jemu... Słyszałam śmiech niby lekarz z bólu jaki im zadawali i kiedy ludzie błagali żeby przestali... Było to tak przerażające i realistyczne, ze sama to czułam jakbym tam wtedy była!
- Co oni wam robili...? - szepnęłam dotykając tego łóżka i momentalnie posmutniałam - To nie powinno się było zdarzyć.... Dlaczego tego nie wykryto? To przecież przestępstwo... Za to grozi kara śmierci! - szepnęłam znowu i odsunęłam się od łóżka, rozglądają się czuje i podeszłam do ściany, która była brudna od sadzy ale czuło się też tam krew.
Kiedy tylko ją dotknęłam, poczułam jak kiedyś jeden z pacjentów, zabił lekarz w furii po jednym z leków... Roztrzaskał mu czaszkę wraz z kręgosłupem! Później zabił innych... Było ich pięciu. Czułam złość jaką wtedy czuł! Niestety później został zastrzelony przez innych pseudo lekarzy. Kiedy tylko puściłam ścianę, otrzepałam się z zimna. Czułam się jakby temperatura w pokoju nagle spadła do minus trzydziestu stopni!
Czując to, od razu poszłam w stronę drzwi, gdyż czułam że zbyt długo tu już przebywałam. Drzwi na szczęście ustąpiły, lecz kiedy tylko wyszłam, zobaczyłam dziewczynkę która ruchem ręki kazała mi iść za nią i pobiegła jednym z korytarzy. Początkowo bałam się bo nie chciałam bardziej oddalać się od brata, lecz w końcu silne czucie że powinnam za nią iść było zbyt silne, więc pobiegłam za nią, lecz cały czas towarzyszyło mi uczucie, że ktoś za mną biegnie i mnie gorączkowo obserwuje.
Dziewczynka zaprowadziła mnie do starych piwnic, gdzie osmolenie było większe!
- A więc to tu się wszystko zaczęło... - szepnęłam dotykając ścian, brudząc sobie nieco ręce. Zaprowadziła mnie do miejsca gdzie chyba stały generatory... Cóż! Przynajmniej kiedyś tam musiały stać, bo to co zobaczyłam, było powyginaną czarną blachą z której właściwie nie wiele co zostało. Dalej biegły jakieś rury i z tego co zauważyłam, to były to rury z gazem! Zobaczyłam że jednej części rury nie było, więc ten wybuch był zamierzony!
- A więc to nie był przypadek tylko celowe działanie - powiedziałam cicho dotykając tych starych rur, które teraz były do niczego, a budynek był odcięty od gazu całkowicie przez gazownię wtedy i do dziś. Miałam dość tego miejsca i nienawidziłam piwnic z prostego powodu... Gwałt jaki na mnie wtedy przeprowadzono, odbył się w jakiejś piwnicy z której zrobiono pokój... Do tej pory bałam się piwnic i nienawidziłam się w nie zapuszczać!
Szybko wyszłam i znalazłam się na górze dzięki tej dziewczynce, która później pobiegła gdzieś przerażona. Później usłyszałam jakieś hałasy, więc zdjęłam broń z ramienia i ją odbezpieczyłam w ułamku sekundy. Przykucnęłam i wycelowałam, a po chwili zza zakrętu wybiegło pięciu trupów. Szybko strzeliłam między uderzeniami serca im w łeby i serca, lecz jeden zdołał jakoś się zasłonić ciałem towarzysza i zaczął uciekać korytarzem uciekając w jeden z bocznych.
- Cholera! - warknęłąm zła i szybko zaczęłam biec za nim, a kiedy znalazłam się ku wejściu na inny korytarz i skręciłam szybko wycelowałam i strzeliłam mu w łeb, zanim zdarzył skręcić w inny korytarz - Przed snajperem nie uciekniesz skurwielu! Zdychaj w piekle za swoje czyny - warknęłam wściekle i zaczęłam iść w inną stronę. nawet nie chciało mi się zrywać naszywek, tylko chciałam się znaleźć jak najbliżej brata! Rozdzieliliśmy się i nie czułam się bezpiecznie bez niego...
Pobiegłam w stronę skąd przybyłam, a ciężcie uzbrojenie i paski charakterystycznie "szeleściły" przy ocieraniu się o siebie by utrzymać ciężki sprzęt. To jakieś jaja - przeszło mi przez myśl i nagle stanęłam jak wryta. Nie wiem czemu! Po prostu nagle stanęłam... Czułam że serce wali mi jak oszalałe, lecz nie biegłam na tyle szybko, by tak się zmęczyć! Co się dzieje?! - pomyślałam i zaczęłam się rozglądać. Czułam się jakby ktoś chciał mnie zaatakować, lecz to nie było to znajome popchnięcie, które wtedy nastąpiło, gdzie widziałam brutalne sceny znęcania się nad ludźmi i eksperymentowaniu na nich!
Czułam że coś chce przejąć nade mną kontrolę, lecz się temu przeciwstawiałam. Aż w końcu zobaczyłam jakąś postać ciemną przed sobą i nie wyglądała ona na dobrą, tylko przesiąkniętą złem... Prawdziwym i czystym złem! Czułam że chciał mnie zabić, lecz ku mojemu zdziwieniu, gdy podszedł, nagle coś ode mnie, jakby z mojego ciała go odrzuciło! Jakby mówiło Nie zbliżaj się do niej! było to strasznie dziwne! Lecz postać się rozpłynęła tak szybko jak się pojawiła, a ja mogłam w końcu panować nad swoim ciałem w pełni.
- Co to kurwa było?! - spytałam sama siebie i zaczęłam się oglądać w poszukiwaniu jakiejś rany, lecz nic nie zauważyłam - Ktoś se ze mnie jaja chyba robi - mruknęłam i znowu ruszyłam przed siebie, lecz tym razem spokojniej i czujniej, zaciskając dłonie na karabinie BOR.

< Ruvik? ;3 ze snajperem się nie zadziera xdd I nie! To nie on ją obronił tylko to była jej zdolność odpychania tego złego paskudztwa xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz