piątek, 26 maja 2017

Od Ruvika do Tamary

Wcześniej
Przeklęta cisza panoszyła się po budynku opuszczonego szpitala psychiatrycznego... Od ostatnich dwóch tygodni nikt tutaj nie zaglądał więc mogłem skupić się bardziej nad ucieczką przed tymi lekarzami psycholami niż na zabijaniu wałęsających się tutaj ludzi, którzy tylko tutaj robią syf i drą mordy na wszystkie strony świata. No cóż nie umieją uszanować rzeczy, które się tu działy więc czeka ich kara od ducha! Słysząc, że ktoś się tu zbliża od razu zbiegłem na niższe piętra znikając z ludzkiego pola widzenia. Przystałem za rogiem wbijając wzrok we wrota, które już po chwili się otwarły a do środka weszła jakaś dziewczyna z chłopakiem. Byli żołnierzami co wywnioskowałem po mundurze i uzbrojeniu po same zęby. Oczywiście ich stroje były świeże i czyste nie to co mój... podarta koszulka, spodnie i bluza ubrudzona krwią po tamtym wybuchu. Nie chcąc ich tutaj wyciągnąłem rękę w stronę drzwi, którą po chwili jednym, szybkim ruchem przyciągnąłem do swojej klatki piersiowej co wywołało ich głośne trzaśnięcie. Podskoczyli i obrócili się spanikowani przez co chytrze się uśmiechnąłem.
- To tylko tylko wiatr... - powiedział przestraszony czarnowłosy.
- Na pewno - jęknęłam przerażona dziewczyna i ruszyli dalej w głąb korytarza. Kasztanowłosa trzymała się bardzo blisko piwnookiego, który musiał być albo jej chłopakiem albo kimś z rodziny... Nagle do mojego nosa doszedł zapach spalonych ciał więc już wiedziałem co się dzieje. Wspomnienie - pomyślałem a w tedy huknęło i pokazał się wybuch na co krzyknęli przerażeni i zasłonili się rękami co mnie zdziwiło. Ale jak... Przecież nikt tego nie widzi oprócz nas - zdziwiłem się a w tedy dowiedziałem się, że ten mężczyzna jest jej bratem. Potem weszli do pokoju więc trzasnąłem im drzwiami co też ich wystraszyło. Poszli won! - warknąłem wściekle przysłuchując się ich rozmowie. Widząc jak wychodzą i idą w stronę kolejnych drzwi popchnąłem mężczyznę, który myślał, że to dziewczyna, lecz sobie wszystko jakoś wyjaśnili i zaszli do okien widokowych aż w końcu usłyszeliśmy wrzaśnięcie dziecka. Mają go - pomyślałem zdenerwowany leząc za nimi, ale minęliśmy Isaaca więc nie zaatakowałem jeszcze tych dzieciaków... Boże ile oni niby lat mają? I tak dla mnie gówniarzami są... Znowu podłożyłem starszemu nogę na co wywrócił się na pysk.
Kiedy odczytali kolejne wspomnienie przystanąłem przyglądają im się uważnie. To medium - stwierdziłem interesując się nimi coraz bardziej. Później spotkaliśmy Ramireza, który od razu uciekł a oni zrobili sobie postój, który zamierzałem wykorzystać. Dziewczyna oddaliła się nieco od brata więc zacząłem ją popychać w stronę jednych drzwi. Medium szmedium... zobaczymy co ty na to - burknąłem wpychając ją do sali.

<Tamara? :3 Ruvik straszy xd> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz