Bałam się tych kolegów brata i wolałam się do nich nie zbliżać... Ciężko jest zaufać po tym co się przeszło w życiu, a instynkt przetrwania nadal mi troszkę został po tym, jak tułałam się z siostrą rok po kraju by jakoś przetrwać. Niektóre odruchy czy zachowania nadal były silniejsze ode mnie, więc nie zapowiadało się na to że prędko im zaufam! No cóż... w końcu to szpiedzy, a ja w sumie jeszcze niedawno byłam członkinią Duchów!
Gdyby znowu zaczęła by się wojna pomiędzy naszymi obozami, to wbili by mi sztylet w tchawicę za to że znam ich tajemnice z tymi tajemnymi tunelami... - przeszło mi przez myśl, gdy szliśmy z bratem już innym korytarzem z dala od tych ludzi i aż przeszły mnie po plecach ciarki! Mam nadzieję że to się nigdy nie stanie, a jak stanie, to żeby mnie oszczędzili czy coś - pomyślałam sobie ponuro, gdy podążałam za bratem i w końcu znaleźliśmy się w gabinecie ojca, gdzie Kias zaczął od razu buszować w dokumentach taty.
- Kias, co Ty robisz?! Zostaw te dokumenty! Jak coś pomieszasz, to przerąbane... - powiedziałam do niego, lecz nie słuchał. Wtedy jak na zawołanie otworzyły się drzwi, a w drzwiach stanął zdziwiony ojciec. Brat spojrzał na niego przepraszając, a właściwie wzrokiem zbitego szczeniaka, lecz ojciec tylko się uśmiechnął i szybko zamknął drzwi.
- Co wy Tu robicie łobuzy? - zaśmiał się, a ja się od razu do niego przytuliłam, a ojciec ruchem ręki "powiedział" Kiasowi, by też podszedł, a ten gdy to zrobił niepewnie, też go do siebie przytulił - Nie złoszczę się na Ciebie Kias! - powiedział co go zdziwiło, lecz chyba się ucieszył.
- Jak się tutaj dostaliście? - spytał.
- Tajemnica tato - odparłam z chytrym uśmieszkiem na co się zaśmiał i już więcej o to nie pytał.
Rozmawialiśmy z tatą dość długo i przy okazji siostra sama przyleciała oraz od razu podbiegła radośnie do brata, a dopiero później do mnie, lecz i tak lgnęła bardziej do niego. Siedziała mu na kolanach, gdy rozmawialiśmy z tatą, przez co chciało mi się śmiać. W końcu jednak musieliśmy iść, gdyż było późno, więc pogrzebaliśmy się z tatą, który przejął już śpiącą młodszą siostrę od Kiasa i zniknęliśmy w ciemnościach na korytarzu tak że nas nie widział, jak i gdzie zniknęliśmy.
**
Minęło kilka dni, a ja dzisiaj postanowiłam nie iść do szkoły, gdyż czułam się strasznie! Na ostatnich zajęciach straciłam przytomność i nie rozbiłam sobie łba tylko dzięki szybkiej reakcji nauczyciela oraz zwolnił mnie do domu, bym mogła odpocząć, lecz prawda była taka że z dnia na dzień było coraz gorzej... Leżałam właśnie w łóżku, w pozycji embrionalnej z bólu i złego samopoczucia. Głowa strasznie bolała i często miałam zawroty głowy.
Ciężko mi się oddychało, gdyż miałam poczucie ze się duszę co jakiś czas, byłam strasznie senna i często spałam całymi dniami i nocami przez trzy dni oraz strasznie bolały mnie mięśnie, jakby ktoś mnie pobił! Nie miałam siły na żaden ruch i czułam że słabnę z każdą chwilą. Jeść już w ogóle nie jadłam, a nawet wody też nie piłam i się odwodniłam. Nie miałam siły się podnieść, a co dopiero unieść szklanki z wodą czy butelki!
Miałam zamknięte czy i ciężko oddychałam, nie mówiąc że miałam bardzo płytki oddech. Serce biło słabo, bo czułam jak się męczy... Było mi strasznie zimno, lecz nie ruszałam się tylko nadal tak leżałam i gdy miałam już znowu zasypiać, nagle poczułam jak ktoś kładzie mi rękę na czole, a ja drgnęłam przerażona i ledwie otworzyłam słabe oczy, które zobaczyły Kiasa.
< Kias? ;3 ma Radomezę w sensie otruto ją tym ;c >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz