sobota, 27 maja 2017

Od Ruvika cd. Tamary

Jakoś się pozbierałem i czując gdzie łażą Tamara i Reker poszedłem do nich już w swoim normalnym stanie nie pragnąć ich jeszcze, znowu rozszarpać... No w sumie to chodzenie za nimi poszło mi na dobre, bo dowiedziałem się o klątwie i pożarach co 42 lata! To dlatego w tedy to się powtórzyło... Na szczęście nikogo tutaj nie było - rzekłem sobie patrząc przez ramię dziewczyny by móc też poczytać tekst z bardzo starej gazety wychodzącej jeszcze za moich czasów... Ojciec bardzo często ją czytał dla tego od razu rozpoznałem znany mi czarny pasek dolnej strony z małym znaczkiem gwiazdki. Biedna kobieta... nie mogli tego dziadostwa gdzie indziej wybudować? Pewnie i tak bym tam trafił, ale przynajmniej ona zaznałaby spokoju - stwierdziłem opadając na krzesło, lecz i tak przysłuchiwałem się uważnie ich rozmowie. Nie wiedząc czemu nawet sam powiedziałem temu Rekerowi kiedy nastąpił wybuch w szpitalu... Tak chodziło o ten, który nas zabił czyli w roku 1970... chyba nigdy nie zapomnę tej cholernej daty! Było to miesiąc po moich 26 urodzinach, które obchodziłem na kilkunastogodzinnych eksperymentach. Cóż szkoda gadać... Kiedy kasztanowłosa dziewucha złapała za moje akta medyczne od razu usłyszałem jak czyta moje imię i nazwisko więc wyrwałem jej papierki i rzuciłem nimi na drugi koniec pokoju. Nie czytaj - powiedziałem patrząc wrogo na dziewczynę, lecz szybko się uspokoiłem, bo pewnie przez tą swoją złość zrobiłbym coś głupiego przez co bym długo żałował swoich czynów.
- Dobra, już dobra! Nie unoś się tak! - mruknęła podnosząc ręce w pokojowym geście - Nic nie przeczytam jeśli nie chce - dodała i zaczęłam się znowu rozglądać po pomieszczeniu o dziwo spokojniej. Niepewnie podszedłem do swoich akt, które otworzyłem i zacząłem szukać kart, które mogłaby przeczytać... Nie chciałem dawać jej całych, bo połowa była zafałszowana a innych wiedzieć nie musiała! Pewnie wyglądało to dziwnie i trochę strasznie, że latają tutaj jakieś kartki, które przewracają się ze strony na stronę no, ale cóż nie mam zamiaru się im jak na razie pokazywać z wielu powodów... No jeden powód to taki, że wyglądam jak jakiś potwór po tym pożarze, gdyż poparzyło mi połowę twarz i część klatki piersiowej... No do tego trzeba dodać jeszcze rany odniesione na eksperymentach, ale bardziej szpecą mnie właśnie skutki pożaru... Po kilkunastu minutach poszukiwań wybrałem dla piwnookiej fragmenty z zapiskami eksperymentów prowadzonych na mnie aż do mojej śmierci. Tak było tego trochę, ale jak będzie chciała to przeczyta... W końcu nikt mnie raczej nigdy nie zrozumie... nikt nie przeżył tego na tyle silnie jak ja! Kiedy pozbierałem wszystko rzuciłem kartami w dziewczynę, które szybko złapała i rozejrzała się po pomieszczeniu pewnie mnie szukając. Czytaj a nie - powiedziałem do niej w myślach przez co się wzdrygnęła a ja chytrze się uśmiechnąłem siadając za nią na krześle pragnąć widzieć jej każdą reakcję.

<Tamara? :3 Czytaj xd> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz