Tylko mi tego ścierwa brakowało! Dla czego wszystkich ciągnie do tego cholernego psychiatryka?! Walczyliśmy zażarcie, lecz i tak niestety oberwałem w brzuch, udo i rękę, którą specjalnie nadwyrężałem by móc jakoś normalnie strzelać do wroga... Podczas tej walki w jakiś sposób zobaczyłem historię Ruvika a on moją! Widziałem wszystko... Jak był dzieckiem a to co mu zrobiono w tym miejscu było potworne... Eksperymentowano na nim jak na króliku doświadczalnym a to było tylko dziecko! Nikomu winne dziecko!
Widząc jak siostra osuwa się po ścianie i porządnie krwawi szybko do niej podbiegłem i spanikowany zacząłem tamować jej krwotoki. Nie przejmowałem się, że wrogowie mogą mnie teraz łatwo zabić, bo liczyło się tylko by Tamarka przeżyła! Nagle do moich uszu doszedł odgłos wystrzału pocisku i byłem już gotowy na szybką śmierć, ale nic nie poczułem a jedyne co to do moich uszu dobiegł wrzask wroga! Nie widząc co się dzieje odwróciłem głowę w stronę Demonów i jak się okazało ochronił nas Ruvik, który jednym "podmuchem wiatru" rzucił 12 wrogami o ścianę z taką prędkością, że czaszki im roztrzaskały się niczym wybuchający granat! Pozostała 11 od razu chciała uciec z tego miejsca by uratować sobie życie, lecz jak to się mówi z duchem nie ma żartów... Drzwi nadal były zamknięte więc odcinały im najszybszą drogę ucieczki. Mężczyzna nie chcąc więcej tracić czasu uniósł ich magicznie na wysokość sufitu po czym puścił a Demony umarły tuż po zetknięciu z ziemią. Byli powyginani w wszystkie strony świata a po ich głowach nic nie zostało... Miałem już zwiewać z siostrą na rękach w obawie, że i nas zaraz kropnie, ale ten podszedł na spokojnie do nas oraz odpychając mnie lekko w bok zaczął leczyć swoim dotykiem rany Tamary, które szybko zniknęły nie zostawiając żadnego śladu po postrzale. Pstryknął jej jeszcze palcami przed twarzą by wróciła jej energia po czym wstał i chciał zając się moimi ranami na co zaprzeczyłem głową.
- Ja nie potrzebuję - powiedziałem łapiąc się za krwawiącą rękę przez co pokręcił z niedowierzaniem głową i po mimo moich protestów przytrzymał mnie i szybko uleczył. Nie wiedząc co ma teraz zrobić usiadł z lekką obawą na łóżku i odblokował ręką drzwi. "Zostawcie mnie, jestem skazany na wieczne cierpienie" - powiedział nam w myślach a w tedy do sali wpadł Dan ze swoimi żołnierzami.
<Tamara? :3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz