środa, 31 maja 2017

Od Reker'a cd. Kiary

Rano czułem się na tyle dziwnie, że od razu po wyjściu Kiary położyłem się na łóżku i wbiłem wzrok w sufit zaczynając się zastanawiać czy aby na pewno dobrze zrobiono, że dali mi rolę zastępcy przywódcy. Kiara na pewno sobie świetnie poradzi, ale ja? Nie chce nikogo rozczarować i być prześladowanym przez smutny wzrok tej osoby... Nie mogłem jednak dumać nad tym wszystkim długo, ponieważ synusiowie zaniepokojeni od razu wkradli mi się do łóżka. Oczywiście Rajanek zrobił to z małą pomocą Cameronka, ale liczyło się to że chcieli sprawdzić co ze mną i w razie czego pocieszyć.
- Coś się stało Tato? - zapytał przytulając się do mojego prawego boku za co pogłaskałem go po głowie, natomiast Rajanek wlazł mi na brzuch zaciekawiony rozglądając się teraz z tej wysokości.
- Nie synku! Tata po prostu się zamyślił - uśmiechnąłem się do niego szeroko więc ten jakoś się uspokoił i odwzajemnił banan na twarzy.
Później pobawiliśmy się jeszcze zabawkami i tak potrafię to robić! Nie jestem tylko żołnierzem co morduje wrogów... A skoro już jesteśmy przy temacie żołnierza to niedługo musimy wracać do nauczania no i w sumie chłopacy trochę mi żyć nie będą dawali w misjach, ponieważ nadeszła jesień czyli mamy więcej pracy a nawet jeśli mam te całe czerwone gwiazdki to nie che się wywyższać... Później też przywołałem jakoś ptaka pocztowego, który krążył nad placem nie mając nic do roboty a synusiowie chcieli go bardzo, ale to bardzo zobaczyć z bliska więc nie chcąc robić im przykrości wypełniłem ich zadanie.
- To Zyan - powiedziałem po chwili gdy ptak usiadł mi na przed ramieniu. Pytacie jak go rozpoznałem? Ma on trochę zniszczone lewe skrzydło po bliskim kontakcie z kotem... No ale to nie zmienia faktu, że orzeł jest ładny i szybki! Ptak należał do czołówki najszybszych listonoszy więc bardzo często to on dostarczał listy do innych obozów.
*****
Kiedy wraz z dziećmi poszliśmy do Kiarci usłyszałem jej rozmowę z wujkiem i nie mogłem uwierzyć, że został nam niecały tydzień na nauczenie naszych uczniów tak obszernego materiału! No silniejsi by sobie MOŻE podkreślam MOŻE poradzili, ale ci słabsi polegli by bez dwóch zdań.
- No dobrze dla was mogę zrobić wyjątek i przesunąć je o 4 miesiące, ale w tedy nie ważne czy będzie lało, czy padał śnieg muszą się odbyć - westchnął wujek, którego przekonała jakoś nasza wypowiedź i pomimo tego co powiedział pewnie miałby serce i nie wysłałby dzieciaków na tak okropną pogodę tylko poczekałby aż się trochę rozpogodzi - Jak będą gotowi wcześniej to zrobimy testy wcześniej - dodał jeszcze na co skinęliśmy głowami. Wujaszek przywitał się jeszcze z dziećmi po czym poszedł, gdyż obowiązki go wzywały.
- Mama! - krzyknął Rajanek podbiegając do Kiarci wraz z Cameronkiem i się do niej przytulili co było ładnym widokiem.
- To kiedy wracamy do nauczania? Właśnie! pobierzesz mi krew na badania? Wiesz chcę się zbadać profilaktycznie - rzekłem podchodząc do niej i pocałowałem w policzek.

<Kiara? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz