środa, 31 maja 2017

Od Kiary cd. Erica

- Trzeba było wujek, trzeba było! - powiedziałam radośnie i zaczęliśmy mu wręczać prezenty, które przyjął zachwycony, ale wiedziałam że pewnie myślał że wszyscy o nim zapomnieli, co było nie prawdą! Ja dopiero z Rekerem na końcu daliśmy swoje prezenty, a później był wielki tort na wujka, gdzie oczywiście było napisane Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin i nawet było namalowane piękne pióro, które jakby pisało ten napis.
Wujek zdmuchnął wszystkie świeczki i oczywiście kawały się też posypały. Reker przyprowadził też Sarę, która była troszkę spięta, bo nie spodziewała się że przyjdzie, na szczęście Rekuś załatwił jej szybko jakiś prezent, więc nie byłą taka zestresowana... Obecność Rekera i później brata, który do niej podszedł wyłaniając się z cienia dodało jej otuchy, więc rodzeństwo nie znikało po cieniach, tylko byli obecni dla wszystkich.
Szpiegi tez złożyły Ericowi życzenia z czego również się cieszył, a później kosztowaliśmy babeczek, ciast, oczywiście alkohol też był... Wszyscy troszkę skosztowali, więc było wesoło! Cameronek też był i kosztował wszystkiego ze smakiem i zadowoleniem, gdyż nigdy nie jadł takich słodkości... Rajanek natomiast spał w pokoju sobie spokojnie, więc nie musieliśmy się martwić. Tija i Nathan też byli tak samo jak Matt i Maks z rodzinami.
Kiedy była godzina 24, pojawił się też sam Olivier! Przywitał się z nim radośnie z wzajemnością, złożył mu życzenia oraz dał alko z bardzo dobrym rocznikiem, bo z 1891! Wujek cieszył się jak dziecko ale to było jego święto... Sara i Kias oczywiście byli szczęśliwi że ojciec chociaż na chwilę wpadł i z nimi posiedział, ale później musiał niestety wracać, ale chyba umówił się z wujkiem kiedy wpadnie, bo rozmawiali ze sobą jeszcze jakiś czas, a później pierwszy założyciel Duchów zniknął.
W końcu około godziny drugiej Cameronek był bardzo senny, gdyż nie przywykł to takich długich zabaw, więc Rekuś wziął go na ręce, pożegnał się z wujkiem i poszedł z nim spać, żeby się nie bał, iż zostanie sam... Tak więc impreza skończyła się około godziny trzeciej rano i zaczęliśmy wszyscy wspólnie iść do swoich pokoi wyczerpani, a wtedy sobie przypomniałam że mam na godzinę 10 iść na medyczny, gdyż miałam dyżur, wiec musiałam się szybko położyć spać, lecz widok tak szczęśliwego wujka mnie cieszyła, wiec nie maiłam zamiaru narzekać na zmęczenie czy coś! Poza tym, to jestem do tego przyzwyczajona, tak więc nie ma co tu dużo gadać... Była zabawa i to się liczy!

< Eric? ;3 jak imprezka? xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz