środa, 31 maja 2017

Od Kiary cd. Erica & Tiji

Jak zwykle pełniliśmy swoje obowiązki. Ja siedziałam w swoim gabinecie, tak dobrze słyszycie! Miałam swój własny gabinet! Reker też, ale siedział u mnie, tak samo jak nasi synowie. Jako iż byłam zastępcą przywódców, miałam też własnych ludzi... Jednym z najważniejszych ludzi i prawą ręką był Kias, a później Raul, a na końcu Ramon i Shun, ale ostatnia dwójka jest daleko za obozem i opiekują się gangiem którym przewodzę wraz z ukochanym. On natomiast miał za swoja prawą rękę Leona, trzeciego najlepszego szpiega, lecz wracając do rzeczywistości...
Siedziałam właśnie w swoim żółtym i przytulnym gabinecie, podpisując ważne dokumenty dotyczące obozu, gdy nagle Kias, czyli drugi najlepszy szpieg, a moja prawa ręka w obozie wyszedł z cienia przed nami i synami. Na szczęście Rajanek i Cameronek już się przyzwyczaili do czegoś takiego, więc się nie bali, gdyż wiedzieli że to nikt kto chce im zrobić krzywdę...
- O co chodzi Kias? - spytałam spokojnie.
- Musicie iść jako zastępcy do gabinetu Erica.... To ważne! - powiedział i poinformował nas o wszystkim i przy okazji przyszedł Mike, którego powiadomił wcześniej również Kias, żeby zaopiekował się naszymi synami.
Do gabinetu wujka weszliśmy bez pukania, gdyż zawsze mogliśmy tak wchodzić, zwłaszcza teraz, kiedy byliśmy zastępcami! Od razu spojrzeliśmy na ósemkę nieznajomych ze złotymi orłami na mundurach, lecz szybko zamknęliśmy drzwi i stanęliśmy za wujkiem. Ja po jego prawej stronie, a Reker po lewej.
- Kto to? - spytał niepewnie jakiś blondyn, zapewne przywódca, gdyż jego mundur nieco się wyróżniał od innych.
- To dowódcy Kiara i Reker Blackfrey, którzy również pełnią funkcję naszych zastępców! - poinformował ich, na co skinęli głowami ale było po nich widać że są zdziwieni naszym młodym wiekiem wiec wujek szybko dodał - Kiara ponad 5 tysięcy misji, Reker ponad 9 tysięcy misji, są bardzo doświadczeni mimo młodego wieku - dodał, a oni wręcz powstrzymali się od otwarcia szeroko buzi.
- Może lepiej przejdźmy do sedna sprawy - chrząknęłam lekko, przykładając do ust zaciśniętą pięść.
- Więc kiedy możemy możemy zawrzeć sojusz i czy chcecie go zawrzeć? - spytał ponownie lekko spięty blondyn.
- Choćby teraz! Jak mówiłem wcześniej, nie chcemy konfliktów, a w tych czasach ocalali powinni trzymać się razem - powiedział spokojnie wujek - Ale zanim to nastąpi... - zwrócił się do nas - Widzicie jakieś sprzeciwy? - spytał i mogłabym przysiąść, że nieznajomi aż wstrzymali w napięciu oddech!
- Nie widzę żadnych przeciw skazań, żebyśmy nie mogli podpisać traktatu pokojowego - odezwałam się spokojnie.
- Ja również ich nie widzę! - dołączył się Reker - W tych czasach konflikty to bzdura i raczej zależy wam tak samo jak nam, na dobru ludzi w naszych obozach - dodał, na co skinęli głowami pewnie, zgadzając się z jego słowami, oraz widać było że im ulżyło...
Wujek wyją z szafki specjalne papiery, które świadczyły o traktacie pokojowym i jeden zostawił sobie, a drugi podał, by mogli się z nim na spokojnie zapoznać nieznajomi.Zaraz po przeczytaniu kilku podpunktów. Zielonooki zdziwił się, podniósł głowę i spojrzał na nas.
- Czy jest tu dobrze napisane? Jeśli podpiszemy z wami sojusz, to będziemy mieć automatycznie też sojusz z tymi Duchami, Przemytnikami i Aniołami? - spytał dość mocno zdziwiony, ale i tez przestraszony.
- Tak! Spokojnie oni też są dobrzy! W razie wojen czy jeśli czegoś nam brakuje, leków czy żywności, wymieniamy się między sobą, bądź wzajemnie się wspieramy... Przemytnicy mają najwięcej lekarstw i to głównie oni je robią oraz dostarczają, sojuszniczym obozom, kiedy są w jakimś braki! Duchy dostarczają również leki, ale mniej, za to mają spore zapasy żywności, dzięki czemu też wspierają poszczególne obozu sojusznicze, jeśli sobie nie radzą... Nasz obóz również robi niektóre leki i w zasadzie to coraz więcej! Anioły zaś niedawno się sprowadziły, ale są również bardzo przyjaźni, tyle że jak na razie mają mało do zaoferowania, gdyż no przemieścili się nagle i nadal potrzebują wsparcia innych obozów, ale to już praktycznie za góra tydzień minie i sami będą sobie radzić doskonale! Nie palą się jednak do walki, oni są raczej dyplomatami z góry mówię... - mówiła cały czas, wujek i jeszcze dłuuuuuuuuugo tłumaczył co i jak z obozami, ale oczywiście nie zdradzał wszystkich informacji!
Po podpisaniu przez wujka i przywódcę, jak się okazało Riders Storm traktatu pokojowego, ja z Rekerem również się podpisaliśmy i nasz obóz dał swoja pieczęć na znak iż traktat wszedł w życie od teraz. Później wujek wziął jeszcze trzy kartki papieru, szybko coś na nich nabazgrał i przywołał trzy orły, które zaraz przyleciały, co zdziwiło naszych nowych sprzymierzeńców, wujek przymocował do każdego ptaka list i kazał im lecieć by dostarczyć wiadomość o tym iż został zawarty nowy sojusz.
Wujek spojrzał na zegar i zmarszczył lekko brwi, gdyż z godziny 14, zrobiła się 16.
- Dokończymy planowanie ataku na wrogi wam obóz, a właściwie to już nam po obiedzie... Proszę za mną! - powiedział i wszyscy ruszyliśmy na stołówkę, gdzie była już nieco pusta, ale niektórzy nadal siedzieli przy swoich stolikach, śmiali się i rozmawiali w najlepsze. Dzisiaj mieliśmy na obiad pierś z kurczaka, ziemniaki i buraczki, więc inaczej mówiąc palce lizać!

< Eric? ;3 i jak tam? xdd są zdziwieni naszymi obiadami? xdd możemy też im pokazać medyczne oddziały, żeby wiedzieli że w razie czego ich też zaopatrzymy, gdyby czegoś im brakowało, albo też nasi medycy mogą wyszkolić ich jak będzie źle u nich z medycyną xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz