środa, 31 maja 2017

Od Erica cd. Kiary

Nie ukrywam dzisiaj i wczoraj, bo impreza była nocą było świetnie! Nie nudziłem się ani trochę i byłem tak szczęśliwy jak nigdy! Znaczy się miałem wiele sytuacji dzięki którym też byłem bardzo szczęśliwy, ale dzisiaj był tak jakby dzień kiedy wreszcie ktoś zapamiętał jedną z nawet ważnych dla mnie dat. Byłem na tyle wymęczony, że gdy tylko przyszedłem z Katriną do pokoju od razu położyłem się na łóżku i zasnąłem jakby ktoś mi leki nasenne wstrzyknął! Zero koszmarów tylko dobre wspomnienia za czasów dzieciaka. Oj jak ja kocham takie sny! Więcej, więcej, więcej takich! Boże zachowuję się trochę jak dziecko... Oj tam Eric! To twój dzień możesz się tak zachowywać a poza tym w snach nikt mnie nie widzi. Czułem jeszcze dotyk Katriny i jej pocałunek, ale potem wszedłem już do tej części mocnych snów przez co odciąłem się od świata żywych całkowicie, lecz to mi nie przeszkadzało.
*****
Następnego dnia obudziłem się o ósmej i jak zwykle wszystko grało. Zero kaca, zero bólu mięśni wszystko jak w szwajcarskim zegarku. Czas wstawać - pomyślałem podnosząc się na przedramionach oraz pocałowałem Katrinkę w głowę, lecz ta spała na tyle twardo, że mruknęła coś z uśmiechem pod nosem oraz przekręciła się na drugi bok.
- Dzień dobry kochanie - rzekłem cicho wstając. Podszedłem szybko do szafy, z której wyjąłem czyste ubranie. Brakowało mi trochę obecności Chriska, bo narzeczona oddała go na czas trwania moich urodzin pod opiekę swojej koleżance. Wszystko ładnie, pięknie, ale byłoby fajnie gdybym wiedział u której siedzi! Boże ta kobieta ma milion koleżaneczek! Gdybym tylko ja imiona ich pamiętał... Wiem, że taka szatynka ma na imię Monia czy jakoś tak, bo często z nią ją widzę i może to właśnie u nie jest mój syn!
Kiedy tylko wyszedłem z gabinetu od razu udałem się do swojego gabinetu gdzie wypróbowałem nowe pióro, które dostałem od Kiary. Musze jej porządnie podziękować - pomyślałem a w tedy jak na zawołanie weszła niebieskooka, którą od razu przytuliłem.
- Nie śpisz już? Dziękuję za prezenty! Bardzo mi się podobają! - rzekłem radośnie ściskają ją mocniej - Pojedziesz później ze mną na przejażdżkę - stwierdziłem.
- Wujek dusisz - rzekła więc puściłem ją a ona gwałtownie zabrała powietrze do płuc.
- Wybacz! Ale i tak pojedziesz - uśmiechnąłem się chytrze a w tej samej chwili do pokoju weszli szpiedzy trzymając silnie trzech innych ludzi z tego samego zawodu - Co jest? - spytałem a oni prychnęli.
- Kolejnym zachciało się szpiegować! Są od wroga i chcieli nam wmówić, że są od nas - rzekł oburzony Kevin, który był jednym z młodszych szpiegów.

<Kiara? :3 Szpiegi przyprowadzone ;c>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz