piątek, 28 kwietnia 2017

Od Tiji cd. Erica

- Pomóc wam wejść czy sami się wdrapiecie? - spytał.
- Nie możemy iść pieszo? - spytałam niepewnie, bojąc się wsiąść nawet na Diabla, choć wiedziałam że jest łagodny.
- Wsiadajcie bo niedługo rozpęta się burza - powiedział i to mnie przekonało, bo nienawidziłam burzy i podeszłam do konia wujka razem z Nathanem, lecz musiał pomóc się nam wdrapać na grzbiet, bo był wysoki jak cholera! Wujek trzymał nas mocno i popędziliśmy do obozu. W stajni, szybko zsiedliśmy z konia, a wujek zajął się rozsiodłaniem koni. Widziałam że Arao nie był dość zadowolony że tak szybko wróciliśmy, więc pogłaskałam go o dziwo sama z siebie po jego czole.
Ogier zarżał cicho z radości że ktoś ukazuje mu tyle uwagi, co mnie nawet cieszyło, bo zapewne nie było mu łatwo! Owszem to zwierzę, ale tez czujące i myślące... Dałam mu jeszcze parę kosteczek cukru, razem z Nathanem, który przy mnie jakoś odważył się do niego podejść i wróciliśmy szybko do Ratusza, gdzie gdy tylko przekroczyliśmy wejście, w oddali usłyszeliśmy potężny grzmot...
Nigdy nie lubiłam burzy, więc się nieco przestraszyłam. Nic jeszcze nie jadłam od śniadania, więc robiło mi się z tego wszystkiego słabo... Była gdzieś godzina siedemnasta, a może osiemnasta? Sama już nie wiem, ale wiem że jest strasznie późno. Wujek musiał zauważyć że jestem blada, bo zaprowadził nas na stołówkę, gdzie na szczęście już nikogo nie było, więc zjedliśmy w spokoju oraz głodni jak wilki gulasz z ziemniakami i buraczkami...
Nie pytajcie mnie skąd mają takie "cuda" w tych czasach, bo sama nie wiem! Jednak wiedziałam że jest dobre, dlatego wszyscy najedliśmy się do syta, a właściwie to się obżarliśmy! Na szczęście w Ratuszu było tak, że po obiedzie wszyscy przeważnie szli do siebie, więc nie bałam się aż tak bardzo, gdy wracaliśmy z powrotem korytarzami. Wujek pocieszał jeszcze troszkę Nathana, który wciąż był nieco roztrzęsiony, po tym co się stało... Później usłyszeliśmy wszyscy kolejny, lecz o wiele, wiele silniejszy grzmot, przez co wszyscy podskoczyliśmy. Nienawidziłam burzy i zaczęłam się trząść! Wparowałam do swojego pokoju i ukryłam się po kołdrą by się jakoś uspokoić. Wiem że to żałosna kryjówka, ale ja się czułam o wiele bezpieczniej!


< Eric? ;3 ona i Nathan się boją strasznie ;c >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz