Cóż... Jeśli mam opowiedzieć o swoim pierwszym dniu szkoły, to było chyba nie najgorzej, ale i tak się bałam... No i też oczywiście byłam zdziwiona, bo nikt tu na mnie nie krzyczał, ni próbował bić ani nic! Byłam w totalnym szoku! Jednak cieszyłam się że już po zajęciach, bo dla mnie to i tak było już za dużo...
- Jak? jakoś... - odparłam niepewnie, wyjmując lizaka o smaku truskawkowym z buzi - Jednak i tak się boję - dodałam szeptem na co znowu poczochrał mnie po włosach.
- Będzie dobrze! Jutro masz w-f, więc będziesz mogła sobie troszkę pobiegać! - powiedział radośnie, na co leciutko się uśmiechnęłam. Wróciliśmy do mojego pokoju, gdzie Reker pomógł mi w lekcjach, bo ich nie rozumiałam niestety, lecz wszystko mi wytłumaczył bo się na tym najlepiej znał, a później poszedł do siebie, bo ja wczytałam się w książkę siedząc na łóżku.
**
Następnego dnia nie wiedziałam gdzie mam iść, wiec Reker znowu mi na szczęście towarzyszył, bo nadal nie wiedziałam gdzie jest co, lecz na szczęście wszystko poszło dobrze i nawet się nie spóźniłam na zajęcia! Dzisiaj mieliśmy poćwiczyć biegi na co byłam zadowolona, bo wreszcie coś w czym byłam dobra!
- Dobra! Biegniecie 300 metrów! Do tamtego drzewa i z powrotem... Najlepsi otrzymają 6, później będą 5 a najmniejsze oceny to 4 - powiedział spokojnie nauczyciel.
Ustawiliśmy się wszyscy na jednej linii i czekaliśmy na jakiś sygnał nauczyciela. Kiedy machnął ręką, wszyscy wystartowaliśmy jak strzały, lecz w sumie to byli dla mnie troszkę wolni i po chwili ich wyprzedziłam, biegnąc sobie spokojnie przed siebie, a nie byłam jeszcze w pełni sił! "słabiutko..." zaśmiałam się w myślach. Szybko zrobiłam nawrót w wyznaczonym miejscu i dobiegłam do nauczyciela jako pierwsza z powrotem, a reszta się jeszcze wlokła, więc usiadłam pod drzewem, opierając się o nie plecami i uspokajając oddech. Później było trzeba się chować w krzakach, co nawet mi poszło, a następnie po zajęciach odebrał mnie Reker.
**
Był poniedziałek. Dzisiaj mieliśmy mieć jakieś zaliczenia z biegu na 7 km... Tylko że mieliśmy biec też ze starszymi, czyli żołnierzami, bo też chcieli sprawdzić ich kondycję i w ogóle, co było wyzwaniem pokonać starszych i bardziej doświadczonych, lecz cieszyłam się, bo uwielbiałam po prostu biegać! Miały się stawić wszystkie klasy też innych nauczycieli, co mnie troszkę stresowało... Było 7 klas łącznie z moją, lecz moja liczyła ze mną 16 osób, podczas gdy inne klasy liczyły po dwadzieścia parę, albo i też nawet 30 osób! Było dzisiaj gorąco, lecz dawało się przeżyć. Wyścig miał się odbyć gdzieś w lesie i troszkę przez pola, wiec zapowiadało się ciekawie! Reker przyszedł po mnie i od razu zaczęliśmy się kierować na zaliczenia.
- Szykuj się na porażkę! - powiedziałam rozbawiona, na co chytrze się uśmiechnął.
< Reker? ;3 gazuuuuuu!!! xdd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz