niedziela, 30 kwietnia 2017

Od Reker'a cd. Kiary

Kiedy na oddziale pojawili się na nasi uczniowie byłem w szoku normalnie! Nie spodziewałem się, że do nas przyjdą, bo przecież my tak jakby ich tylko uczymy... ale jak widać chyba też się do nas przywiązali co mnie cieszyło, bo przynajmniej teraz mogliśmy dostrzec, że nikt z przymusu do nas na zajęcia nie chodzi! Colins, Adam i Draw byli nieźle zdezorientowani tym co się teraz dzieje i prawie pootwierali usta z wrażenia co mnie cieszyło no, ale cóż dwadzieścia dzieciaków wbiegających na oddział to nie jest codzienny widok! Dzieciaki otoczywszy nas patrzyła na nas smutnym, ale też i radosnym wzrokiem świadczącym o tym, iż cieszą się, że zostały tutaj wpuszczone.
- Jak się nauczyciele czują? - zapytał najodważniejszy chłopak na co podnieśliśmy się do siadu.
- Nie jest najlepiej, ale też nie najgorzej! Odnosiliśmy większe rany więc jakoś strasznie tego nie przeżywamy! - stwierdziłem jakoś się uśmiechając i nie męcząc się zbytnio.
- Ciężka była misja? - zapytała Lilian jedna z naszych uczennic.
- Gdzie byliście? - dodał kolega stojący obok niej.
- Kiedy wrócicie? - odezwał się ktoś z tyłu.
- Co wam się stało? - rzekł ktoś jeszcze a ja już nie nadążałem wodzić wzrokiem po oddziale by dowiedzieć się kto co mówi. Westchnąłem tylko i spokojnym ruchem ręki powiedziałem im, że na wszystko odpowiemy tylko mają mówić wolniej.
- Byliśmy w Duchach i zaatakował nas wróg, który nas postrzelił, ale teraz jest już lepiej! Wrócić nie wiem kiedy wrócimy jeszcze, ale zrobimy to na pewno! Nie martwcie się nie zostawimy was samych w kwestii nauczania - powiedziałem na co pokiwali energicznie, twierdząco głowami.
- Macie wolne czy ktoś was uczy? - zapytała Kiarcia na co wszyscy teraz na niej skupili swoją uwagę.
- Pan Andrew dał nam na razie wolne - odezwał się Sam przez co teraz my skinęliśmy głowami.
- Tylko się nie rozleniwcie! - zaśmiałem się opadając na łóżko, bo to już dla mnie było za dużo a serce dało o sobie znać, ale nie chcąc martwić dzieciaków nie złapałem się za nie a twarz pozostała bez emocji. Na coś się to przydaje - pomyślałem spoglądając na zdziwionego Edwarda, który sprawdzał coś w kartach. Pogadaliśmy jeszcze chwilę a później młodzi musieli iść do domów... Byliśmy tak strasznie zmęczeni tym wszystkim, że od razu zasnęliśmy a kiedy się obudziliśmy na krześle siedział Derek, który się do nas uśmiechnął.
- Mam je - stwierdził podając woreczek Kiarci.

<Kiara? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz