Pierwsze co poczułam budząc się to rozrywający ból w nodze, na co jęknęłam ciężko z bólu, lecz zaraz poczułam ukłucie, a ból nagle zniknął, więc odważyłam się otworzyć oczy, gdzie zobaczyłam jakiegoś lekarza w białym kitlu i Rekera obok mnie, który siedział na krześle. Dopiero po chwili zorientowałam się że leżę w skrzydle medycznym! Spojrzałam słabym i otępiałym wzrokiem na przyjaciela, który lekko się uśmiechnął.
- Nigdy więcej mnie tak nie strasz! - powiedział jakby z ulgą.
- Nie chciałam... - powiedziałam ledwie i przymknęłam na chwilę powieki, próbując jakby w ten sposób nabrać więcej sił.
- Jak się czujesz? - spytał spokojnie.
- Jakbym umierała - jęknęłam słabo - Co to był za chłopak? - spytałam z przestrachem.
- To był mój przyjaciel... Nie skrzywdził by muchy! - powiedział na co po dłuższej chwili skinęłam głową, jakbym próbowała to sobie lepiej zakodować gdzieś w głowie. Po chwili też zobaczyłam jakieś pudełko z karteczką na stoliku obok, więc posłałam mu pytające spojrzenie.
- To od Connora! Tego mojego przyjaciela. Jest też list do Ciebie od niego - powiedział spokojnie i podał mi wszystko do ręki, lecz jeśli myślicie że najpierw zajrzałam do pudełka to się mylicie, bo najpierw przeczytałam kartkę z wiadomością, w której mnie przepraszał że mnie wystraszył, oraz stwierdziłam po wiadomości że się obwiniał za to wszystko, na co zrobiło mi się troszkę przykro i życzył powrotu do zdrowia. Zdziwiona takim obrotem spraw, bo myślałam że jest jakiś niebezpieczny z początku, otworzyłam ostroznie pudełeczko, gdzie była piękna, złota jaskółka z wisiorkiem! Wyjęłam ją ostrożnie i przyjrzałam się lepiej wisiorkowi. Spojrzałam na Rekera, który się tylko uśmiechnął, a ja jak to każda baba od razu założyłam podarunek na szyję...
**
Minęły może z dwie godziny. Reker cały czas przy mnie był i uspokajał, kiedy widział że nie mogę ruszać nogą co mnie przerażało tak bardzo, że Edward, bo tak nazywał się lekarz, musiał mi podać silne leki uspokajające... Nie obwiniałam za nic tamtego chłopaka, bo to ja uciekłam a nie powinnam tego robić! "Gdybym była normalnym człowiekiem, to bym nie uciekłam! Znowu komuś życie rujnuję" powiedziałam załamana w myślach i wtedy nagle na oddział wszedł ten chłopak, na co się lekko spięłam, lecz leki robiły swoje. Kiedy ten Connor mnie spostrzegł zwiał z oddziału i chyba schował się za drzwiami, na co Reker tylko westchnął i się nagle podniósł.
< Reker? ;3 zapoznasz ich jakoś? xdd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz