sobota, 8 kwietnia 2017

Od Mari cd. Connora

- P-przyniosłem ci śniadanie - szepnął niemal niesłyszalnie podsuwając mi racje żywnościową pod nos, lecz wiedząc, że jest zbyt blisko odskoczył zostając tylko ze swoim jedzeniem - Wiem jak się czujesz... - dodał najciszej jak potrafił, na co się zdziwiłam i spojrzałam na niego zdziwiona, mieszając ze sobą również strach. Connor oparł się plecami o ścianę i usiadł w kącie, dając mi przestrzeń którą teraz potrzebowałam. Nadal bałam się panicznie mężczyzn, co było widać po tej mojej ucieczce, lecz zastanawiały mnie słowa chłopaka...
"Wiem jak się czujesz". Czy to znaczy że on już wiedział co mnie spotkało? Reker mu powiedział? I co to znaczy że on też to wiem? Boże... Jemu też coś podobnego zrobiono?! Poczułam się tak dziwnie głupio, by przecież jego zachowanie, które wcześniej obserwowałam jakby mi już mówiło że jego coś strasznego spotkało, skoro też zwiewał przed wszystkimi! "Dlaczego ja tego wcześniej nie zauważyłam?" spytałam sama siebie w myślach i spojrzałam na swój talerz, na którym znajdowały się naleśniki! I to jeszcze z toffie! Uwielbiałam słodycze i tego nie ukrywałam, nie mówiąc już że dziwiłam się że miałam takie "luksusy" pod nosem, a mieszkałam wcześniej na takim zadupiu i musiałam walczyć o przetrwanie, szukając jedzenia, bądź się wymieniając na coś.
- Dzięki... - szepnęłam tylko i zaczęłam powoli razem z nim jeść, ale o naszych przeżyciach wolałam nic sienie odzywać. Raz że za krótko się znaliśmy, a dwa to to, że to wciąż jednak były świeże rany...
**
Później chłopak opuścił bardzo szybko mój pokój, a ja siedziałam sama w pokoju przez cały dzień, gapiąc się to w podłogę, to w sufit.  W pewnym momencie jednak się podniosłam, a kiedy to zrobiłam, to zobaczyłam jak coś błysło w rogu mojego pokoju, więc tam podeszłam powoli i zobaczyłam złotego orła z wisiorkiem. Poprzednio siedział tutaj tylko Connor, więc domyśliłam się że naszyjnik jakoś musiał mu się zerwać czy wypaść... No nie powiem! Zmartwiłam się nieco, co było dla mnie dziwne, bo go w ogóle nie znałam, a przeczuwałam że to dla niego musi być coś ważnego... "Pewnie ma dziewczynę i chciał jej to dać" rzekłam w myślach z jakimś dziwnym smutkiem, lecz nie przejmując się tym, jakoś się w końcu przełamałam i wyszłam ze swojego pokoju, udając się do pokoju przyjaciół, by spytać gdzie mam zostawić ten wisiorek. Przyjaciel szybko mi wytłumaczył gdzie mieszka Connor i był troszkę zaniepokojony, bo widział że się stresowałam, lecz postanowiłam to sama wyjątkowo załatwić, na co się wyszczerzył, a ja posłałam mu niezrozumiałe spojrzenie. Poszłam w kierunku wskazanym przez Rekera i trafiłam pod odpowiednie drzwi. Niepewnie zapukałam i weszłam do środka, gdzie zobaczyłam zdziwionego chłopaka w drzwiach balkonu.
- Z-zostawiłeś t-to u mnie... - powiedziałam szybko, położyłam szybko medalion na stoliku i szybko czmychnęłam za drzwi, a później do swojego pokoju z walącym sercem. Ukryłam się po kołdrą, okrywając się nią i jakoś po kilku minutach zasnęłam, pogrążając się w kolejnym koszmarze, wiec obudziłam się cała zlana potem po zaledwie trzech godzinach snu! Byłam cała roztrzęsiona, więc udałam się do stajni, osiodłałam Ventus i pojechałam na nocną przejażdżkę przy księżycu.

< Connor? ;3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz