środa, 12 kwietnia 2017

Od Mari cd. Connora

- Zostanę... - powiedziałam nadal zdziwiona jego słowami - Naprawdę Ci to nie przeszkadza? - spytałam niepewnie.
- Nic a nic! Nie myśl już o tym... - odparł spokojnie patrząc mi w oczy, gdybym stała, to już bym padła na podłogę i by musiał mnie normalnie łapać, bo inaczej łeb rozbity na bank!
- Connor... - szepnęłam przez łzy, ale łzy szczęścia jego imię i rzuciłam się mu na szyję szczęśliwa, prawie wywracając go na podłogę, lecz tylko cicho się zaśmiał i mnie przytulił mocniej, a ja nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście, że on naprawdę w tym problemu nie widzi! - Kocham Cię... - powiedziałam już pewniej, na co mogłabym przysiąść że się uśmiechnął, choć tego nie widziałam!
- Ja Ciebie też! - odparł, a później zjedliśmy i zasnęliśmy, lecz tym razem wtuleni w siebie, całkowicie sobie ufając. A ja po raz kolejny nie miałam przy nim koszmarów...
**
Minęło pięć dni, a w tym czasie jeszcze bardziej się zbliżyłam z Connorem do siebie i kiedy któregoś z nas nie było, to czuliśmy w sercach niewyobrażalną pustkę i samotność... Korzystając z pięknej pogody, wzięliśmy potrzebne rzeczy i pojechaliśmy na przejażdżkę! Oczywiście w nasze poprzednie miejsce, gdzie się spotkaliśmy i spędziliśmy ze sobą kilka nocy pod gołym niebem. Siedzieliśmy pod ogromnym drzewem, a Connor był oparty plecami o nie, podczas gdy mnie trzymał w swoich objęciach. Przytulałam się do niego z zamkniętymi oczami, wsłuchując się w jego spokojne bicie serca. Wciąż myślałam że to tylko sen, lecz to była prawda! Kiedy nadeszła noc, akurat nam się poszczęściło ze mieliśmy noc pod gwiazdami, wiec długo leżeliśmy na plecach, obok siebie i wpatrywaliśmy się w to piękne zjawisko, śmiejąc się z naszych myśli, co nam gwiazdy przypominają i takie tam różne bzdety! Troszkę też połaskotałam Connorka, który później odwdzięczył mi się tym samym, lecz świetnie się ze sobą bawiliśmy, a ja cały czas będąc przy nim czułam przyjemne ciepło w sercu...
**
Obudziłam się rano wtulona w Connorcia i przywitałam go pocałunkiem na dzień dobry na co się uśmiechnął i to odwzajemnił. Kiedy jedliśmy śniadanie, nagle usłyszałam szelest za sobą, więc się gwałtownie odwróciłam i zobaczyłam Kiasa!!! Od razu spanikowałam i schowałam się za Connorem, dygocząc ze strachu i patrząc na chłopaka zza pleców ukochanego z przerażeniem, na co się dziwił, a zaraz obok niego pojawił się lekko zszokowany przywódca śmierci.

< Connor? ;3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz