środa, 12 kwietnia 2017

Od Connora cd. Mari

Czują jak Mari dygocze najprawdopodobniej ze strachu przed tymi dwoma starymi idiotami czułem jak narasta we mnie złość! Co oni kurde śledzili nas czy coś?! Barany jedne... No ale czego można się spodziewać po drugim najlepszym szpiegu w całym obozie i jego przywódcy, któremu ostatnio coś odbija? Pogłaskałem ukochaną po plecach mówiąc jej tym samym by się ich nie bała co troszkę pomogło, bo już tak strasznie się nie trzęsła natomiast tym idiotą posłałem wnerwione spojrzenie mówiące jasno, że mają spierdzielać gdzie pieprz rośnie, lecz oni popatrzyli tylko po sobie ze zdziwieniem nie mogąc uwierzyć w to co widzą.
- Trzeba wam tłumaczyć, że macie spadać? - mruknąłem zły - Nie macie mi jej straszyć, bo dostaniecie w pysk - dodałem a oni jeszcze bardziej się zdziwili cofając się o dwa kroki w tył.
- Coś ty taki odważny? - zapytał Kias a ja się zirytowałem.
- Idź już... Ja jak byliście z Katriną albo Alice nie przeszkadzałem więc wy mi też nie przeszkadzajcie i poszli mi stąd! Nie ładnie szpiegować ludzi! - warknąłem a oni uspokajająco unieśli ręce i zniknęli gdzieś na horyzoncie więc odwróciłem się do szarookiej i ją pocałowałem, żeby już się tak nie bała - Już dobrze kochanie! Nikt cię nie skrzywdzi... To tylko takie dwa barany, które są nieszkodliwe - szepnąłem jej na ucho gładząc ją po plecach co jeszcze bardziej pomogło.
Kiedy uspokoiła się już całkowicie pomogłem jej wstać a objąwszy ją ramieniem zagwizdałem na nasze konie, które zaczęły iść przy swoim właścicielu. Kierowaliśmy się w las a Mari rozglądała się bardzo czujnie po terenie więc pewnie nigdy tu jeszcze nie była co mnie cieszyło, bo przynajmniej zrobię jej planowaną niespodziankę!
- Gdzie idziemy? - zapytała nagle przytulając się do mojego boku.
- Niespodzianka skarbie - odpowiedziałem jej z uśmiechem przez co zrobiła udawaną obrażoną minkę i połaskotała mnie trochę na co się zaśmiałem. Znalazła mój słaby punkt już kilka dni temu i teraz znając życie małpka to wykorzystywać będzie!
****
Szliśmy jeszcze z dobre dwadzieścia minut a widząc, że jesteśmy już blisko zasłoniłem jej ręką oczy szepcząc jej na ucho "nie podglądaj". Szliśmy wolno a gdy ustawiliśmy się pod odpowiednim kątem zabrałem dłoń przytulając się do niej i kładąc głowę na jej prawym ramieniu.
- I co sądzisz? Może moja sówka Son będzie też tam - zaśmiałem się patrząc na domek na drzewie - Może będziemy tutaj spać skoro mieliśmy nieproszonych gości? Tylko ja i ty znamy to miejsce - dodałem słodko.
<Mari? :3 I jak? xd Pobawisz się z sową? xd> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz