niedziela, 16 kwietnia 2017

Od Kiasa cd. Sary

No jeden problem z głowy - stwierdziłem w myślach słysząc, że rodzinka Stevenson'ów się jakoś pogodziła, lecz bardziej zdziwiły mnie papierki w rękach Edwarda, który wpadł do pokoju Sary w między czasie mówiąc by i mnie znaleźli oraz kazali mi tu przyjść. Oliviera długo nakłaniać nie musiał, ale ja jak na razie wolałem się nie wychylać. Niech sądzą, że mnie nie ma - powiedziałem w myślach mrużąc zmęczone już oczy, cóż życie szpiega to nie cztery godzinki pracy i do domu, lecz często nawet ponad 48 godzin bez snu i trzeba jakoś żyć.
- Musimy jeszcze poczekać za Kiasem - powiedział Edward patrząc na kartki po czym na założyciela Duchów z niedowierzaniem jakby sam Bóg z nieba coś mu tam napisał. Mężczyzna słysząc moje imię jakby posmutniał oraz chwilę się zamyślił, lecz na krótko co mnie trochę zainteresowało, bo jak na razie nikt tak nie reagował.
- Coś się stało? - zapytał blondyn na co lekarz pokiwał energicznie, twierdząco głową. Czekali jeszcze chwilę w ciszy aż wreszcie postanowiłem się ujawnić przy czym doktorek jak zwykle się wystraszyła a założyciel zachował spokój jakby nic takiego się nie wydarzyło.
- Po co miałem przyjść Edwardku? - spytałem opierając się o przeciwną ścianę plecami, ale teraz chodź byłem w cieniu to moje ciało było bardzo widoczne co było specjalnym zabiegiem w takiej sytuacji. Przyjaciel nie odezwał się w ogóle tylko podał nam jakieś kartki z wykresami oraz liczbami czego nie rozumiałem z samego początku, bo z matmy byłem cienki i dziwiłem się poco mam mu takie zadania rozwiązać, bo na litość Boską mamy apokalipsę! Jednak z czasem widząc procenty zrozumiałem, że to testy genetyczne.
- Kiedy trafia się do obozu wykonujemy testy genetyczne, żeby znaleźć rodziny ocalałych jednak twoje Kias jakoś mi się zapodziały i dopiero wczoraj sobie o nich przypomniałem a korzystając z okazji, że mamy tu założyciela Duchów postanowiłem wam powiedzieć - rzekł a ja posłałem mu niezrozumiałe spojrzenie. Nie miałem pojęcia o co w tej całej szopce chodzi! Jak już to niech mówi prosto z mostu a nie owija wszystko w bawełnę przez co cała sprawa się wydłuża...
- Nie rozumiem - stwierdziłem chcąc oddać mu testy, których nie przyjął - Edward o co w tym wszystkim chodzi? - dodałem jeszcze w miarę spokojnie chodź złość niemal mnie cała pochłaniała co normalne nie było, ponieważ zazwyczaj jestem dość spokojny.
- Ty i pan Olivier jesteście rodziną a dokładniej to twój ojciec... - wypalił nagle a ja zdębiałem nie mogąc uwierzyć w to co usłyszałem. Spojrzałem otępiałym wzorkiem na założyciela Duchów, który szczęśliwy skinął głową, żeby potwierdzić, iż dobrze usłyszałem. Cofnąłem się o krok do tyłu zaprzeczając jego słowom ruchem głowy.
- Kłamiesz! Po co wam ta cała scenka hm?! - prawie krzyknąłem - Mój ojciec nie żyje tak samo jak matka - dodałem szybko robiąc kolejny rok w tył.
- Kias to jest sama prawda! Ja jestem twoim ojciec - rzekł założyciel Duchów.
- Nie kłam! Nie jesteś moim ojcem - warknąłem i zasuwając kaptur na twarz wyskoczyłem z okna zaszywając się od razu w jednym z cieni, którym wymknąłem się do lasu gdzie porządnie się ukryłem gdzieś w jego głębi. Nawet nie wiecie jak to zabolało! On moim ojcem? To jest nie możliwe! Słyszycie nie możliwe! A nawet jeśli niby był to gdzie się podziewał przez te 28 lat?! Tak kolorowo ja ze swoją rodzinką nie miałem, bo często obrywałem z byle jakiego powodu. Nie te ubrania założyłem a mi się bardzo podobały, szedłem innym tempem czy krokiem niż oni... W sumie teraz jak tak patrzę to ja do ojca średnio byłem podobny... O Boże o czym ja myślę! Nie rozumiem tego wszystkiego... To takie skomplikowane... Z tego wszystkiego by się jakoś uspokoić zacząłem nucić sobie piosenkę.
Lost in your mind
I wanna know,
Am I losing my mind?
Never let me go

If this night is not forever, 
at least we are together
I know I'm not alone, 
I know I'm not alone
Anywhere, whenever,
apart but still together
I know I'm not alone, 
I know I'm not alone

I know I'm not alone
I know I'm not alone

Unconscious mind,
I'm wide awake
Wanna feel one last time,
take my pain away

If this night is not forever,
at least we are together
I know I'm not alone, 
I know I'm not alone
Anywhere, whenever,
apart but still together
I know I'm not alone
I know I'm not alone

I know I'm not alone
I know I'm not alone
I'm not alone
I'm not alone
I'm not alone
I know I'm not alone
I'm not alone
I'm not alone
I'm not alone
I know I'm not alone

Wiedziałem, że jak na razie pomimo braku prowiantu nie mogłem wrócić do ratusza. Jedyną bronią jaką miałem był sztylet, który dostawał każdy szpieg, lecz inaczej były wykonywane.
Wiecie tam jesteśmy cichymi zabójcami a poza tym hierarchia też musi być... Siedziałem sobie pod ogromnym, starym drzewem opierając się o nie plecami i rozmyślając nad tym wszystkim co nadal lekko mnie raniło. Miałem już powoli tego wszystkiego dosyć... Dlaczego kłamią? Dlaczego mnie ranią?

<Sara? :3 Olivier z tobą gadał o tym wszystkim? ;c Alan Walker - Alone>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz