- Wyjaśnię Ci wszystko, tylko usiądź, bo nie chcę żebyś zaraz mi tutaj upadła - westchnął ciężko na co skinęłam głową - A wiec... Dobrze słyszałaś, masz starszego brata!Jak to się stało? Kiedyś byłem z inną kobietą, lecz nie pasowaliśmy do siebie i rozstaliśmy się, lecz dowiedziałem się przed jego narodzinami, że jest moim synem! Wiedziałem że będzie złą matką... Byłą bardzo impulsywna i często wyżywała się na wszystkich szukając w nich winy za swoje błędy - westchnął ciężko - Znałem tylko imię... Jednak okazało się że nie nadała mu mojego nazwiska, tylko jakiegoś innego mężczyzny z którym dopiero zaczynała związek, lecz nie znałem jego nazwiska. Jako iż byłem żołnierzem, byłem często wysyłany na misję, lecz walczyłem o niego w sądzie cały czas, jednak sąd odrzucał mnie na rodzica, gdyż uważali że jako iż jestem wojskowym, to będę nie odpowiedzialny i takie tam bzdety! Kiedy pewnego razu wróciłem z wojska, ona znowu przyszła i twierdziła że odeszła od swojego faceta, lecz okazało się że znowu mnie oszukała... Myślałem że nie będę już musiał walczyć o syna, lecz okazało się zupełnie inaczej, bo okazało się że nie układało jej się z tamtym i przydreptała dlatego na chwilę do mnie... - westchnął po raz kolejny - Później urodziłaś się Ty! Samantha nie jest Twoją biologiczną matką tylko Rachel Graves - odparł, a ja zdębiałam i pobladłam! - Jak się pewnie domyślasz, gdy się urodziłaś, również walczyłem o Ciebie w sądzie i na szczęście mi się udało, zmieniłem Ci nazwisko na swoje, bo to ja jestem Twoim biologicznym ojcem, jednak był problem taki że nadal nie mogłem odzyskać i wychowywać Kiasa... Byłem wtedy często na misjach, a z Samanthą się związałem na całe życie, lecz sądy nie chciały mi przyznać opieki nad Kiasem, gdyż przez częste wyjazdy na misje do których byłem zmuszany sprawiły, że jestem nieodpowiedzialny i że byłbym złym rodzicem... - odparł masując kark - Niestety sama wiesz że było nam i tak ciężko... Nie mogłem opuścić wojska, bo inaczej nie zapewniłbym Tobie, Samanthcie oraz później Lisie w miarę normalnych warunków do życia, gdyż wylądowalibyśmy na ulicy... Sama pamiętasz że Samantha ciągnęła dwa albo i czasami trzy etaty, podczas gdy ja byłem w wojsku! Wojsko było jednocześnie przeszkodą, bo przez nie nie chcieli mi oddać syna, a jednocześnie nie mogłem z niego odejść, bo to jeszcze ono dawało nam możliwość przeżycia - westchnął załamany. Tak źle i tak niedobrze, lecz cały czas mimo wszystko o niego walczyłem! Jednak później się wyprowadzili w końcu, a że nie znałem nazwiska syna oraz gdzie się wyprowadzili, byłem w kropce - odparł patrząc w podłogę - Mijały lata, a mnie policja poinformowała któregoś dnia że Rachel i jej faceta zamordował gang... Jednak nie mogli odnaleźć dziecka! Dowiedziałem się wtedy od policji jakie miał nazwisko Kias, lecz kiedy go szukałem, to za każdym razem trafiałem w tak zwane "ślepe zaułki". Potem nastąpiła wojna i apokalipsa, więc już wiesz co się dalej działo... - powiedział i spojrzał na mnie niepewnie, po czym przytulił Lisę, która do niego przydreptała senna. Ona jako jedna nie wiedziała o co w tym chodzi, bo byłą jeszcze za młoda...
- On naprawdę jest naszym bratem? Dlaczego nic nam nie powiedzieliście?! Dlaczego ciągle okłamywaliście?! - powiedziałam zrozpaczona i zła jednocześnie.
- Saro... Byłaś wtedy za młoda by Ci o tym powiedzieć! - tłumaczył mi lecz ja się czułam i tak zraniona.
- Wiesz co? Po prostu super się dowiedzieć że przez wszystkie lata było się okłamywanym! Że nie miało się prawdziwej matki, że rodzina była praktycznie nieprawdziwa, bo ciągle kłamstwa albo oszukiwanie! - powiedziałam podniesionym tonem, bo to dla mnie było za dużo informacji. Wiedziałam w głębi duszy że ojciec nie dałby mi zrobić krzywdy i dbał o mnie oraz siostrę, lecz to było dla mnie za dużo!
Więc wyskoczyłam przez balkon, pobiegłam do stajni, osiodłałam szybko Figara i pognałam cwałem w las gdzieś bardzo daleko, bo praktycznie jechałam cały dzień... Nie wiedziałam gdzie jestem, bo nie znałam terenów Śmierci i w zasadzie to nawet nie wiedziałam czy nadal na nich jestem... Zgubiłam się po prostu! Jednak i tak nie chciałam teraz wracać do Ratusza, bo po prostu musiałam to wszystko jakoś "przetrawić". Zaszyłam się w jakiejś jaskini, którą znalazłam przypadkiem, wchodząc pomiędzy krzaki i tam siedziałam razem z ogierem, który ogrzewał mnie w nocy oraz cały czas przy mnie był.
W kieszeniach miałam jakieś ciastka, więc jadłam jedno ciastko na dzień...
No! Figaro czasami mi podjadał, lecz nie byłam na niego zła, bo właściwie zmuszałam się do jedzenia nawet takiego malutkiego ciastka! Nie było mnie w Ratuszu przez 6 długich dni i nocy. Gorączkowo myślałam o naszej rodzinie i o tym całym "pasztecie" jaki się zrobił. Zawsze to ja byłam tą starszą i musiałam się opiekować młodszą siostrą, tak jak z resztą to pewnie pamiętacie, gdy było minus 40 stopni, a ja uciekałam przed niebezpieczeństwem z siostrą, próbując ją chronić i takie tam...
Później trafiłyśmy na Duchy i jakoś się niby układało, lecz teraz czułam że to dla mnie nadal za dużo! Byłam wyczerpana tym wszystkim! Czułam że znowu przez takie nic niejedzenie, wróciłam do swojego poprzedniego niedożywienia skrajnego, czyli 17 kg niedowagi, a może nawet i już 18 lub 19... W każdym razie siedziałam skulona w "kącie" jaskini, gdzie stał przy mnie wiernie Figaro i zaczęłam nucić cicho pod nosem piosenkę.
"Refren:
Nie boję się postawić na swoim
Niech wszyscy
Wezmą mnie za rękę
Przejdziemy tą drogę razem,
Poprzez burzę
Nieważna pogoda, zimno lub ciepło
Po prostu wiedz o tym że nie jesteś sam
Krzycz, jeśli jesteś w takiej sytuacji, jak ja.
[Intro]
Taak, to była przejażdżka,
Myślę że musiałem trafić do tamtego miejsca by być tu gdzie teraz jestem
I może niektórzy z was tam utknęli
Jeżeli próbujecie się wydostać, podążajcie za mną
Wyciągnę was stamtąd
[1 zwrotka]
Możesz próbować przeczytać mój tekst z kartki zanim skończę go pisać
Ale nie poznasz sensu moich słów zanim je wypowiem
I nie ma takiej możliwości bym pozwolił Ci mnie zatrzymać przed sianiem chaosu
Bo gdy coś mówię, robię to
i nie obchodzi mnie to co myślisz,
robię to dla siebie, więc jebać świat,
Olać go, on jest zbyt nabuzowany i jeżeli coś spróbuje mnie powstrzymać
Jestem niewątpliwie tym, kim się określam
A to do wszystkich tych którzy patrzą na mnie z góry - burzę wam grunt pod nogami
Żadnych "I", "jeśli", "ale", nie próbuj go pytać czemu albo jak on może
Aż od Infinite po Relapse on wciąż wymiata i
Niezależnie od tego czy jest opłacany od godziny pracy
Będzie to robił dopóki nie sczeźnie, lub nie wysra wnętrzności
I niezależnie która z tych rzeczy nadejdzie jako pierwsza,
On poślubił tą grę na dobre i na złe, to jak tradycyjne "Pierdol Się" na święta,
Jego prezentem jest klątwa, zapomnij o świecie, on pragnie
wyciągnąć fiuta z tego brudu i wyjebać wszechświat
Refren:
Nie boję się postawić na swoim
Niech wszyscy wezmą mnie za rękę
Przejdziemy tą drogę razem , poprzez burzę
Bez względu na pogodę
Po prostu wiedz o tym że nie jesteś sam
Krzycz, jeśli jesteś w takiej sytuacji, jak ja.
[2 zwrotka]
Ok przestań się bawić nożyczkami i takimi tam, skończ z tymi pierdołami
Nie powinienem składać tych słów rymując w rytmie po to byś wiedział że to jest rap
Chwaliłeś się że byłeś królem, kłamałeś jak z nut
I teraz jebać twoje uczucia, zamiast ukoronowania zostajesz
ograniczony
A co do moich fanów, już nigdy was nie zawiodę, powróciłem
I obiecuję że już nigdy nie będę musiał obiecywać, prawdę mówiąc
bądźmy szczerzy, ta ostatnia płyta Relapse była "ehhh"
Możliwe że zaniżyłem poziom mojego akcentu,
Ale luz, już do tego nie wrócę
I próbuję powiedzieć "cofnij się", click-clock BLAOW
Bo ja nie mam zamiaru sobie pogrywać
Bo ta gra mnie nie obchodzi i nie wiem jak w nią grać
Jestem zbyt wysoko by powrócić na dno
Ale sądzę że wciąż będę próbował rozwikłać tą tandetę
I choć miałem to zaplanowane, to sądzę że nie do końca
Bo wciąż wiszą nade mną te jebane czarne chmury
Ale nadszedł czas na wytresowanie tych demonów
Niech skurwiele robią pajacyki!
Refren:
Nie boję się postawić na swoim
Niech wszyscy wezmą mnie za rękę
Przejdziemy tą drogę razem , poprzez burzę
Bez względu na pogodę
Po prostu wiedz o tym że nie jesteś sam
Krzycz, jeśli jesteś w takiej sytuacji, jak ja.
[Bridge]
Nie mogę już żyć w ten sposób
Więc począwszy od dzisiaj, wydostaję się z tej klatki
Powstanę i stawię czoła tym demonom
Stawiam na swoim i nie cofnę się
Mam tego powyżej dziurek w nosie
Czas bym pozbierał swoje życie do kupy
[3 zwrotka]
Oczyszczenie organizmu było moją decyzją, zrobiłem to dla swojego dobra
I co prawda zrobiłem to podświadomie również dla ciebie
Wracając z zupełnie nowym "ja", ty również mi w tym pomogłeś
nie będąc tego świadomym, lecz uwierz mi
miewałem ciężkie chwile, ale teraz ślę w ich stronę środkowy palec
I aż łza mi się kręci w oku, czuję się jak król
mojego świata, hejterzy mogą zrobić tyle ile pszczoły bez żądeł i paść martwi,
I nigdy więcej tanich beef-kozaków, i od teraz koniec dramatyzowania, I obiecuję
by skupić się na odpowiedzialności jako ojciec
Więc uroczyście przyrzekam dążyć do celu i wychowywać swoje córki
Pamiętaj że sam nie dałbyś rady unieść ten gont
Czuję się wystarczająco silny by iść do klubu
Lub do Pub-u na rogu po to by unieść ladę
Bo podnoszę poprzeczkę,
Celowałbym w księżyc, lecz jestem zbyt zajęty podziwianiem gwiazd,
Czuję się świetnie i...
Refren:
Nie boję się postawić na swoim
Niech wszyscy wezmą mnie za rękę
Przejdziemy tą drogę razem , poprzez burzę
Bez względu na pogodę
Po prostu wiedz o tym że nie jesteś sam
Krzycz, jeśli jesteś w takiej sytuacji, jak ja ".
< Kias? :3 Znajdziesz siostrę? ;c Piosenka: Eminem - Not Afraid >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz