środa, 5 kwietnia 2017

Od Kiary cd. Erica

- I tak jest ładnie! Widać że kiedyś to miejsce było pełne życia ze tak to ujmę... Jednak jestem pewna że niedługo też wróci do swojej dawnej hm... chwały - powiedziałam rozglądając się z zainteresowaniem i wtedy zobaczyłam jak wujek pluje lekko krwią - Za szybko szedłeś po schodach, stąd krew... Musisz jeszcze przez jakiś czas się ograniczać - westchnęłam dalej z zainteresowaniem chodząc i patrząc na wszystko. Później jednak poszłam w ślady wujka i również spojrzałam w niebo, lecz siadając na swoim parapecie.
Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się podziękowań za o że "gówniara" rządziła obozem i go chroniła... W wieży to raczej bym dostała pogardliwe spojrzenia i jeszcze wyzwiska z innymi bolesnymi słowami za plecami... Tutaj było zupełnie inaczej, choć nadal lekko bałam się ludzi i ich reakcji na wieść co robiłam, gdy wujek leżał na medycznym. Kiedy tamci żołnierze do nas podeszli, to bałam się jak cholera! I powiem szczerze że chciałam w pierwszej chwili uciec jak najdalej... Teraz kiedy gapiłam się tak w niebo, czułam się lekko zagubiona! Ciągle myślałam o tym że ktoś tutaj będzie mnie opierniczał tak samo jak w wieży, lecz najczęściej było zupełnie inaczej, co mnie szokowało, no i po prostu dziwnie się czułam... Dosłownie jakby ktoś wsadził mnie do innego świata i powiedział "teraz musisz żyć tutaj z takimi ludźmi" nie to że mi to przeszkadzało, ze Ci ludzie są tacy mili i "inni" od tych w wieży, lecz po prostu nadal nie mogłam się do tego przyzwyczaić i wolałam się nawet nikomu nie przyznawać że zastępowałam wujka przez prawie miesiąc. Wolałam nie słyszeć krytycznych słów, uwag i takich tam za plecami. Niestety jestem bardzo wrażliwa, choć staram się to ukrywać i każde, nawet najmniejsze krzywdzące słowo mnie strasznie raniło, bo przecież ludzie mnie nie znają! Nie znają mojej historii a oceniają...
Miałam ochotę się teraz znowu zapaść pod ziemię! Przeżyłam tyle krytycznych uwag ze strony innych, że teraz myślę tylko o tym co ludzie o mnie sądzą."Boże, mam nadzieję że jak się dowie więcej osób to mnie nie rozszarpią na strzępy!" jęknęłam spanikowana w myślach. Pewnie myślicie że przesadzam i to grubo, lecz czułam się zdołowana oraz czułam strach. Teraz jeszcze pewnie moja panika została zwiększona, bo leczę się na stres pourazowy złotym pyłem, więc też mogę mieć i od tego takie stany depresyjne wręcz czasami.
Siedziałam tak z wujkiem na tych parapetach aż do pojawienia się pierwszych gwiazd na niebie. Oboje się nie odzywaliśmy, bo nie czuliśmy takiej potrzeby. Po prostu delektowaliśmy się tą cudowną chwilą ciszy...
**
Minęły dwa dni. Eric cały czas podawał mi złoty pył, a ja w sumie czułam się z dnia na dzień nieco lepiej, ale i tak wolałam jak na razie omijać medyczny szerooookim łukiem. Cały ten czas albo spędzałam z Rajankiem i Rekerem, albo znowu w gabinecie z wujkiem, gdzie pomagałam mu wypełniać dokumenty, lub znowu czytaliśmy medyczne książki. Przez ten czas też omijałam wszystkich żołnierzy jak tylko mogłam, bo nie czułam się gotowa na rozmowy z nimi. Siedziałam znowu w fotelu czytając kolejną medyczną książkę, kiedy nagle do gabinetu weszli jacyś żołnierze, którym posłałam tylko krótkie, znudzone spojrzenie i powróciłam do czytania książki, dając im kompletnego ignora, bo przyszli z czymś do wujka Erica a nie do mnie...

< Eric? ;3 lek działa xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz