czwartek, 6 kwietnia 2017

Od Kiary cd. Erica, Reker'a

Mistrz się cholera znalazł! On może i by to zrobił lepiej, ale co można było zrobić tylko z 25 ludzi wroga?! Poczułam smutek i jednocześnie złość. Gdy słyszałam że ślub jest coraz bliżej, coraz bardziej miałam tego dość! To ciągłe naciskanie na nas mnie dobijało... To miał być nasz dzień a nie! Teraz czułam się do niego jakby zmuszana przez wszystkich oraz czułam niepokój pomieszany z pustką w sercu. Miałam tego dość, a to "acha" wujka, tylko podsyciło we mnie ogień, jakby dolał tym oliwy do ognia! Byłam tak wściekła, że gdy tylko się odwróciła, to zafundowałam mu z całej siły potężnego kopniaka w tyłek, na co aż podskoczył i spojrzał na mnie zdziwiony, masując swoje obolałe siedzenie w które dość solidnie oberwał. Widziałam jak inni żołnierze trzymali swoje usta z dłońmi na rękach, żeby nie wybuchnąć śmiechem ale słabo im to wychodziło...
- Acha - mruknęłam do niego zła, wyminęłam go i poszłam szybkim kokiem wnerwiona do granic w stronę swojego pokoju. Jak ja miałam tego dość! Byłam zdołowana, zła i chciało mi się płakać jednocześnie. Wparowałam do pokoju niczym huragan i od razu zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju, a gdy Reker to zobaczył wychodząc z łazienki, zaniepokoił się dość mocno.
- Kiara? - spytał zmartwiony podchodząc do mnie i od razu mnie przytulił, mimo iż z początku nie chciałam, lecz w końcu mu się poddałam i wtuliłam się w jego tors - Co się stało Kiaruś? - spytał ze zmartwieniem.
- Nie wiem... Jakoś wszystko ostatnio mnie denerwuje, nic mi się nie udaje... Biorę złoty pył bo okazało się że jestem już świrnięta przez wieżę... Denerwuję się ślubem i mam dość bo czuje się do niego przez wszystkich zmuszana, a to miał być nasz dzień Rekuś! Czuje się jak jakaś lalka, która robi wszystko kiedy ktoś pociągnie za odpowiednie sznureczki! Każda misja na której byłam niby zakończyła się sukcesem, lecz ja się czuję jakbym zawaliła najlepiej jak tylko chyba można! A miny i odzywki wujka to już mnie tak denerwują, bo czuję się jakby mi wyraźnie mówił że coś by zrobił lepiej ode mnie! Z tego wszystkiego przed chwilą kopnęłam go w tyłek, bo miałam już tego po dziurki w nosie... Rekuś ja nie dam rady tam wyjść! Ja nie mogę..... Znowu mnie sparaliżuje! Chcę być Twoją żoną, ale ja chyba nie dam rady przy tylu ludziach... Boję się, nie chcę Ci zrobić obciachu że się zatnę albo że w ogóle się nie odezwę, albo że znowu zapomnę jak się tań... - nie dokończyłam, bo nagle Reker mnie od siebie odsunął kawałek i mocno pocałował, co mnie zdziwiło, ale poczułam na swój sposób ulgę...
- Kiaruś... Będzie dobrze kochanie! - powiedział patrząc mi w oczy i zamknął w swoich żelaznych objęciach, chciałam spuścić wzrok, lecz mi nie pozwolił, bo przyłożył swoje czoło do mojego - Też się boję Kiaruś że coś spartolę, ale tak jak mówił Eric, to nasz dzień, a my nie możemy pozwolić, by ktoś nam go zniszczył! - powiedział spokojnie, lecz ja nadal odczuwałam strach. Ślub za dwa dni, a ja byłam jednym, wielkim kłębkiem nerwów!

< Reker? Eric? ;3 bolał kopniak? xdd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz